Femizid

Teresa Rudolf

W ostatnich latach doszło w Austrii do coraz większej ilości zabójstw dokonanych na kobietach w każdym wieku, zjawisko to po niemiecku znane jest pod nazwą “Femizid”. Statystyka pokazująca je, przeraża każdą kobietę, ale i też normalnie myślącego i czującego człowieka.

Już tylko w tym roku, z dniem dzisiejszym (24.11. 23) mamy 26 przypadków śmiertelnych i 38 prób morderstwa.

Sprawcami są bardzo rzadko przypadkowi  mężczyźni, nie związani ze swymi ofiarami – niestety w decydującej większości są nimi eks-partnerzy (mężowie, a i też ci z krótko trwających związków), rzadko, ale zdarza się, że też są to ojcowie lub bracia.

Problem ten, zakamuflowany istniał zawsze i w każdym kraju na świecie.

Coraz bardziej znika tabu związane z tym tematem. Zajmuje się nim wreszcie coraz poważniej prawo,  polityka, psychologia, socjologia, pedagogika, literatura, a także i sztuka.

W niektórych krajach takich jak np. Austria, czy Niemcy prowadzi się statystykę tych zabójstw, natomiast Polska (opierajam się tu na danych z Google’a) na dzień dzisiejszy nie posiada żadnej aktualnej statystyki. Podkreśla się natomiast wysoki wskaźnik zabójstw ogólnie, a w tym nie zauważa się liczb dotyczących tylko kobiet.

Zabójstwo jest najstraszniejszą, najbardziej skuteczną, ostateczną metodą unicestwienia drugiego człowieka, zabiera mu bezprawnie prawo do egzystencji, prawo do życia. 

Wiele kobiet, które zginęły z rąk swych oprawców, szukało pomocy, zgłaszało przemoc domową  (znęcanie się fizyczne i psychiczne, gwałty na tle seksualnym) w wyniku agresji męskiej, lub stalkingu osób nie mieszkających z nimi pod jednym dachem, ale będących z nimi poprzez jakiś stopień znajomości realnej, lub wyimaginowanej, związanych. 

Placówki, które są w tym wypadku zobowiązane udzielić natychmiastowej pomocy, to policja oraz schroniska dla ofiar przemocy domowej, w krajach niemieckojęzycznych zwanych Frauenhaus, czyli po prostu Dom dla Kobiet. 

Przed paru laty w Austrii, niestety nawet przed takim Domem, jedna z kobiet została brutalnie zastrzelona przez swego męża, na oczach wspólnych dzieci.

Wiele mieszkających tam kobiet, w wyniku wieloletniej przemocy domowej, było już również ofiarami prób zabójczych, a niektóre z nich, chociaż pozostały przy życiu, są teraz w wysokim stopniu inwalidkami. 

W ostatnich latach niektórzy zabójcy posiadali już tzw. “niebieską kartę”, dokument zakazujący zbliżania się do chronionej przez prawo kobiety, jednak nie wnoszący czasem żadnej istotnej zmiany w konkretnej sytuacji.

Inne zamordowane kobiety nie były ujęte żadnymi statystykami, nie zgłaszały się o pomoc, jakkowiek sąsiedzi potwierdzali później fakt powtarzających się awantur, niepokojących hałasów, krzyków, jednak preferowali oni tzw. “nie wtrącanie się w prywatne życie” sąsiadów.

Mordy, gwałty, wszelka przemoc, dokonywane na kobietach, od dawna leżą mi na sercu, gdyż mam osobiste doświadczenia związane z pomaganiem im. 

Przed 30 laty pracowałam, początkowo jako wolontariuszka, we Frauenhaus w St.Pölten (Austria), później jako psycholożka niosłam wsparcie mieszkającym tam kobietom i ich dzieciom.

Często przybywały one w środku nocy, w piżamach, pantoflach, bez żadnych dokumentów.

Narzuca się skojarzenie, że nie jest to wcale inaczej, jak z ludźmi, których nagle spotyka jakaś katastrofa losowa: wojna pożar, powódź lub trzęsienie ziemi i zostają nagle bez dachu nad głową, zanim otrzymają odpowiednią pomoc. 

W przypadku tych kobiet, kastastrofą był na ogół bliski związek międzyludzki, który na początku dawał obojgu partnerom nadzieję na szczęśliwe i spełnione życie.

