Meine Kriege. Kindheit.

Ewa Maria Slaska

In fremden Schuhen

Ich bin nur vier Jahre nach dem Kriegsende in Gdańsk geboren, aber ich muss gestehen, dass mir das sehr lange nicht klar war. Der Krieg war so weit entfernt, obwohl er die Gegenwart vor allem bestimmte. Er war immer da. Er wurde zur Abschreckung benutzt, als Vergleichszäsur – vor dem Krieg…. nach dem Krieg; nach dem Krieg war selbstverständlich alles besser… Er lieferte den Stoff für unzählige Filme, Bücher, Bilder. Und natürlich spielten die Jungen Krieg. Er war immer da, real und irreal zugleich. Der Schrecken und die Angst waren real, er selbst aber war irreal, bedeutete nichts und hielt sich eher in meinen Albträumen auf.

Continue reading “Meine Kriege. Kindheit.”

Library of Lublin Yeshiva

Piotr Nazaruk

Wonderful developments have occurred in 2023 regarding our project aiming to digitally reunite the famous library of Yeshivas Chachmei Lublin. We have uncovered documents and press reports from the 1940s proving that the library of the Lublin Yeshiva – once the largest religious Jewish library in Poland holding around thirty thousand volumes – was not burned during the Second World War, as claimed by many sources, but rather scattered around the world.

https://teatrnn.pl/wystawy/the-library-of-the-lublin-yeshiva/

Continue reading “Library of Lublin Yeshiva”

Das beste Buch letzter Jahre

Ulrike Edschmid, Levys Testament, Suhrkamp 2021

Es beginnt in den 70ern in Berlin, führt über London in den 20ern letztes Jahrhunderts, ab den Nulle geht es immer wieder nach Polen, und dann noch nach Bulgarien. Es ist interessant, gut und schlicht geschrieben. Der Hauptprotagonist hat keinen Namen, er ist Engländer. Man braucht Zeit um plötzlich einzusehen, dass es ein ungewöhnliches Buch ist, dass die Geschichten erzählt, von denen wir am liebsten schweigen.

Immer wieder ist der narrative Strang mit kleinen Nebengeschichten gespickt. Ich zitiere hier einen der letzten Kapitel, der mit dem Hauptthema des Buches nicht zu tun hat, und gerade deshalb einen regelrecht umhaut.

Kapitel 47, Seiten 139-140

Continue reading “Das beste Buch letzter Jahre”

Zjazd Lublinerów 2023

2 LIPCA (niedziela):

16.00-18.00 Rejestracja uczestników
18.00-19.00 OFICJALNA CEREMONIA OTWARCIA
19.00-20.00 KONCERT INAUGURACYJNY Się Gra
Miejsce: Wirydarz Centrum Kultury, Peowiaków 12

3 LIPCA (poniedziałek):

 9:00-9:45 PREZENTACJA DZIAŁALNOŚCI OŚRODKA „BRAMA GRODZKA – TEATR NN” Prezentację poprowadzi Joanna Zętar (Brama Grodzka)
 9:00-10:00 Jesziwa Mędrców Lublina Oprowadzanie: Monika Tarajko (Jesziwa)
 9:00-10:00 Teatr Imaginarium Oprowadzanie: Tomasz Pietrasiewicz (Rynek 8)
 9:00-11:00 Dzielnica żydowska i getto Oprowadzanie: Volodymyr Dyshlevuk (start: Brama Grodzka)

10:00-10:45 KOLEKCJE FOTOGRAFII OŚRODKA „BRAMA GRODZKA – TEATR NN” Prezentację poprowadzi Patryk Pawłowski (Brama Grodzka)
10:00-10:45 OPOWIEŚCI RODZINNE: Historia rodzin Mincman i Freitag Spotkanie z Anną Minton (Szkoła, ul. Podwale 11)
10:00-10:45 SZLOMO LURIA I XVI-WIECZNE SZKOŁY TALMUDYCZNE W LUBLINIE Wykład Łukasza Stypuły (Jesziwa)
10:00-10:45 Donżon i Kaplica Trójcy Świętej Oprowadzanie: Katarzyna Lewandowska (start: Brama Grodzka)
10:00-11:00 Wystawa w Bramie Grodzkiej Oprowadzanie: Bartosz Gajdzik (Brama Grodzka)

