Karolina Kuszyk
1 września
A bo to dzisiaj pierwszego września, pani. Jak będę u Kazika na cmentarzu, to pójdę potem na ten grób taki duży, wedle tej kaplicy zaraz, dla poległych, też im lampkę zapalę, dla pamięci. Pamiętam, pani, do szkoły brat miał iść, ja to jeszcze nie, za mała byłam, a tu krzyczą, że wojna, wojna. Jak tak na tych chłopaczków teraz patrzę, co w tych koszulkach takich latają, ten że Polska walcząca, tamten że Pamiętamy, to ja się pytam, pani, a co też wy pamiętacie, przecież was na świecie jeszcze nie było. Dawidek mówi, babciu, to taka moda teraz, niektóry to nawet ledwo co na tróję z historii wyciągnie, nic nie wie, ale w koszulce lata. A raz się nawet takiego jednego spytałam. Łysy taki ogolony, na czarno ubrany, ulicą szli, z takimi innymi podobnymi i coś tam krzyczeli, że Polska to, Polska tamto, to przystanęłam i się pytam, że o co panom chodzi. Bo że w Polsce jesteśmy, to chyba każdemu wiadomo, po co te jakieś wykrzykiwania, jakieś transparenty, protesty. Człowiek starszy to się tego przestraszyć może. A oni, że nie, gdzie tam przestraszyć, proszę pani, nam chodzi, że właśnie dopiero teraz dumnym można być z bycia Polakiem. To ja się wtedy strasznie zdenerowałam i mówię, to ja panom bardzo współczuję, że panowie dopiero teraz, bo ja to dumna jestem z bycia Polką przez całe życie, od dziecka. No tak aż coś jakby przeze mnie przemówiło, nie wiem. A ten jeden to się zaraz tak zaczerwienił i widzę, że coś mi odpyskować chce, to do widzenia panom tylko powiedziałam, zabrałam się i poszłam. Co ja, stara, z takimi młodymi nie będę się pyskować na ulicy, kto to widział, pani.
No, ale żeby teraz znowu wojny jakiej nie było. Wojna ze wszystkiego najgorsza. Już nawet bieda lepsza od wojny. Ale co ten człowiek ma teraz myśleć, pani, jak nawet Niemcy teraz swoim nakazują, żeby zapasy robili. A te Niemcy to przecież, jak to mówią, za miedzą zaraz, prawda? Jak raz syn synową byli. Tyle a tyle wody, mąki czy makaronu na człowieka, tyle a tyle tych konserw, oleju i wszystkiego. W proszku mleko. Nawet u nas w gazetach pisali. Żeby mieli na przetrzymanie jakby co. A Mietek to powiedział, mamusiu, bo w Niemczech to rząd myśli o swoich obywatelach, a nie tak jak u nas, aby każdy do tego koryta, nachapać się, jak teraz nowe nastało. Tego wymienili, tamtego wymienili, niedługo wszystkich wymienią do ostatniego, nikt się nie zostanie. A żeby zamiast za to wymienianie to się raczej wzięli za te różne niebezpieczeństwa światowe, żeby nam co powiedzieli, co nam grozi, albo chociaż, jak już mówić nie chcą, to żeby chociaż nakazali, żeby zapasy porobić na wszelki wypadek. Tak syn mówi. Ale Mietek, w razie co te zapasy, ja się pytam. Ale tego to już syn też nie wiedział i mówi, a to, mamusiu, w tajemnicy przed nami trzymają. Nie wiadomo, czy kryzys będzie światowy bankowy, czy te islamiści bombę mają jakąś naszykowaną czy coś, czy ta znowu Ameryka kuku nam zrobić chce, czy może z drugiej strony Ruskie czy Chiny, no nic zupełnie nie wiadomo. I jak tu żyć, pani. Ja tym młodym to teraz najbardziej współczuję. Bo tacy jak ja to już, pani, bliżej niż dalej. No, ale będę iść, bo słoneczko takie ładne, a wkłady jeszcze muszę kupić do tych lampek. Synowa stroik zrobiła, zobaczę, czy nie ukradli, bo taki elegancki, pani, że elegancki. W ogóle ten nasz grób, to znaczy Kazika, na całym cmentarzu najładnieszy.