Napisy

Ewa Maria Slaska o Łowcach Inskrypcji

Nie pamiętam już, jak i dlaczego, zgłosiłam na Facebooku akces do grupy nazwanej Łowcy Inskrypcji. Jej założycielem jest Krzysztof Górski, który też ustalił cele i reguły grupy. Poszukujmy napisów! Inskrypcji. Warszawskich. Ale nie tylko! Ostatecznie globalizacja hula a my z nią. Inskrypcji po polsku, po łacinie. Po niemiecku, angielsku etc. Wszelkich. Podniosłych i przyziemnych. Dawnych i dzisiejszych. W spiżu, ale i na ścianie toalety. Pomniki, klepsydry, tablice pamiątkowe, szyldy, reklamy, graffiti etc. I mixy różnych napisów, choćby “wandalskie” dopiski do czcigodnych inskrypcjach. Albo nakładanie się reklam na inne warstwy sfery komunikacyjnej miasta etc. Wszystkich zakochanych w naszej Wawie, zwłaszcza chodzących po niej z aparatem, zachęcam do współpracy.

nie-po-polskuNo dobrze, z reguły nie chodzę z aparatem, a jak chodzę, to w najważnejszych miejscach i momentach nawala, albo nawalam ja, czyli zapominam na przykład, że go mam i mogłabym użyć. Nie jestem z Warszawy. Ale za to lubię napisy. Nadzwyczaj wręcz lubię napisy niby to po polsku, choć naprawdę są to słowa w innym języku, tylko brzmią po polsku. Dla tych, którzy się do tego wpisu zaplątali przypadkiem dodam informację znaczącą – jestem z Gdańska a mieszkam w Berlinie. Palto, burka, serio, targi i krok, to tylko kilka z moich berlińskich zdobyczy. Bo bywają jeszcze rubin, barak, burak, rogal, baran…

Poza tym oczywiście bardzo mnie bawią napisy po polsku. To na Kreuzbergu. Najpierw ktoś zadał pytanie:

pytanieW kilka dni potem ktoś dopisał odpowiedź:

odpowKilka dni temu, też na Kreuzbergu, znalazłam przedziwny napis (przepraszam za jakość – moja komórka w nocy nie jest najlepsza, a aparatu, jak zwykle, nie miałam):

widzew-w-berlinie-23-2-14Widzew mogę jeszcze zrozumieć, ale co z tym katarem? Czy to obelga rozczarowanego kibola czy informacja obiektywna, dostarczana przez lokalnego reportera?

Ale lubię też oczywiście napisy po niemiecku i angielsku. Reprodukowana poniżej pocztówka jest niestety nędzną imitacją tego, co zobaczyłam kiedyś na murze, ale oczywiście nie miałam aparatu. Nie tylko przy sobie, w ogóle nie miałam aparatu.

walrechtSlogan powstał w okresie zaciętej walki o prawa wyborcze dla wszystkichWahlrecht für Alle. Jakiś dowcipniś przerobił go na prawa wielorybów dla węgorzy. Jest to bardzo inteligentna przeróbka, bo wieloryb różni się od wyborów tylko brakiem “h”, czego w potocznym języku w ogóle nie słychać, a w węgorzach są dwa “aa” i jedno “l”, podczas gdy w słowie wszyscy – alle – jest jedno “a” i dwa “l”. A do tego naprawdę chodziło o małe chude węgorze, np. cudzoziemców i o to, żeby im przyznać takie same prawa jak mają grube wieloryby czyli “tuziemcy”.

allesPodobną zabawę językową zastosował berliński zespół Ohrbooten, grający mieszaninę Reggae, Ragga, Alternative i HipHop, który sam określa swoją muzykę jako Gyp-Hop. Wszystko dla wszystkich aż wszystkiego zabraknie. Tyle, że po niemiecku to śmieszniejsze, bo zabraknie w potocznym berlińskim brzmi… ist alle, jest wszystko czyli nie ma nic. Tytuł zszedł pod strzechy i wszedł na miejskie ściany.

godisblackRównież tego napisu nie sfotografowałam – tu jest nowojorski, ale widziałam podobny i w Berlinie, i do dziś bardzo tego żałuję. Bo nie wiem, czy zależy mi na tym, żeby świat uznał, iż Bóg jest czarną kobietą, ale nie zależy mi też na tym, żeby był fanatycznym mężczyzną o płomiennym spojrzeniu rzucanym spod czarnej arafatki, a i równie niechętnie akceptuję dziadka z siwą brodą.

Na zakończenie kilka zdjęć z moich zbiorów, niektóre przesłane też do grupy Łowcy Inskrypcji:

brocolliCzekolada jest odpowiedzią Boga na brokuły. Napis na oknie czekoladziarni. Na Kreuzbergu oczywiście.

Berlin makelove  havelessdomore Tu tekst osobisty  – proszę przebacz mi.

przebacz
Nikt nie jest wolny, dopóki wszyscy nie są wolni.

wolnosc
Trzy poniższe zdjęcia są ze Szczecina:

antifa sienieklocimy kawa-nudaIddźcie na kawę!

A to Powsinoga znalazła w Madrycie i w Pradze

:Hemingway w Madrycie Koukali jsme.Praha

A tu znowu moje z Berlina, oba coś znaczą, ale nie to, co się nam wydaje:

kotku Kurde

8 thoughts on “Napisy

  1. Uwaga! Wyjaśnienie o co chodzi z napisem o Widzewie! Dziękuję Witek Kielak! Witek napisał na Facebooku: >>A propos napisu “widzew szczepi się na katar”, jest to kolejny wyraz antypatii kibiców łódzkich drużyn Widzewa i ŁKS-u, tylko tym razem bez agresji i wulgaryzmów, za to z dużą dawką sarkazmu. Poczytaj:
    http://natemat.pl/gallery/75,w-lodzi-trwa-zabawna-wojna-kibicow-na-murach-lks-nie-czyta-ksiazek-rts-jezdzi-tico
    Trwa to od ok. 2 lat, a niektóre teksty są naprawdę zmyślne. Nie spodziewałem się, że ta “zabawa” dotrze aż do Berlina. W Łodzi trwa zabawna wojna kibiców na murach. “ŁKS nie czyta książek!” “RTS jeździ Tico”<<

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.