11:00-12:30 Przekazanie medalu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata Marii i Stanisława Jabłońskich do Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN” przez wnuczkę Janinę Żak-Krasucki (Brama Grodzka)
11:00-12:30 JRI-POLAND WARSZTAT GENEALOGICZNY Warsztat prowadzony przez Robinn Magid (Szkoła, ul. Podwale 11)
11:45-12:30 ŻYDOWSKI LUBLIN WE WSPÓŁCZESNEJ LITERATURZE POLSKIEJ Wykład Sławomira Żurka (Jesziwa)
11:00-12:00 Dom Słów Oprowadzanie: Michał Kaczkowski (ul. Żmigród 1)
11:00-12:30 Nowy cmentarz żydowski Oprowadzanie: Teresa Klimowicz (ul. Walecznych 4)
11:00-12:30 WERNISAŻ WYSTAWY: Kolekcje rodzinne Prezentację poprowadzi Patryk Pawłowski (Brama Grodzka)

12:30-14:00 Lunch break

14:00-15:15 SPOTKANIE Z DYREKTOREM OŚRODKA „BRAMA GRODZKA – TEATR NN”, Tomaszem Pietrasiewiczem Rozmowę poprowadzi Paweł Próchniak (Brama Grodzka)
14:00-15:15 WOJNA ROSYJSKO-UKRAIŃSKA PO 2022. Dlaczego Rosja rozpoczęła wojnę w Ukrainie? Wykład Romana Romantsova (Szkoła, ul. Podwale 11)
14:00-15:30 WARSZTATY TAŃCÓW IZRAELSKICH Warsztaty poprowadzi Agnieszka Litman (Jesziwa)
14:00-15:30 SPACER Z OPOWIEŚCIĄ RODZINNĄ Spacer z Arie Hochbergiem (Brama Krakowska)
14:30-15:15 Trasa Podziemna Oprowadzanie: Andrzej Janociński (Rynek 1)

15:15-16:15 Piwnica pod Fortuną i Imaginarium Oprowadzanie: Patrycja Serafin (Rynek 8)
15:30-16:15 OPOWIEŚCI RODZINNE: Hanoar Hatzioni (Młodzież syjonistyczna) przed, w trakcie i po Holokauście. Yochewed Fryd i przyjaciele Prezentację poprowadzi Sarit Brosh (Szkoła, ul. Podwale 11)
15:30-16:15 UCIECZKA I PRZETRWANIE: Polscy Żydzi w Związku Radzieckim w czasie II wojny światowej Wykład Rity Nash (Brama Grodzka)
15:30-16:15 WERNISAŻ WYSTAWY: Motel, syn kantora – wystawa rysunków dzieci ze szkoły I.L. Pereca w Lublinie Prezentację poprowadzi Piotr Nazaruk (ul. Grodzka 11)
15:30-17:30 Getto na Majdanie Tatarskim Oprowadzanie: Krzysztof Banach (start: Brama Grodzka)

16:00-17:00 Wystawa w Bramie Grodzkiej Oprowadzanie: Ziemowit Karłowicz (Brama Grodzka)
16:30-17:15 OPOWIEŚCI RODZINNE: Historia rodzin Trachtenberg i Kelner Spotkanie z Anat Harrel (Brama Grodzka)
16:30-18:00 IN MEMORIAM: TADEUSZ PRZYSTOJECKI Spotkanie poprowadzi Tsvika Schulman (Szkoła, ul. Podwale 11)
16:30-17:30 RODZINA BROMBERGÓW Prezentację poprowadzi Wiola Wejman (ul. 3 Maja 22)
16:30-17:30 FILM: Magiczny Lublin, reż. Natasza Ziółkowska-Kurczuk (Jesziwa)

17:00-18:30 Najważniejsze zabytki Lublina Oprowadzanie: Agnieszka Król (start: Brama Grodzka)
17:00-18:30 Dzielnica Wieniawa Oprowadzanie: Monika Tarajko (ul. Spokojna 1)
17:30-19:00 FILM: Widzący z Lublina, reż. Grażyna Stankiewicz (Jesziwa)

