Monika Sznajderman o Annie Bikont

Wydawczyni napisała: Jest to książka znakomita i wstrząsająca, jak tylko może być książka o świecie, w którym nieliczne ocalałe z Zagłady dzieci stają się przedmiotem handlu, rywalizacji, są towarem. O świecie, w którym uratowanego dziecka nie oddaje się ot tak, rodzinie, a nawet rodzicom, tylko trzeba je kupić, a jego wiek często poznać można tylko po zębach. O świecie, w którym dziecko nie jest dzieckiem, lecz tylko zakładnikiem religii i ideologii. I w którym nie ma dobrych wyborów, bo każdy najczęściej prowadzi do tragedii. Znakomicie zriserczowana i napisana z historycznym i reporterskim rozmachem, „Cena. W poszukiwaniu żydowskich dzieci po wojnie” odsłania przed nami całe połacie tego wciąż skrytego w mroku lądu, jakim jest Zagłada. A przy tym jest to książka wciągająca jak rzadko, jak najlepsza powieść detektywistyczna – każde poszukiwanie informacji o kolejnym dziecku zamienia się tu w pasjonujące śledztwo, które autorka za każdym razem stara się doprowadzić do końca. Trudno mi wyrazić moją wdzięczność za tę książkę – jako wydawczyni i osobiście.
Premiera 23 lutego, czyli dziś.
I następne pokolenia nie zapomną tej tragedii. Historia holokaustu będzie belką w oku, jak NOC Bartłomieja za Ludwika XIV. Takich okropności się nie zapomina, a przekazuje z ust do ust, wszak wiemy, że księgi giną ale PAMIĘĆ NIGDY .Tym bardziej jestem dumna, że istnieją osoby, autorzy, co tę pamięć pomimo prób zatuszowania, utrwalają. To na pewno dzieło, więc gratuluję i życzę tysięcy, tysięcy czytelników, którzy tę historię będą przekazywać swoim potomnym i sama pragnę zakupić, przeczytać tę książkę i położyć ją na półce z wieloma innymi WAŻNYMI, jako dowód pamięci. Znam takie zdanie “OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA” Jeszcze raz ozdrawiam autorkę.
stryj moj (po kampanii italskiej i powrocie do KRAJU)
szukal mojego ojca 2 (slownie: dwa) lata (sic), ale wreszcie znalazl;
p.s.
moj ojciec jest (albo raczej byl) blondynem i ma modre oczy;