W tamtych czasach nie było komórek, nie było też jeszcze displayów pokazujących numer telefonu osób wybierających numer Frauenhaus. Czyli, każdy telefon, zarówno w dzień, jak i w nocy, musiał być obowiązkowo odebrany, bo mogła być to kobieta, która potrzebowała natychmiast naszej interwencji, a dodatkowo policji, czy też pogotowia ratunkowego.

Pewnego wieczoru, podczas mojego nocnego dyżuru, zadzwonił mężczyzna, który przeklinając naszą placówkę, obrażając mnie, wyłączał się, by za parę minut znów zadzwonić, głośno popijając jakiś napój wyskokowy, a z każdym następnym połączeniem coraz bardziej bełkocząc agresywnym, ordynarnym tekstem. Do takich obelżywych telefonów podczas naszych dyżurów byłyśmy już przyzwyczajone,  dłuższy czas cierpliwie znosiłam więc te jego telefony. 

Osobnik ten dzwonił całą noc, z przerwami 10-minutowymi, aż do 8.00 rano. Ostatnie agresje były już osobiście do mnie skierowane; że pozna mnie w odpowiednim czasie po obcym, wschodnim akcencie, no i mu się już nie wywinę. Podobne pogróżki znałam już od innych dzwoniących mężczyzn, jednak ten wykończył mnie kompletnie, ze względu na coraz większą częstotliwość owych telefonów. 

Mój dyżur miał trwać do godziny 13.00, czyli do następnej zmiany.

Niestety ta noc była tak strasznie męcząca i trzymająca w napięciu, że rozbolała mnie silnie głowa, zadzwoniłam więc do jednej z koleżanek, by wzięła za mnie te parę godzin do następnego dyżuru. 

W domu położyłam się spać i zasnęłam twardo, aż do telefonu około 12.00, który mnie skutecznie wybudził. 

Z Frauenhaus dzwoniła moja koleżanka, która objęła moją resztę dyżuru, informując mnie roztrzęsionym głosem, że doszło u nas do strzelaniny.

Okazało się, że zadzwonił mężczyzna najwyraźniej pod wpływem alkoholu, informując, że w naszym budynku znajduje się bomba, zdziwiony też, że nie odebrała ta “Auslenderka”, z którą rozmawiał “tak przyjemnie” przez całą noc.

Natychmiast zawiadomiono policję i trzech pracowników też zgłosiło się błyskawicznie. Wszytkie mieszkanki z dziećmi musiały opuścić dom i poczekać na wynik poszukiwania bomby. Po pół godzinie, gdy stwierdzono, że budynek jest czysty, wszyscy powrócili do kuchni, która była największym pomieszczeniem, korzystnym dla całej grupy. 

Nagle zza szafy kuchennej wyszedł uzbrojony mężczyzna i zaczął strzelać z pistoletu; zastrzelił najpierw najstarszego funkcjonariusza, który akurat prowadził u nas ostatnią akcję, a następnego dnia miał rozpocząć zasłużoną emeryturę.

Następnie usłyszał głos kobiety, która coś powiedziała w języku polskim do swego syna (Polka ta przybyła do nas  przed dwoma dniami), zranił ją w brzuch, a jej 14-letniego syna w ramię, wykrzykując: “obiecałem Ci, że nie przepuszczę”.  Następnie zaczął szukać swej żony, która zdążyła uciec z dwójką dzieci z  kuchni, więc wybiegł za nią również. 

Usłyszano strzał, policjanci pobiegli tam natychmiast, otwierając po kolei wszystkie pokoje mieszkanek. W pokoju żony tego mężczyny, znaleziono jego zwłoki w jej łóżku, po samóbójstwie dokonanym z własnej broni. Postrzelona Polka ledwo przeżyła, bardzo długo przebywała w szpitalu i na rehabilitacji. Jej syn dość szybko doszedł do siebìe.

Cały nasz zespół i mieszkanki, mogłyśmy skorzystać z tzw. “grupowej superwizji” . W naszym przypadku chodziło o podzielenie się emocjami związanymi z powyższymi wydarzeniami, refleksjami. Miałyśmy też zrobić propozycje zmian, które dawałyby większą gwarancję bezpieczeństwa naszej placówki.

Między innymi zostało natychmiast zakupione bardzo drogie urządzenie alarmowe.

Niestety był to wtedy jeden z  pierwszych tego rodzaju produktów; bardzo wrażliwy na najmniejsze poruszenie w pobliżu ogrodzenia budynku, natychmiast reagujące niesamowicie głośnym dźwiękiem i czerwonym sygnałem świetlnym.