18:00-18:45 HISTORYCZNE MAPY JAKO POMOC W LOKALIZACJI DAWNYCH MIEJSC Prezentację poprowadzi Jacek Jeremicz (Szkoła, ul. Podwale 11)
18:00-18:45 WERNISAŻ WYSTAWY: Czas na nowe spotkanie – wystawa zbiorowa Prezentacja Fundacji Szpilka (ul. 3 Maja 22)

19:00-21:30 21 SPACER Z CZECHOWICZEM Spacer trasą Poematu o mieście Lublinie Józefa Czechowicza (Wiadukt Poniatowskiego)
19:00-20:30 KONCERT: Songs from Testimonies Zisl Slepovitch & Sasha Lurje (Brama Grodzka)
19:00-21:00 FILM & KONCERT: A Man without the World (Człowiek bez świata) film niemy z muzyką na żywo: Alicia Svigals & Donald Sosin (Teatr Stary, ul. Jezuicka 18)

Continue reading “Zjazd Lublinerów 2023”

Vertreibung aus der Hölle

Monika Wrzosek-Müller

Das Buch von Robert Menasse und der Gedanke als solcher

Ein Film, ein Buch in so kurzer Zeit zu einem ähnlichen Thema, ein Zufall?

In Cannes wurde der neue Film Rapito [die Entführung] von Marco Bellocchio gezeigt. Der Film erzählt die Geschichte eines jüdischen Kinds, das 1858 in Bologna – die Stadt gehörte damals noch zum römisch-katholischen Kirchenstaat – von der päpstlichen Obrigkeit entführt wurde. Die Familie, wohlhabend und nach jüdischen Bräuchen lebend, konnte nichts dagegen unternehmen. Das Kind, Edgardo Mortara, war von einem katholischen Kindermädchen getauft worden, da diese dachte, das Kind liege im Sterben und sie müsse seine Seele durch eine Nottaufe retten. Naiv, wie sie war, erzählte sie diese Geschichte leider auch weiter. Zu Zeiten von Papst Pius IX. war dies ein zureichender Grund für die päpstlichen Milizen, das Kind zu verschleppen und nach Rom in eine päpstliche Schule zu verbringen. Diese sehr malerisch inszenierte Geschichte steht für viele ähnliche Schicksale in der Zeit des Kirchenstaats. Die katholische Kirche versuchte, die Ausbreitung des jüdischen Glaubens mit allen Mitteln zu verhindern. Die Methode, Kinder zu entführen und sie dann im anderen Glauben zu erziehen, findet leider auch in unserer Zeit Nachahmer (siehe die Entführungen ukrainischer Kinder durch die Russen, was den Regisseur zu einer Äußerung in der Reppublica veranlasste: „Ich habe mich der Geschichte verpflichtet gefühlt, ohne zu verurteilen. Aber wenn dann jemand politische Reflexionen über die Gegenwart anstellen sollte, würde ich ihm zuhören“). Der Film zeigt auch, wie empfänglich doch Kinder sind, sie werden durch Geschenke und autoritäre Erziehung folgsam gemacht; der junge Mortara will nach der Befreiung Roms 1870 nicht zu seiner Familie zurückkehren. Er bleibt dem Katholizismus treu bis zu seinem Tod 1940. Immerhin versucht sein Vater noch einmal, sein Recht vor Gericht zu erstreiten, was ihm aber misslingt. Der Fall Mortara scheint sehr gründlich untersucht und in Archiven dokumentiert zu sein.

In dem Buch Die Vertreibung aus der Hölle von Robert Menasse las ich: „Der harmoniesüchtige Diplomat Manasseh und der machtbewusste Politiker Aboab. Nur einer von ihnen konnte Oberrabbiner werden, Nachfolger ihres Lehrers. Einer von ihnen sollte es trotz ihrer Jugend werden. Die anderen, älteren Rabbiner steckten freiwillig zurück: Herschkowicz, der Rabbi der kleinen Schar armer Ostjuden in Amsterdam, hatte zu wenig einflussreichen Anhang; ebenso Goldstücker aus Glückstadt, der von der erst in Aufbau befindlichen deutschen Gemeinde nach Amsterdam berufen worden war; Rabbi Saul Levi Mortara, ein profunder Gelehrter und Wissenschaftler ohne rhetorisches Talent oder politisches Interesse, wollte nichts als die Leitung der Yeshiva, die der Schriftgelehrte auch bald zugesprochen bekam…“ so war die Familie Mortara wohl sehr gläubig und wirklich bekannt. Damit habe ich einen Übergang zu dem wirklich faszinierenden Buch von Robert Menasse gefunden.

