Nobel literacki 2022

Ewa Maria Slaska

Nobel, przynajmniej ten literacki, łaskawy jest ostatnio dla kobiet. Jeszcze nie przeminęła nasza ekscytacja nagrodą dla Olgi Tokarczuk, jej czułym narratorem, jej uśmiechem i jej staroświecką czarną suknią, zaledwie przed chwilą czytałyśmy wiersze amerykańskiej poetki, Louise Glück, a już pojawiła się następna kobieta, Annie Ernaux. Ma 82 lata i jest pierwszą francuską pisarką nagrodzoną Noblem, i… budzi kontrowersje.


Piękna okładka książki, piękna młoda kobieta, szlachetna starsza pani, która głosi, że nadal zamierza się aktywnie angażować politycznie i informacje, które wyglądają jak insynuacje, a jednak nimi nie są. Prasa niemiecka w różnej tonacji donosi o rodzaju zaangażowania politycznego noblistki. Najczęściej używa sformułowania, że jest aktywną zwolenniczką ruchu BDS, którego celem jest zniszczenie Izraela, dość szybko więc zdecydowano się na określenie jej jako osoby o “poglądach antysemickich”.

Czy tak jest? A raczej – czy ja osobiście jestem tego zdania?

W roku 2019 Annie Ernaux wraz ze stoma innymi osobistościami francuskiego świata sztuki podpisała list otwarty wzywający do bojkotu Eurovision Song Contest w Tel Avivie. Sygnatariusze oczekiwali od telewizji francuskiej, że nie będzie pokazywała turnieju. „Moralnym obowiązkiem każdego człowieka, który żyje w zgodzie z własnym sumieniem, jest odrzucanie wszelkiej normalizacji stosunków z państwem Izrael“, głosił list, który reprezentował poglądy polityczne BDS.

BDS – Bojkot, Dywestycja, Sankcje to wzorowany na ruchach przeciw apartheidowi w Południowej Afryce, palestyński ruch polityczny, założony w roku 2005, który traktuje Izrael jako okupanta – https://en.wikipedia.org/wiki/Boycott,_Divestment_and_Sanctions. BDS jest uważany przez zwolenników za ruch narodowo-wyzwoleńczy, przez przeciwników – za wyraz skrajnego antysemityzmu.

Czy podpisanie takiego listu kwalifikuje Ernaux do miana antysemitki? Na pewno jest przeciwniczką państwa Izrael, czy jednak krytyka polityki Izraela jest antysemityzmem? Wydaje się, że z punktu widzenia Izraela tak właśnie jest, ale czy jest tak z mojego prywatnego punktu widzenia? Czy w ogóle mam w tej kwestii jakiś własny punkt widzenia?

Dokonuję w myślach szybkiego przeglądu podstawowych pojęć: antyjudaizm – zwalczanie Żydów, antymozaizm – występowanie przeciwko religii mojżeszowej, antysemityzm – nienawiść do osób pochodzenia żydowskiego, antyizraelizm – nieakceptowanie państwa Izrael, niechęć do państwowości izraelskiej, okupującej terytoria palestyńskie.

Łapię się na tym, że nie chcę poprowadzić moich przemyśleń konsekwentnie dalej, że chętnie poprzestałabym na humanistycznym stwierdzeniu, że wszystkie cztery przekonania anty, które tu wymieniłam, są naganne i zasługują na potępienie. Jeśli tak jest, to Ernaux jest antysemitką.

Jednak wiem, że coś się we mnie nie zgadza na tę klasyfikację, że gdzieś mnie to uproszczenie bardzo uwiera.

Czy jest tak, że nie interesują mnie interesy państw, a interesują mnie ludzie? Czyli w konflikcie Palestyńczycy kontra państwo Izrael stawałabym po stronie Palestyńczyków. Ale przecież nie jest tak. Nie jest tak z uwagi na palestyński terroryzm, nie – z uwagi na nieumiejętność życia w zgodzie z sąsiadami. Ale moje prywatne “nie” sięga znacznie głębiej. Urodziłam się w Gdańsku po zakończeniu wojny. Gdańsk był już polski, ale przedtem… Czy był niemiecki? A tak chcieli Niemcy. Czy był wolnym miastem, ale wtedy nie był niemiecki i nie był polski. Kto ma właściwie prawo do mojego miasta? A do Lwowa? Jeśli jednak powiem, żyjemy tu i teraz i tu i teraz to są nasze miasta, to czy tym samym akceptuję wszelkie dokonywane ponad naszymi głowami posunięcia polityczne? Czy uznaję przeto, że Ługańsk jest teraz rosyjski? A jeśli armia rosyjska zaatakuje Polskę? Jeśli Rosjanie zajmą Gdańsk? Oczywiście nie – nie zgadzamy się, nie chcemy. To nasze miasta. Nasze miasta, nasze… Po ilu latach, stuleciach, tysiącleciach Jerozolima stanie się żydowska? Po ilu powiemy, że Palestyńczycy nie mają do niej prawa, tak jak Niemcy do Gdańska, a Rosjanie do Ługańska?
Kto, kiedy, jak i dlaczego ma prawo wchodzić do naszych miast i ustanawiać tam nową przynależność polityczną? Kiedy mamy na to przyzwalać, a kiedy bronić się do ostatniej kropli krwi? Co nam wolno i kto o tym decyduje?

