Tibor Jagielski już kilkakrotnie raczył nas tu ciekawymi przepisami kulinarnymi; ten został znaleziony przez Autora podczas podróży morskiej.
Weź rdzeń młodej palmy (ok. 0,5 – 0,75 m),
owiń w liście bananowca i umieść w wysmarowanej tłuszczem brytfannie.
Obsyp orzeszkami arachidowymi (0,5 kg, najlepiej świeżo prażone),
dodaj fasolki soi (0,5 kg, najlepiej świeże, ale mogą być z puszki),
dorzuć parę papryczek chili, kilka grzybów (boczniak, shitake, ale mogą być i pieczarki),
dopraw kilkoma ząbkami czosnku i posól (do smaku – każdy ma inny, ale można znaleźć wspólną podstawę),
zalej klasycznym wywarem z warzyw (0,5 litra).
Brytfannę dobrze przykryj i wstaw do piekarnika (180°C) na 45 minut (próba widelca).
Smacznego!
Ewa Maria Slaska
Zastanawiam się, czym możnaby zastąpić rdzeń młodej palmy? Mam oczywiście trudności, bo nigdy tego nie jadłam, choć raz jadłam potrawę owiniętą w liście bananowca i powiązaną rafią na kształt paczuszki. Liści bananowca się potem nie jadło. Widzę tu pewne pole do popisu dla inwencji kulinarnej autora i postanawiam mu wysłać tych kilka zdań.
Odpowiedź przyszła enigmatyczna:
Jemy, jemy! (jak rozumiem – jemy liście bananowca). Również kwiaty bananowca jemy (nazywa się je „sercami bananów“). Wszystko jemy, a dodatkowo liście mogą służyć jako talerze lub opakowanie potraw.
Rdzeń palmy kupuje się w afroshopie.
Wpis wydaje mi się nieco za mały, postanawiam go samodzielnie uzupełnić, bo autor dosyła wprawdzie świetny przepis (wykorzystam kiedy indziej), ale na sałatkę z kwaśnej kapusty.
Sięgam jeszcze raz do książki Barataria Summer. Pisałam już o niej. To powieść naładowana wesołym swobodnym seksem (każdy śpi z każdym, a w rodzinie to już w ogóle), nie wiadomo też, czy jest to opowieść
o przemycie czy o walce z przemytem, ale na pewno wiadomo, że jest to powieść o tym, jak w ciągu jednego lata, przy pomocy rodzinnego seksu, przemytu, pływania łodziami i statkami po zatoce Barataria oraz jedzenia można z rozpieszczonego szesnastolatka z miasta zrobić świetnego faceta, a nawet (jak się okaże) – pisarza. Jego imię podczas wakacji zmienia się z Teddie na T’Eddie.
Głównym napojem bohaterów książki jest mocna gorąca kawa, ale oczywiście nie stronią też od whisky. Na łodzi żywią się kiełbaskami i chlebem. Ale już zorganizowany ad hoc posiłek, podany przez LaBelle, młodą, piękną gospodynię w chacie na wodzie będzie wyglądał lepiej:
… piliśmy kawę i jedliśmy chleb żytni, placki, tartę ze słodkich ziemniaków i pudding z chleba. Pychota.
Po przekąsce LaBelle podbiera kurom jajka, zbiera jarzyny w ogrodzie i łowi ryby kaszorkiem. Małe ryby wracają do wody, dziewczyna wybiera na obiad tylko suma. T’Eddie i LaBelle idą do kuchni. Ona ona gotuje, on obiera, sieka i zmywa to, co dziewczyna mu podsunie do obierania, siekania lub zmywania.
LaBelle podaje posiłek. Jedliśmy suma w cieście, chleb żytni, pomidory i succotash, indiańską potrawę z młodego bobu i kukurydzy. Na deser była oczywiście kawa i placek z yamem. (Jako tłumaczka mam tu pewne trudności, bo yam to pochrzyn, ale podejrzewam, że nasi bohaterowie jedli placek ze słodkimi ziemniakami; bo w Ameryce myli się yam z batatami, podobnie zresztą jak radiccio z endywią). O dziwo LaBelle opowiada wprawdzie T’Eddiemu o gumbo, które każdy południowiec musi umieć przyrządzić, ale sama wcale go nie podaje.