Es werden zwei Biographien parallel erzählt, die von Viktor Abravanel, 1955 in Wien geboren, wo er auch aufwuchs und weiterhin lebt, einem Historiker und Spinoza-Forscher, und die von Samuel Manasseh bin Israel, geboren 1604 in Portugal, dann mit seinen Eltern nach Amsterdam geflüchtet, und dort als Yeshiva-Lehrer, Gelehrter und Autor tätig. Der Einband zeigt das bearbeitete Porträt des Rabbi Menasse nach dem berühmten Gemälde von Rembrandt.

Das Interessante und fast geniale dabei: diese beiden Lebensläufe gleichen sich immer wieder, obwohl zwischen ihnen etliche Jahrhunderte liegen und die Helden ganz unterschiedliche Persönlichkeiten sind. Sie werden auch so erzählt, dass man den Eindruck hat, sie überschneiden sich, und oft gelten oder passen die ersten Sätze eines Abschnitts für beide Geschichten. Noch interessanter: Viktor Abravanel scheint ein Nachkomme des Rabbiners Manasseh zu sein.

Das Buch beginnt mit einer Szene in dem Städtchen Vila dos Comecos in Portugal; da findet gerade ein Trauerzug statt, bei dem aber niemand trauert. Es wird nämlich eine Katze zu Grabe getragen, die vorher an einem Holzkreuz gekreuzigt worden war. So werden wir in die Szenerie des Kampfes gegen die Ketzer und Häretiker und das Wirken der Inquisition eingeführt. Den kleinen Manoel lernen wir mit der Schar der Kinder kennen, die in den Gassen herumlaufen und nach „Kryptojuden“ suchen. So wird die Atmosphäre des Terrors und der Angst sichtbar; dabei weiß der kleine Manoel offensichtlich nicht, dass er selbst zu den Verfolgten gehört.

Das nächste Bild oder Abschnitt beginnt genial mit einer Beschreibung eines Festessens zum fünfundzwanzigsten Abiturjubiläums der Klasse von Viktor. Wir lernen ihn also als erwachsene Person kennen. Das Essen sollte in dem renommierten Wiener Restaurant „Zum Goldenen Kalb“ unweit des Gymnasiums stattfinden. Doch Viktor verursacht willentlich einen Skandal, auf den er sich sogar vorbereitet hat. Alle sind gekommen: „vierzehn Burschen, acht Mädchen […] sieben ehemalige Lehrer und der Schuldirektor“. Alle sollen nun über ihr Leben in den letzten 25 Jahren erzählen, Viktor aber konfrontiert die ganze Lehrerschaft mit ihrer Nazi-Vergangenheit, indem er ihnen ihre NSDAP-Mitgliedsnummer vorliest. Daraufhin löst sich die ganze Gesellschaft auf; die Lehrer flüchten schneller als man sich hätte vorstellen können, auch die ehemaligen Schüler verlassen empört das Restaurant. Viktor bleibt mit Hildegunde, seiner ehemaligen Angebeteten zurück. Sie essen zusammen das bestellte Festmenü und fahren anschließend mit einem Taxi durch Wien. In der Retrospektive erfahren wir dann seine Lebensgeschichte. Auch er ist sich seiner jüdischen Herkunft lange nicht bewusst gewesen. Detailliert lernen wir Viktors Lebensweg kennen, seine Kindheit zwischen den geschiedenen Eltern und den Großeltern und seine Studienzeit mit einem unglücklichen Intermezzo mit seiner Jugendliebe Renate und dessen Folgen. Manche Kritiker werfen dem Schriftsteller eine allzu zwanghafte Komposition des Buches vor. Ich persönlich finde gerade diese Verstrickung und Ähnlichkeit der Empfindungen beider Helden sehr gelungen. Sie werden auf so geniale Weise erzählt, dass oft die ersten Sätze des nachfolgenden Abschnittes für beide Geschichten gelten und man am Anfang nicht weiß, zu welcher Geschichte sie gehören.

