Ela Kargol i Ewa Maria Slaska
Rozmowa facebookowa 24 sierpnia po wycieczce do Szczecina. Urywany charakter rozmowy, powtarzanie się zdań i nieprzystawalność argumentów w dyskusji, bo w międzyczasie pojawiają się inne uwagi, należą do symptomów aktualnego stanu komunikacji międzyludzkiej, więc nie próbowałam tego zmienić tak, by nasza debata z Elą była jasna i czytelna. Proszę Czytelników o wyrozumiałość i podążanie za meandrowym sposobem komunikacji.
Ela: Byłyśmy z siostrą na placu Solidarności, obejrzałyśmy mural wykonany na 40 lecie sierpnia.
Ela: Byłyśmy też przy przygotowaniach do ponownego odsłonięcia muralu Iwaszkiewicza. Odsłonięty w czerwcu, po kilku dniach zamalowany czerwoną farbą, miał być odsłonięty dzisiaj i był (tylko w innej formie), bo w przeddzień został znowu potraktowany, tym razem czarną, farbą.
Ela: Mural z cytatem Iwaszkiewicza w Szczecinie zniszczony
Ela: https://images.app.goo.gl/fbVetjEsCeQrob5y8
Ela: To był ten oryginalny:


Ela: Inna sztuka pod trasą zamkową trzyma się dobrze.

Ewa: Gejowski list miłosny… oburzające akty wandalizmu i agresji anty wiadomo co. Ale z drugiej strony jest też pytanie o szacunek dla intymnych spraw innych ludzi. Ciekawe, czy Iwaszkiewicz by chciał, żeby ten list (i inne) w ogóle został opublikowany, a co dopiero z nazwiskiem jego i jego kochanka znalazł się na muralu…?
Ewa: On był dyskretny, ukrywał się ze swoim homoseksualizmem. Jak Tomasz Mann. Obaj mieli żony, dzieci, pozory normalnego życia.
Ela: O tym samym myślałam w czerwcu, ale potem było mi bardziej przykro, że go zniszczyli. Teraz to będzie już taka przepychanka.
Ela: Każda z nas pisała (chyba) listy miłosne.
Podwórko koło Café Berlin w Szczecinie
Ewa: No, ale nie wiem, czy bym chciała obejrzeć cytaty z moich listów na muralu.
Ewa: Z naszymi nazwiskami i zdjęciami i informacją, że mój kochanek był o kilkanaście lat młodszym gejem.
Ewa: Oboje się tego do dziś nie wstydzimy, ale czy to ma iść na mural?
Ela: No i trochę masz rację, że to prywatne sprawy, ale one były już publikowane.
Ela: Te sprawy nie wyszły na jaw na tym muralu.
Ewa: Dla naukowców nie, ale dla zwykłych ludzi na pewno.
Ewa: Rozumiem, że to jest element walki o tolerancję, ale czuję się z tą sprawą niedobrze.
Ela: Ale to wyznanie miłosne jest piękne, mnie się w sumie pomysł podobał.
Ela: Cytujemy cały czas, że ich tak nazwę, “wipów”
Ewa: Każde prawdziwe wyznanie miłosne jest piękne, ale jako mural wydaje mi się nadużyciem.
Ewa: Trzeba było zapytać np. “Michaśkę” Witkowskiego i jego kochanka, czy by dali wyznanie, nazwiska i zdjęcia na mural!?
Ewa: Albo Dehnela i jego męża
Ela: Do moich chłopaków (dużo ich nie było) pisałam: “a gdy będę zakochana, wyślę panu list i klucz”, może teraz cytowałabym Iwaszkiewicza.
Ewa: Dla naukowców nie było to nic nowego, ale dla zwykłych ludzi na pewno.
Ela: Zwykli ludzie nie będą szukać malunków pod trasą zamkową, choć teraz po tych kolejnych zamalowywaniach media nagłośniły sprawę.
Ewa: On był dyskretny, ukrywał się ze swoim homoseksualizmem. Jak Tomasz Mann, jak Marcel Proust, jak Federico Garcia Lorca.
Ela: Masz racje, tę dyskretność należałoby uszanować. Z tym szanowaniem pewnych zasad młodzi mają problem. Jest przyzwolenie na przekraczanie pewnych zasad, ale w tym przypadku nie widzę niczego złego. W dzisiejszych czasach on nie musiałby się ukrywać.
Ewa: Ale mógłby chcieć. Mam kilku znajomych, którzy to robią… Nawet w Berlinie.
Ewa: Oni nie mogą w tej sprawie sami o sobie zadecydować
Ewa: A my naruszamy ich intymność.
Ewa: Poza tym w Polsce jednak ludzie nadal się ukrywają.
Ela: Tak.
Ewa: Czy mogę zrobić wpis z tej naszej dyskusji o Iwaszkiewiczu?
Ela: Pewnie, że tak, podeślę Ci zdjęcia
Ewa: Super. Mogę napisać, że ty to ty?
Ela: Napisz, że ja to ja i że jestem za. Teraz przez to wszystko, co się stało i stanie, i jakie wipy mają w tym udział, cała rzecz się inaczej potoczy. Pomysł z chatem na komórce jest super. I tak jak chyba pisałam: sztuka, czyli te inne malunki pod trasą zamkową mają się dobrze. A jest ich dużo.
Ela: Otwarcie było w czerwcu i ja w ten dzień byłam w Szczecinie, ale o tym nie wiedziałam, no więc jak przeczytałam, że jest drugie otwarcie, chciałam zobaczyć. Do otwarcia nie dotrwałyśmy, bo siostra już nie chciała.
Ela: Jak o tym piszesz, że to zbyt osobiste… To wyobrażam sobie, że to ręka z zaświatów, albo ręce zamalowują chat, no bo inaczej nie mogą usunąć.
Ela: Ale spójrz na fb czy innego instagrama, ile tam jest treści osobistych, nie tylko naszych, wstawiamy zdjęcia dziadków, którzy nie żyją. Ja opowiadam o miłostkach moich rodziców, o tym, że za Niemca ojcu było lepiej, że dziadek budował Oświęcim… Nie wiemy, jak by Iwaszkiewicz postąpił w naszych czasach. Ten odstęp tylu lat pozwala nam inaczej na wszystko spojrzeć.
Ela: Teraz doczytałam, że wnuczka Iwaszkiewicza była też potem w Trafo (galeria, która zainicjowała namalowanie muralu o Iwaszkiewiczu – przyp. EMS). Z małej chmury duży deszcz. Teraz to już cały świat się dowiedział.
Ewa: Ale przecież o to chodziło!
Ela: Tak, tak, ale nie wiem, czy od początku o to chodziło, rozmawiałam krótko z Moniką Tichy (aktywistką LGBT w Szczecinie – przyp. EMS), pytając, co dalej. Jakoś tak krótko odpowiedziała, że sama nie wie, że wszystko potoczy się samo dalej i że to na pewno nie koniec całej akcji.

Zdjęcia: Ela Kargol










Ewa Maria Slaska




Gdy rano idę do szkoły (ale zdążyłam najpierw do katedry!), stwierdzam że nagość dotarła i tam. Nagi, metalowy, kanciasty mężczyzna ze sterczącym penisem to praca jednego z uczniów kółka plastycznego, wystawiona dumnie tuż koło wejścia do biblioteki. Ciekawe, jakby to było z tą nagością, gdybyśmy się znaleźli w mieście pod władzą PiSu?