Polska blogerka pisze, że z gumbo jest jak z bigosem, mniej więcej wszyscy robimy go podobnie, ale każda rodzina ma swój własny przepis. Gumbo to rodzaj potrawki z mięsa lub owoców morza jarzynami i ewentualnie kiełbaskami w zagęszczonym np. zasmażką sosie. Gumbo gotuje się przez kilka godzin. Ważne jest, żeby do potrawy dodać trzy święte jarzyny kuchni z południa USA: seler naciowy, cebulę i zieloną paprykę. Zasadniczo można użyć różnych rodzajów mięsa (królik, drób, szop pracz, nutria, wiewiórka) w jednej potrawie lub różnych owoców morza, ale nie należy używać ani wieprzowiny ani wołowiny, i, poza Nowym Orleanem, nie miesza się mięsa z frutti di mare.
Przepisów na gumbo są tysiące. Tu podam przepis ze strony Barataria Spice Company.
Te spices to zestaw przypraw typowych dla kuchni z okolic Luizjany.
Tu znalazłam plus/minus składniki dobrej przyprawy do gumbo, jeśli, co przecież może się zdarzyć, akurat nie mamy pod ręką mieszanki przypraw kapitana Mike.
2 łyżeczki sosu Worcestershire
2 łyżeczki ostrego sosu chili (typu Tabasco)
3 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę i roztarte z 1/2 łyżeczki soli
2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
1/2 łyżeczki świeżo zmielonego czarnego pieprzu
1/2 łyżeczki świeżo zmielonego białego pieprzu
1 łyżeczka suszonego oregano
1/2 łyżeczki suszonego tymianku
1/8 łyżeczki pieprzu cayenne
Roux to oczywiście zasmażka, tylko wysmażona na brązowo, a tu jeszcze przepis na Pickapeppa.
- 1 łyżka posiekanego czosnku
- 1 łyżeczka sól
- 1 łyżeczka mielonego kminku
- 1 łyżeczka chili mielonego
- 2 łyżki keczupu
- 2 łyżki sos Worcester
- 1 1/2 łyżki sosu Pickapeppa
- 5 łyżek posiekane papryki jalepano
Czosnek rozetrzeć na pastę z solą. Wszystkie składniki sosu zmiksować w blnderze.
Uwaga: Sos Pickapeppa można zastąpić sosem Worcester.
Myślę, że gdyby zamiast mięsa lub owoców morza dodać podsmażone tofu, to można by wykonać wersję wegetariańską. A może rdzeń młodej palmy?
Smacznego!
Jest w tej chwili 24.10, po tym wpisie ide do kuchni i zjem banana, bo skad wezme bananowca?
I dobranoc..
T.
mea culpa, przepraszam za enigme, ale leb mam od polowy stycznia kompletnie zajety(musze zaiwaniac), tak, ze nawet na “berlinale” nie pojde i nie napisze zadnej recenzji, jak w ubieglym wieku bywalo; fajny przepis – merci bien!
p.s.
w tym roku kupilem sobie nie jedna pare gaci, a dwie i…mialem nosa!
Coś przegapiłam? Jak się mają gacie do rdzenia młodej palmy?
Matematycznie maja sie jak 2 do1 ( ilosc gaci do mlodej palmy).
A nosa to Pan ma, bo zima bedzie dluga..
pozdrawiam 🙂 🙂 T.
mają, mają…tak jak kiszona kapusta do podboju australii;
a rdzen palmy to rdzen palmy, tego sie zastapic nie da (podobna konsystencje ma rzodkiew biala, albo kalarepa, ale zupelnie inny smak), a najlepiej taka palme samemu znalezc i fachowo rozlupac, nie jest to latwe;