Denn wovon handelt das Buch eigentlich; das Leben der jüdischen (und vielleicht aller anderen Migranten, wenn auch weniger drastisch) Helden, die nicht einmal wissen, dass sie jüdisch sind, weil die Eltern, um sie zu schützen, ihnen das vorenthalten, von ihrer Einsamkeit und einem Kampf um Weiterkommen und Anerkennung. An keiner Stelle dieser beiden Schicksale hat man den Eindruck, dass der Held angekommen sei; weder in Portugal, noch in Amsterdam, noch, in Viktors Fall, in Wien, obwohl er dort geboren wurde. Im polnischen gibt es den Begriff des „Żyda tulacza“ [des ewig wandernden Juden – des Ahasver]. Ich denke, darüber erzählt das Buch, von dem ewigen Suchen und den Versuchen, eine eigene Identität, Souveränität zu finden; es liefert keine Lösungen, doch es macht sehr eindringlich deutlich, welche Schranken, Barrieren sie überwinden und mit welchen Ängsten und Unsicherheiten sie leben müssen. Das ist mehr als genug.

An einer Stelle gibt es auch ein paar Sätze über Don Quijote, in einem Gespräch zwischen Manoel und Estrela, zwischen Bruder und Schwester: „Oder denk an den Don Quijote de la Mancha. An wen? Don Quijote. Nicht gelesen? Hat das keiner bei euch hineingeschmuggelt ins Konvikt? Das neue Buch, über das jetzt alle Welt spricht. Jeder liest es. Eine Mitschülerin im Kloster hatte plötzlich ein Exemplar. Wir haben das Buch zerlegt in lauter einzelne Seiten, damit jede gelesene Seite gleich zur nächsten Mitschülerin weiterwandern konnte. Das ist ein Roman über einen Hidalgo, einen Altchristen, der natürlich alles wörtlich nimmt, was er liest. Und so und nur deshalb wird er zur lächerlichen Gestalt. Ein typischer Christenmensch. An seiner Seite einer, der es, wenn auch unbedacht, besser versteht: Samuel, genannt Sancho! Er weiß, wir wissen: Große Worte – lächerliche Taten! Ganz große Worte – mörderische Taten! Und wer hat dieses Buch geschrieben? Miguel de Cervantes Saavedra, wieder ein getaufter Jude!“ Ein Geschenk an Ewa.

Wprawka

Ela Kargol

W zaplombowanych wagonach
jadą krajem imiona,
a dokąd tak jechać będą,
a czy kiedy wysiędą,
nie pytajcie, nie powiem, nie wiem…

(Wisława Szymborska „Jeszcze“)

Wprawka, Żydzi stettińscy, ślady i pamięć

12 lutego 1940 był poniedziałek, w Szczecinie bardzo mroźny.
Do żydowskich mieszkańców miasta w nocy (według relacji dr. Ericha Mosbacha, którego cytuje Eryk Krasucki w Historia kręci drejdlem) zapukali przyjaźni niczym dżentelmeni gestapowcy. Uprzejmym tonem oznajmili, że domownicy muszą opuścić niezwłocznie swoje miejsce zamieszkania, wygasić ogień, spakować najpotrzebniejsze rzeczy, resztę zabezpieczyć, oddać klucze i wyruszyć w podróż w nieznane. W nocy przywieziono całe rodziny, kobiety, dzieci i starców na dworzec towarowy w Szczecinie.
Przeszło 1000 Żydów ze Szczecina i z okolic wyruszyło pociągiem osobowym, w nieogrzewanych wagonach 4 klasy do Lublina. Podróż trwała trzy dni. Część z nich zmarła po drodze, część krótko po przybyciu, część doczekała się śmierci w obozach w Belżcu, Sobiborze, czy Treblince.

Tylko kilkunastu szczecińskim Żydom udało się przeżyć Zagładę.

