Teresa Rudolf
***
Krople deszczu
pukają
znów lekko
w moje
serce, tej zimy
jakieś
dziwnie jesienne.
Jakaś tęsknota,
jakiś smutek
chcą ze mną
rozmawiać…
…a czy ja chcę?
***
A czy to
pamiętasz?
Miałam się spotkać
z kimś bardzo
ważnym, no,
wiesz już…
A Ty:
“Przecież
nie idziesz na
rozmowę o pracę,
masz tutaj szminkę
podkreśl sobie usta”.
Ciebie nie ma,
zostały dziś tylko
wpomnień koraliki,
jak można tak młodo,
tak bardzo młodo umierać…
…a malujesz tam usta?
***
Aksamitną czerń,
też jedwabiste ciepło
czuję wciąż pod palcami.
Witałaś się tyle razy,
a pożegnałaś raz…
czarna, sprytna,
szybka kotka.
Dziś jest trzynastego
i piątek,
przebiegnij mi drogę,
proszę…
***
A kiedy
znów
przyfrunie
wiosna
bosa
w listku
figowym,
zacznę
zbierać
kolorowe
korale.
Tereso. Słucham już tej piosenki o deszczu i zmysły mi też wariują. Nie dziwię Tereso, że napisałaś ten piękny wiersz. Tak naprawdę mamy tylko wspomnienia, a te są falą. Fale światła nie giną. Przerabiamy TU tylko scenariusz, niekiedy nieprzygotowani do zaszczytu odegrania roli, bo ciąż narzucają tempo akcji i potykamy się o nieznajomość rzeczy. Nie zginie więc ta szminka i ten trzynasty dzień. To już zapisano. Może kiedyś przy zapalonych mgławicach odbędzie się premiera Twoich wspomnień? Nie zapomnij mnie zaprosić. Pozdrawiam i byle do wiosny. Zawsze wraz z pierwszymi promykami słońca mija zimowa chandra.
Dziękuję Lucy bardzo za Twoje spostrzeżenia, żebyś wiedziała:
“byle do wiosny”…
Życzę Ci weekendu, takiego dokladnie, jakiego sobie życzysz.
Teresa
Rozkaz
Wiersz
Czai się
Przechodzę beztrosko
obok niego
Rzuca się na mnie
Szepcze mi słowa
do ucha
rozkazuje: pisz
Nie mogę sęi uwolnić
niecierpliwie
piszę
Papier jest cierpliwy
Rose Ausländer
liebe grüße an dich, Teresa…
Dziękuję Tiborze, dobrego czasu….