Karolina Kuszyk
Targowica
Ooo, w kościele to ja już, pani, dawno nie byłam, bo ciągle mam z tym biodrem. Ale Dawidek mi opowiadał, że ludzie u nas na mszy wychodzili. Na mszy po prostu wychodzili z kościoła. Nie żeby normalnie, na papierosa czy żeby na tych tam komórkach coś napisać. Wychodzili i nie wracali. Tego to jeszcze nie było. Pani do kościoła nie chodzi? Ale tak po prostu niepraktykująca czy jakiegoś innego wyznania pani jest? A, niewierząca. No, ja przecież nic nie mówię, każdy musi po swojemu i ze swoim sumieniem. Ale też czasy teraz takie, że wierzyć trudno. W telewizji pani widziała?
Ja nastawione na jedynkę mam, chociaż syn mówi, niech mamusia już tej jedynki nie ogląda, bo to teraz inna telewizja jest zupełnie. No ale jak tu nie oglądać, jak ja przyzwyczajona jestem całe życie, prawie dzień w dzień. Kazik mój mnie tak przyuczył, zawsze mówił, Irenka, trzeba patrzeć, żeby człowiek wiedział, co się dzieje na świecie, nie tak tylko, jak to mówią, czubek własnego nosa i koniec. Patrz ze mną, aby do tej pogody, sportu już nie musisz przecież. No i ja tak przy nim zawsze dziennik i dziennik. Chociaż czasem to mi nawet ździebko się przykrzyło przy tym dzienniku, do kuchni sobie chciałam wyjść, robotę miałam czy coś, a on tylko siedź i siedź. I jak umarł, to ja już potem nie umiałam bez tego patrzenia. Bo jak sobie na dziennik siadam, to mi się tak nawet jakby ździebko zdaje, że Kazik zaraz też przyjdzie i usiądzie. Czasem to nawet co powiem do tego jego fotela starego.
Ale z tym z kościoła wychodzeniem to znowu o tą całą aborcję się rozchodzi, pani. Podobnież teraz takie ma nastać prawo, że już wcale a wcale ta kobieta nie będzie mogła usunąć, nawet jak dziewczynka taka, nastolatka, pani przecież sama wie, jak jest na świecie, różne rzeczy się zdarzają. Z tych dyskotek wracają. Gwałty nie gwałty, albo tak jest, że dziecko zagrożone albo matka. No a ta sprawa co była, jakiś rok temu czy dwa, co w Faktach o niej pisali i w ogóle wszędzie. Pani! Ja tam nie mówię, życie poczęte musi mieć uszanowanie, ale jak od początku wiadomo, że ono nie przeżyje, to życie, to na co kobiecie było rodzić? Lekarze sumienia nie mają, pani. Ale podpisują. Jak to jest – sumienia nie ma i podpisuje, że coś tam, sumienia. Jak pani mówi? Klauzulę? Niech będzie i klauzulę. Ale sumienia to w tym nie ma żadnego.
I znakiem tego protestu teraz to z kościoła wychodzenie, i nawet nie że same kobiety, mężczyźni też, nie powiem, i to mi się nawet bardzo podobało, że oni tak też za tymi kobietami. No bo jaki to porządek, pani, żeby księża takie rzeczy nakazywali i jakieś baby takie stare z tej ich partii, jak ja, co już dawno po tym, jak to mówią, klimaterium, co już im się tam mało co przytrafi. Śmieje się pani, a mnie wcale nie jest do śmiechu. No, i jak ta jedna kobieta krzyczała i wyszła z kościoła w końcu, a raczej tak ją bardziej wyprosili, to taka inna wychodzi z ławki i krzyczy za nią targowica, targowica. To się w końcu syna pytam, Mietek, co to ta targowica, czy to jakieś brzydkie słowo obraźliwe jest. Bo to nie pierwszy raz słyszałam, w telewizji ostatnio ciągle targowica to, targowica tamto. A Mietek mówi, że teraz tak oni mówią na tych wszystkich, co przeciwko rządowi są. I że ta targowica to taka umowa była zdradziecka, ale aż dawno, dawno, jeszcze jak ta szlachta była, panowie i wszystko, i jak oni tym zaborcom, Ruskim przede wszystkim, i Niemcom, Polskę oddali na podzielenie, zdradzili można powiedzieć, i to się właśnie nazywało targowica. I potem od tego w Polsce zabory nastały. To ja się pytam, czy to w tym sensie, że się targowali o Polskę z tymi zaborcami, bo czego targowica. Targowica to najprędzej od targu pochodzi. I czy tu też jakieś targowanie odbywa się. Ale syn mówi, że mamusiu, to tak się to miasto nazywało, gdzie oni te rozbiory jakby podpisywali. A potem jeszcze powiedział, i od tego czasu to ja coś za bardzo spać nie mogę, mamusiu, tych zdrajców to oni potem karali przez powieszenie. Żeby z tej targowicy, pani, czasem znowu jakiego wieszania nie było. Tylko co targowica ma do aborcji, tego to już nie bardzo zrozumiałam, a pani wie może?
***
I jeszcze raz to samo? To proszę TU, na blogu o Pani Irence…