Społeczność żydowska w Szczecinie i w pruskiej prowincji Pomorze nie była liczna. W 1933 roku mieszkało w niej 6317, a w samym Szczecinie 2365 osób wyznania mojżeszowego, pisze w swojej książce Eryk Krasucki, powołując się na Obraz demograficzny ludności żydowskiej na Pomorzu Zachodnim w latach 1871–1939 Dariusza Szudry.

Po roku 1933 część z nich wyjechała, po stopniowym pozbawianiu Żydów praw, pozbawianiu własności, po nocy kryształowej i podpaleniu Nowej Synagogi wyjechali następni, wyprzedając swój majątek za bezcen.

W roku 1939 w prowincji pomorskiej mieszkało już tylko 3329 Żydów, a w samym tylko okręgu szczecińskim żyło 1718 Żydów (E. Krasucki, Historia kręci drejdlem)

Przyjechałam do Szczecina 11 lutego 2023 roku. Pierwszy raz wybrałam hotel niedaleko dworca z widokiem na synagogę, której nie ma już w krajobrazie miasta od ponad 80 lat. Podpalona w nocy z 9 na 10 listopada 1938 nie doczekała się nigdy odbudowy. Doczekała się jednak w roku 2022 wspaniałego muralu autorstwa Piotra Pauka, zwanego Lumpem na bocznej ścianie Książnicy Pomorskiej.

Cmentarz Żydowski w Szczecinie, choć też zdewastowany w noc kryształową, przetrwał wojnę, zamknięty został w 1962 roku. Nagrobki zlikwidowano, cokolwiek miałoby to znaczyć. W roku 1988 na skraju cmentarza, obecnie parku postawiono pomnik, zaprojektowany przez Zbigniewa Abrahamowicza, upamiętniający to miejsce. Do budowy pomnika wykorzystano kilka starych macew. Przed pomnikiem ledwo dostrzegalny napis w języku polskim i hebrajskim „Tu znajdował się cmentarz żydowski od 1821 do 1962 r.”

Wprawka według słownika języka polskiego PWN znaczy tyle co ćwiczenie wykonywane dla osiągnięcia biegłości w jakiejś umiejętności.

„Wprawka“ to tytuł wystawy dwóch artystek Natalii Szostak i Weroniki Fibich, którą można obejrzeć w Szczecinie, w Willi Lentza do 20 marca 2023 roku.

https://willa-lentza.pl/wystawy/11-Wprawka__SzostakFibich

W opisie wystawy czytamy:

W nocy z 12 na 13 lutego 1940 r. aresztowano i deportowano 1120 Żydów pomorskich z rejencji szczecińskiej, w tym 846 osób ze Szczecina. 16 lutego dotarli do tymczasowego obozu w Lublinie, skąd przesiedlani byli do miast: Piaski, Bełżyce i Głusk. Tam trafili do mieszkań żydowskich rodzin, a później do utworzonych gett. Była to w państwie rządzonym przez nazistów pierwsza zorganizowana deportacja z obszaru tzw. Starej Rzeszy, w której Żydów, obywateli państwa niemieckiego, wywieziono poza jej obszar, na tereny podbite. Według Hanny Arendt, stanowiła ona swoiste ćwiczenie, w celu osiągnięcia biegłości w przeprowadzaniu następnych deportacji odbywających się w kolejnych latach niemal w całej Europie.

Gdy w Berlinie nad Wannsee ustalano reguły ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej, deportacje Żydów już trwały.
Wprawiano się od lat w ludobójstwo, nie tylko Żydów.

„Deportacja szczecińska” była pierwszym tego typu działaniem przeciwko obywatelom żydowskim w III Rzeszy.

Słowo w tytule wystawy WPRAWKA jest bardzo wyraziste, dosadne, mocne, obrazowe nie tylko w kontekście wystawy, w kontekście lutowej szczecińskiej nocy, wydarzeń późniejszych i jeszcze późniejszych, tych które miały doprowadzić do ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej.

Obie artystki Natalia Szostak i Weronika Fibich wyruszyły po 81 latach (dokładnie 12 lutego 2021) w podróż ze Szczecina – w ogrzewanych wagonach z zapasem jedzenia i wody, najpierw do Lublina, a potem do miejsc, do których dotarli szczecińscy Żydzi, do Głusk, Piask i Bełżyc.