Przede wszystkim chodziło o połączenie z policją, która pojawiała się u nas w ciągu 3 minut.

Przez nasz płot często przeskakiwały koty, wyzwalając alarm, dzięki czemu często miałyśmy niepotrzebne wizyty policji. 

Długo miałam wyrzuty sumienia, że z powodu bólu głowy zamieniłam dyżur z koleżanką, czym naraziłam ją na tak straszną traumę (a powinna być ona moim udziałem). Byłam też irracjonalnie przekonana, że to ja miałam stać się ofiarą postrzału, a nie mieszkanka naszego domu, która przypadkowo również była Polką. 

Często przypominają mi się niektóre z kobiet, które poznałam w naszym Domu, a które nie doczekały nigdy lepszych czasów. Najbardziej bolesnym wspomnieniem jest śmierć ładnej, przesmutnej 20-letniej Ingrid, którą znałam tylko jeden dzień, zaraz po rozpoczęciu mojej pracy. Przebywała u nas przez miesiąc, była ofiarą swego ojca, od lat molestującego ją, na porządku dziennym były gwałty i pobicia. Matka, nie była w stanie chronić ani siebie, ani córki przed tym psychopatą. W dzień przed śmiercią kupiła używane auto i opowiadała wszystkim, że wreszcie spełni swoje marzenie, wydawała się szczęśliwa i jakby wreszcie ożywiona. Głośno oznajmiła wszystkim, że wyjdzie wreszcie sobie pojeździć. Po pół godzinie otrzymałyśmy wiadomość od policji, że nasza Ingrid, z ogromną prędkością wjechała w drzewo.

Po odpowiedniej analizie tego wydarzenia ustalono, że było to zdecydowanie samobójstwo, a nie wypadek.

Czyżby śmierć była tym właśnie marzeniem i zrobiła wszystko, by tak się to stało, jak sobie dokładnie zaplanowała? 

Inspiracją do podjęcia tego tematu na blogu był przypadek, bo znów obejrzałam straszne wiadomości o kolejnym zabójstwie kobiety, a równocześnie sięgnęłam po dawno już zakupioną książkę0 Danielle Steel po niemiecku Wer Unrecht tut, (Kto czyni zło), nie znam tytułu polskiego, wydana była już w 1999 roku.

Nie chodzi mi tu o ocenę tej książki, ma ona różne recenzje, od kiczu do wspaniałej książki, ale o fakt, że nadal nie traci na aktualności. 

Główna jej bohaterka, 17-letnia Grace, po dramatycznych kolejach losu (wieloletnie molestowanie, przemoc ze strony własnego ojca, powszechnie szanowanego adwokata, w końcu dokonane przez nią jego zabójstwo) i po odbyciu dwuipółletniej kary więzienia, zgłasza się jako wolontariuszka do amerykańskiego Domu dla Kobiet, pracuje w różnych miastach USA (ostatnio w  Nowym Jorku), by pomagać innym kobietom, służąc im swym doświadczeniem i empatią.

Mimo, że książka ukazała się już w roku 1999 i że miejscem akcji jest USA, nie odczuwa się żadnej różnicy, między tak odległymi częściami świata, a także upływem czasu. 

Wciąż i wszędzie, na całym świecie, niezależnie od sfery społecznej, wykształcenia, zawodu, kraju, motywu, mężczyźni mordują kobiety, a także mimo  że możliwości ochrony kobiet poprawiły się dzięki postępowi technicznemu (urządzenia alarmowe, wyświetlanie numeru telefonów) i wzroście liczby Domów. 

Ostatnie badania, statystyka podana przez ONZ (wg Google’a) pokazuje, że na pierwszym miejscu na świecie pod względem liczby dokonanych zabójstw znajduje się Azja (20 000), następnie Afryka (19 000), kolejno Północna i Środkowa Ameryka (8000), Europa (3000).

W Europie najwyższą liczbą odnotowano na Łotwie i Litwie, w Estonii i w Turcji.

Niestety Austria również znajduje się dość wysoko na owej liście. 

Temat jest jak rzeka, pytań ciągle mnóstwo… 

Dlaczego mężczyźni robią to kobietom? Dlaczego tak brutalnie się z nimi obchodzą? 

Najprostsza, obiegowa odpowiedź, którą można przeczytać, to ta, że w zabójcach drzemią silnie społecznie utrwalone wzory wychowania patrialchalnego i stąd do dziś brak rownouprawnienia kobiet, we wszystkich dziedzinach życia. 