Wzdragam się na myśl o okupacji Ługańska, drżę na myśl, że Rosjanie zajmą Kijów, Odessę, Lwów. Nie chcę, by pragmatyczni Europejczycy mówili mi, że mamy zostawić Putinowi to, co sobie wziął. Nie chcę by atakowali mnie za to, że nie jestem w ich pojęciu pacyfistką, bo przecież zawsze wtedy pytam, a co jeżeli to nie będzie Ługańsk, tylko Gdańsk? Czy wtedy też mi powiecie, że niech sobie weźmie, co wziął?

A jeśli borykam się z tymi myślami, to przecież nie mam prawa twierdzić, że Ernaux jest antysemitką i nie mam prawa się dziwić, iż Komitet przyznał jej Nobla.

A w ogóle, co do cholery jest z tym Komitetem!?

Norweski Komitet Noblowski ogłosił wczoraj, że laureatami Pokojowej Nagrody Nobla 2022 są białoruski opozycjonista Aleś Bialacki oraz rosyjskie stowarzyszenie Memoriał badające zbrodnie stalinowskie i ukraińskie Centrum Wolności Obywatelskich. “Tegoroczni laureaci są przedstawicielami społeczeństw obywatelskich w swoich ojczyznach. Przez wiele lat wspierali prawo do krytyki władzy i ochronę fundamentalnych praw obywateli”.

Pięknie.

Bez sensu.

Tchórzliwie.

Zapytajmy bowiem uczciwie: dlaczego pokojowego Nobla 2022 nie dostali Nawalny ani Żeleński? To byłyby dwa wyraźne sygnały. Tymczasem nagroda została rozdrobniona i przez to pozbawiona nośności.

Szkoda.

No to dla przypomnienia:

Frederico Garcia Lorca też jeszcze żył.

3 thoughts on “Nobel literacki 2022

  1. Kiedy czytałam ten wpis (z bardzo ładną ilustracją pani A.Dobrzyńskiej), poczułam natychmiast uczucie “współbrzmienia” z autorką.
    Tę wątpliwość gdzie się samej zakwalifikować, czyli pytając
    się o moją postawę wobec obecnego chaosu i brutalności wydarzeń na świecie.
    Czytałam kiedyś jakiś komentarz p.Mariusa, gdzie rownież (z ogromnym mym uproszczeniem w tej chwili) po częściowej krytyce obecnego Izraela napisał, że oczywiście nie jest automatycznie po stronie Palestyny.
    Dokładnie, właśnie i dla mnie jest to podobnie.
    Dlatego osobiście myślę, że dzisiaj “anty” może określać tylko tyle, że się jest przeciw
    jakimś czynom, wartościom, samemu odgraniczając się od konkretnych zjawisk, w tym politycznych, czy też społecznych, których się nie akceptuje.
    Znane pojęcia “anty”, (np. “antysemityzm”), są już przestarzałymi szufladami,
    nie uwzględniającymi szybkości zmian, które dzieją się na naszych oczach i też tym, co one z poszczególnym człowiekiem, jak i całymi
    narodami czynią.
    I wydaje mi się, że dlatego musimy mieć wlasną, osobistą miarę na te wydarzenia, by czuć coraz wyraźniej, za czym, lub przeciwko czemu jesteśmy.
    Cenię fakt, że Anni Ernaux otrzymała nagrodę Nobla, bo jako pisarka prowokuje ona do refleksji (w tym też do wielu wątpliwości).
    I mam również (jak i autorka wpisu), nadzieję na rychłe, sprawiedliwe, pokojowe nagrody Nobla.