Znam to uczucie, dotykania miejsc, roślinności, ziemi, po których stąpał ktoś kiedyś, dawno temu. Dotykał może tych samych drzew, które pamiętają i rodzą co roku nowe owoce. Drzewa przetrwały. Ziemia ta sama i nie ta sama, pokryta kurzem, pamięcią, śniegiem i nieobecnością.

http://www.wprawka.pl/experiment-in-catastrophe-lubelszczyzna,133

Na wystawie listy, niewidzialne portrety, linie papilarne, zdjęcia, ślady, ziema, gałązki i kora drzew z Głusk, Bełżyc, z Piasków.

Biorę czystą kartkę papieru, przepisuję treść listu po niemiecku, listu Käte Meyer. Jej portret i jej męża blakną i czernieją, stają się niewidzialne. Tylko odciski linii papilarnych opowiadają ich nieopowiedziany los. Nie wiadomo, gdzie spotkała ich śmierć.

Herzlichen Dank für den Brief und die Einlagen, ein kleiner Lichtblick in der
Finsternis! So sehr warte ich auf ein Päckchen mit Erfrischungen, bisher ist nichts gekommen. Ihr habt nicht die leiseste Ahnung von unserem „Leben“ hier, wir hatten früher auch nicht solche Träume. (…) Es gibt in diesem Dorf überhaupt nichts zu kaufen, da alle jüdischen Bewohner blutarm sind. (…) Ich bitte so sehr um ein angefangenes Stückchen Seife, mein einziges Stück hat Martin ins Krankenhaus bekommen, ebenso das Handtuch. Hast Du einen alten Hut übrig, ich besitze keinen.(…)

Woher uns Hilfe kommen soll, ist uns allen schleierhaft. Amerika schläft, und es
ist doch nur von dort möglich. Wir sind jetzt in der 6. Woche hier, das liest sich
anders, als wenn man es erlebt! Dabei immer noch Schnee und Eis, wir haben alle erfrorene Füße, da ungeheizt. Wenn die Organisationen nur schneller arbeiten möchten, wir rufen SOS.

(Käte Meyer, 20.03.1940, Glusk)

Serdecznie dziękuję za list i dodatek, promyczek nadziei w ciemnościach! Tak długo czekam na paczuszkę z pokrzepieniami, jeszcze nic nie doszło. Nie macie najmniejszego pojęcia jakie mamy tu „życie”, nam się to wcześniej również nie śniło. (…)

W tej wsi nie można absolutnie nic kupić, ponieważ wszyscy żydowscy mieszkańcy są bardzo ubodzy. (…) Tak bardzo proszę o napoczęty kawałeczek mydła, jedyne jakie mieliśmy dostał Martin do szpitala, podobnie ręcznik. Czy masz zbędny stary kapelusz, ja żadnego nie posiadam. (…) Nie mamy pojęcia skąd mogłaby przyjść dla nas pomoc. Ameryka śpi, a przecież tylko stamtąd byłoby to możliwe.

Jesteśmy tu już 6 tygodni, czyta się to inaczej, niż jak się musi tego doświadczyć! Wciąż śnieg i lód, wszyscy mamy zmarznięte stopy, bo nie ma ogrzewania. Gdyby tylko organizacje mogły szybciej pracować, wołamy SOS.

(Käte Meyer, 20.03.1940, Głusk)

W książce adresowej Szczecina z roku 1940 znajduję adres: Martin Israel Meyer, Dr., Rentner, Lindenstraße 29 II (Tel. 20090). W roku 1941 nie ma już doktora Meyera w Szczecinie, nie ma też jego żony Käte. Są już tam i może do końca wierzą, że świat o nich usłyszy, że świat się upomni, że świat pomoże. Świat nie pomógł.

Szczecińscy Żydzi, obywatele niemieccy zetknęli się z zupełnie innym poziomem życia w Generalnej Guberni na Lubelszczyźnie, ze światem biednym, zacofanym, nie tkniętym rozwojem technicznym i cywilizacyjnym, tak innym od tego, z którego przyjechali.