Odpowiedź tę oczywiście należy potraktować jak przysłowiową cebulę, którą powoli, warstwę po warstwie należy obrać. I to ciągle robią fachowcy, zajmujący się różnymi dziedzinami nauki i wiedzy (socjolodzy, psychiatrzy, psycholodzy, politycy, pedagodzy, prawnicy itd).

Ale tak naprędce chcę tu zapisać, ważny apel do kobiet-matek: aby oszczędzić innym kobietom piekła na ziemi, wychowujcie swych synów na mężczyzn równych kobietom, z respektem zarówno już w stosunku do siebie, jak i do sióstr, koleżanek w przedszkolu, w szkole i w dalszym życiu.  Zwracajcie uwagę na nieprawidłowości w rozwoju emocjonalnym, społecznym swych synów i zadbajcie, by uzyskali adekwatną pomoc specjalistów. Niech już od małego się uczą, że żaden inny człowiek nie może być czyjąś własnością, że przemoc fizyczna, czyli bezpośredni gwałt na czyimś ciele, to również nieodwracalny gwałt na czyjejś duszy, bo właśnie ciało jest tą ostatnią granicą człowieka między jednym a drugim, zarówno w miłości, jak i nienawiści.

11 thoughts on “Femizid

  1. Troche pozno zaczelismy dzialac, a czy naprawde zaczelismy juz, czy to ciagle tylko obietnica? Apel do matek podoba mi sie, ale w rzeczywistosci chlopcy najczesciej podazaja sladami ojca albo starszych kolegow, wiec jest potrzeba, aby wszedzie o tym mowic – w szkolach, w miejscach pracy, w zyciu publicznym, zeby troche tym matkom pomoc. To jest wazna sprawa, o ktorej do tej pory malo sie mowilo… Bo model mezczyzny przekazany z pokolenia na pokolenie to twardziel lubiacy wypic i zaszalec, a wiekszosc z nas jest od tego, zeby go hamowac. My, kobiety powinnysmy mowic o tym glosno i bez wstydu – czas z tym skonczyc.

  2. Do Pani Anny; dziękuję za ten komentarz!

    Tak, myślałam o tym, by mężczyzn od razu wciągnąć do mego apelu, ale jak napisałam już, temat rzeka…
    Zrezygnowałam jednak z tego, gdyż najpierw same zróbmy coś dla nas, bo prawda jest taka, że często to MY same zostajemy właśnie z dziećmi, często też właśnie partnerzy są tymi osobnikami, neg.wzorcami dla synów, więc wychowanie dzieci, zostaje w pierwszej linii w rękach kobiet-matek.
    Cieszmy się, że wokół nas są w większości normalni mężyźni; ojcowie, partnerzy, którzy również są zbulwersowani, tym Co się dzieje. Może powinni to bardziej pokazać w tym co czują i myślą?.
    Pani ma rację absolutnie w tym, co napisała, dlatego właśnie sami rodzice, pedagogika, psychologia, polityka, razem powinni pomóc kobietom i mężczyznom w tak wrażliwym problemie, i stanąć na wysokości zadania.
    Dziś dodałabym jeszcze do swego apelu:
    Kobiety-matki: bądźcie dobrymi wzorcami dla swych córek; kochajcie same siebie więcej niż parterów, gdyż ze sobą musicie spędzić całe życie, aż do ostatniego dnia i minuty i sekundy, nie dajcie się więc molestować,
    bić, odwartościowywać, unicestwiać, szukajcie od razu rozwiązań tej toksycznej sytuacji, adekwatnej pomocy.
    Pozdrawiam, Teresa Ru.