  2. Jestem pod wrażeniem – racjonalnie, logicznie, podzielam opinię. Sądzę, że to pokłosie poprawności politycznej tzw.haki na gróbe ryby, w związku z różnymi doniesieniami medialnymi dot. Szwedzkiej Akademii. Wydawałoby się że jest ostatnim miejscem na tzw. skandale obyczajowe! Twierdzą, iż nie ma na świecie tak prestiżowej nagrody literackiej!? Komitee – kilku nobliwych siwych panów, pań z perłowymi naszyjnikami – intelektualistów dyskutujących o literaturze w zaciszach gabinetów. Tymczasem, jak donoszą rzetelne źródła – jest to raczej, prestiżowa 18 osobowa zamożna samonapędzająca się oligarchia – na dodatek sekretna, która od 1901 r., raz do roku, przyznaje nagrodę pisarzom, poetom, eseistą …. którzy – ich zdaniem, stworzyło najbardziej wyróżniające dzieło idealistyczne!? Taki warunek postawił fundator, wynalazca dynamitu Alfred Nobel. Czasami są to powszechnie znane nazwiska! W tych przepychankach Akademii – przecieki, konflikt interesów, zdezorientowanych intelektualistów, którym ,,nagle,, grunt usuwał się spod nóg,,Sztokholm Share, Power Couple,,Der realistische Blick auf Liebe, Sex und Monotonie in der Monogamie hilft. Es war nur Sex, es war nicht von Bedeutung. Man hat größere und gemeinsame Ziele, eine kleine Affäre kann das nicht kaputt machen. Aber wenn das nicht mehr von Bedeutung ist, was passiert dann mit der Liebe,,? Grzeszki przestały uchodzić na sucho , a nadużycia władzy są karalne, podważają prestiż! Brzmi to jak opis sytuacji w ostoi patriarchatu – nie w rzekomym feministycznym raju! Ostatecznie trzeba było księcia na białym koniu, sorry – króla, by przeciąć ten węzeł gordyjski. Karol Gustaw XVI ogłosił zmianę statutu Akademii – likwidując dożywotnie członkostwo. Akademia ze swojej strony ,,biła się w piersi,, zapowiadała poprawę – przyznając, iż przechodzi kryzys, bo zaufanie do niej zostało podważone i postara się je odzyskać! Jak widać z treści pani publikacji – wątpliwa poprawa reputacji, brak wiarygodności, kiepsko to wygląda! Co do Gdańska – na podstawie opinii przyjaciół, rzetelnych doniesień medialnych, nie wygląda tak różowo, z uwagi na tzw. konflikt interesów!

  3. Komentarz prosto z Francji:

    Tekst o Noblu dla Annie Ernaux skłonił mnie (i tekst, i Nobel) do kilku uwag z perspektywy francuskiej. Otóż ja nie przepadam za jej pisarstwem, ponieważ uważam, że jest ono zbyt kliniczne i inkwizytorskie, ale nie o to tu chodzi. Ten Nobel jest ewidentnie polityczny, jak większość decyzji komitetu ze Sztokholmu, ale tym razem posunęli się w stronę najbardziej radykalnej lewicy. Poparcie Annie Ernaux dla sprawy Palestyńczyków można jeszcze zrozumieć, jeśli założymy, że kierują nią pobudki humanitarne. Ci ludzie też cierpią, niezależnie od tego po czyjej stronie leży wina. Annie Ernaux zrobiła jednak coś, co stawia pod znakiem zapytania całą jej postawę moralną, a mianowicie kilka lat temu podpisała petycję w obronie ekstremalnie radykalnej agitatorki Hourii Bouteldji z partii ”de-kolonizatorów”, ziejących nienawiścią nie tylko do Francji ale do każdego białego człowieka z Żydami i homoseksualistami na czele. Swoje tezy zawarła w książce o wymownym tytule “Biali, Żydzi i My”. Ernaux popiera ową opcję w ramach walki z bezlitosnym kapitalizmem, który dla niej – córki proletariuszy – jest synonimem wszelkiego zła. Jest to teraz pożywką dla skrajnej lewicy, której zdekolonizowane mniejszości zastąpiły utracony proletariat. Podpis Ernaux pod tą petycją został przyjęty z niedowierzaniem, to było coś więcej niż tylko krytyka pewnych poczynań państwa Izrael. Jeśli chodzi o afiszowanie się przez Annie Ernaux pogardą wobec francuskich burżujów, to ubawił mnie fotoreportaż z jej domu, gdzie pozowała na tle swoich bardzo mieszczańskich wnętrz, nota bene gustownych.

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.