Teresa Rudolf
Dzwoneczki
Przypominam sobie,
radosne dzwoneczki,
jakby tysiące owieczek
w głowie.
To chyba tak radość
dzwoniła, grając na
dzieciństwa łące
beztroskiej.
Pamiętam niebieskość
malującą mój dzień
kredkami lata, złotej
nie zabrakło.
Pamiętam te dzwonki,
delikatniutkie, też jakby
wieczorne świerszczenie
do marzeń.

Róża na wietrze
Jakże dzielną różą była,
wiatrem ostrym wyginana,
spontanicznie elastyczna
w tańcu do jego muzyki,
ukazując lekkim
kołysaniem szalonemu
wiatrowi nieugiętą
egzystencję dumnej róży.
Listki z zimna dygoczące,
płatki zaciśnięte razem,
a pomocy znikąd,
tylko to: “oko w oko”.
Wygrałaby, ale komuś
niegroźny był ten wiatr
i zgrzytnął nożycami…
…róża podcięta w ruchu,
przestała pląsać.
dobrze, ze nie zapominasz czasu bez troski,teresa kochana, dziekuje;
“DUMNA I DZIELNA RÓŻA” – piękna metafora. Wiersz dobrze skrojony, konsekwentny aż do bólu. Rytm i sens. Gratulacje.
“wieczorne świerszczenie”, bardzo fajne!
Kochani, dziękuję Wam bardzo za tak przemiłe komentarze, życzę Wam pięknych, jesiennych dni.
Teresa