  3. Seit Jahren beobachte ich nun schon die Berichterstattung in den Medien über die entsetzlichen Ermordungen von Frauen und wie fast alle Medien genutzt werden und was sie bewirken! Dieses Jahr 2023 überschlagen sich diese furchtbaren Meldungen von Tötungsdelikten und es bekümmert mich so sehr, dass diese Grausamkeiten kaum Auswirkungen auf die Gesellschaft haben, weil sie von ideologischen Extremen oder politischen Einflüssen geprägt ist, statt mit spürbaren Entsetzen und unüberhörbaren Protesten beantwortet werden. Nur in Deutschland 2023 – durch die Gewalt ihres Partners, Ex-Mannes, Bekannten, Verwandten, Lebensgefährten, Bruders, Sohnes, Vaters, Mitschülers, Nachbarn, etc. starben bis heute 162 Frauen und 8 Mädchen, (14 J, 10 J., 7 J., 7 J., 5 J, 5 J. und 3 J., und ein Ungeborenes), 2 Jungen, sowie 3 Männer. Zudem wurden 124 weitere Frauen, 3 kleine Kinder und 11 Männer zum Teil sehr schwer verletzt, 22 weitere Frauen lebensgefährlich bedroht. Das ganze Gesellschaftsgefüge muss sich von Grund auf wandeln, um solch schrecklichen Taten schon weit vorher entgegenzuwirken. Diese Gräueltaten Tag für Tag zu lesen zusammenzutragen und so dramatisch zu veröffentlichen (sieht Femizid) gehen mir persönlich, emotional und körperlich sehr an die Substanz. Ich verstehe nur zu gut, dass viele sich einfach nur in Schockstarre befinden und sich schützen wollen vor all dem Übel, welches in der ganzen Welt passiert. Gemeinsam alle verbliebene Kräfte zu mobilisieren auf Gewalt verhindernde soziale Strukturen hinzuwirken und sich deutlich sichtbarer dafür zu engagieren, es ist zu wenig und viel zu spät! Ein verlässliches Bildungssystem, frei von unterschiedlichen Interessen, ideologischen Einflüssen usw. kann das Bewusstsein bereits in der Grundschule prägen!

  4. Herr Marius, danke für Ihren Kommentar, sehr informativ und auch zeigend Ihre Stellungnahme zu diesem Thema.
    T.Ru

  5. Info aus Köln zu Orange Day: 133 Frauen sind im vergangenen Jahr in Deutschland durch häusliche Gewalt ums Leben gekommen. Anlässlich des heutigen „Internationalen Tag gegen Gewalt an Frauen!“ stellen wir 133 orangefarbene Schuhpaare am Kölner Bierbrunnen auf. Begleitet wird die Aktion durch Statements zu den acht wichtigen Zeichen zur (Früh-)Erkennung von Gewalt an Frauen und Mädchen von den Präsidentinnen der Frauenserviceclubs.

  6. Die Statistik :
    80 % der Mordopfer sind Männer ( nicht zu vergessen, das die Zahl der getöteten Kinder bleibt auch weiterhin ziemlich erheblich );

  7. Drogi Tiborze, moim tematem był problem mordowania kobiet przez bliskie im osoby, a nie ogólny problem zabójstw.
    Gdybyśmy zainteresowali się tą 80 % liczbą mordów, to zapewne byłyby to mordy dokonowane znów przez mężczyzn: bójki o róznych motywach, mafie, gangi w różnych krajach, osobno potraktujmy też wzajemne zabijanie się stron (żołnierze) uwikłanych w wojnach, prowadzonych znów przez mężczyzn.
    Masz rację, najbardziej niewinnymi i bezbronnymi ofiarami są dzieci (też są często ofiarami mężyczyzn), później bezbronne kobiety (dosłownie, bo nie posiadają żadnej broni w odróżnieniu do oprawcôw), później mężczyźni, którzy bez własnego w to wkładu, zostają pozbawieni życia.
    A jeśli znajdziesz motywację, by na temat mordów dokonanych na mężczyznach coś napisać, to tym razem, my kobiety poznamy chętnie ten problem. Ponieważ każda osoba pozbawiona życia przez kogoś, jest o tę jedną już za dużo.
    Dlatego nie milczmy na te tematy, mówmy o tym.
    Pozdrawiam, Teresa

  8. Dokladnie tak jest- każde pozbawione życia istnienie to o jedno za dużo..

    Przerazajace jest to, że ktoś uzurpuje sobie do tego prawo. Do tak nieodwracalnego bestialstwa.. nazywając siebie człowiekiem..

    I faktem jest, że coraz więcej takich zbrodni.. prawie codziennie słyszę, że ktoś zaatakowal- nozem, maczeta.. żonę, dzieci.. dziewczynę..

    😞 ..

  9. Droga Agnieszko, dziękuję za Twoje trafne spotrzeżenie, tak w Polsce są to maczety, noże, a niedługo, jeśli będzie można jeszcze łatwiej kupić broń palną, będzie już to ona.

    Niestety,

    ale miejmy jednak nadzieję na zmianę na całym świecie, bo ona (nadzieja) mieszka w nas..

    Pozdrawiam serdecznie..

Leave a reply to goewy Cancel reply