Umierali przed umieszczeniem ich w gettach, umierali przed wywozem do obozów zagłady, umierali przed śmiercią w komorach gazowych. Umierali z głodu, wycieńczenia, mrozu.

Pojechałam w miejsce dawnego dworca towarowego w Szczecinie. Do dziś stoją budynki, które pamiętają tamtą noc, tamtych ludzi, kobiety, mężczyzn, dzieci, starców. Błoto dzisiejsze wymieszane jest z przeszłością, szyny prowadzą donikąd, jest rampa, na której być może stali w mrozie, trzymając w rękach walizki ze spakowanym w środku życiem. Ale te walizki nie dojechały. Walizkom odebrano życie dużo wcześniej.

Z Erykiem Krasuckim, autorem wspomnianej książki Historia kręci drejdlem chodzimy po śladach miejsc w Szczecinie, śladach wyznaczonych przez cztery nazwiska mieszkańców Falkenwalderstraße (dzisiejszej Wojska Polskiego), Friedę Hirschlaff, Elsę Fonfé, Wilhelma Stransky’ego i Martina Wolgemutha. Niektóre kamienice stoją do dzisiaj, w mieszkaniach inni ludzie, inne sprzęty, meble, ubrania, sztućce, talerze, wazony i lustra. W lustrach inne twarze, przy stole inne rozmowy. Tylko mury, jeśli przetrwały bombardowania wojenne, mogą coś pamiętać, może drzewo na podwórku też.

Mieszkam na południu Berlina. Nie tak dawno na nowo wybudowanym osiedlu powstały nowe ulice. Jedną z nich jest ulica Heleny Jacobs (Helene-Jacobs-Straße).

Helene Jacobs urodziła się w Pile, wtedy Schneidemühl w roku 1906.

W 1913 rodzina przenosi się do Berlina. Już w latach 30. ubiegłego wieku Jacobs angażuje się w działalność Kościoła Wyznającego w parafii na południu Berlina, w Dahlem. Pomaga Żydom i innym osobom prześladowanym na tle rasowym, organizuje kryjówki, a także udostępnia własne mieszkanie ukrywającym się nie tylko Żydom.

Na stronie Yad Vashem przeczytałam: „Po wybuchu wojny zaczęła wysyłać paczki z żywnością i ubraniami dla Żydów deportowanych ze Szczecina.” Zaczęłam szukać dalej. W książce Katrin Rudoph Hilfe beim Sprung ins Nichts Franz Kaufmann und die Rettung von Juden und „nichtarischen“ Christen znajduję więcej wiadomości. Helene Jacobs była jedną z wielu osób należących lub współpracujących z Kościołem Wyznającym (Bekennende Kirche ) przy parafii w Berlinie Dahlem, była jedną z osób obok Neugebauerów, Hildegard Schaeder i wielu innych, którzy wiedzieli od samego początku o deportacji szczecińskich Żydów na Lubelszczyznę.

Od kiedy w lutym 1940 r. Żydzi ze Szczecina zostali deportowani do getta w Lublinie, gmina Dahlem utrzymywała kontakt z przesiedlonymi Żydami i wysyłała im paczki z ubraniami, kocami itp. W wysyłanie paczek bardzo zaangażowana była między innymi rodzina Neugebauer, która należała do głównego grona gminy. To, co zebrało się u nich na stole, było pakowane w mniejsze paczki i wysyłane do „rezerwatu żydowskiego” („Judenreservat“) z różnymi nadawcami. Helene Jacobs również podała swoje nazwisko jako nadawcy i później relacjonowała, że otrzymała z tego powodu pierwsze wezwanie na gestapo. W akcji uczestniczyła również Hildegard Schaeder (Katrin Rudoph, Hilfe beim Sprung ins Nichts…).

Do Szczecina po wojnie wróciło kilkunastu Żydów, z 1120, których zmuszono do wyjazdu w lutym 1940 roku. Erich Mosbach i jego rodzina przeżyli deportację i Zagładę, getto w Bełżycach, Gross Rosen, Buchenwald, Auschwitz i Ravensbrück. W lipcu 1945 znaleźli się wszyscy w Szczecinie. Nie było to już ich miasto. W grudniu tego samego roku wyjechali do Berlina, a później do Stanów.

Erich Mosbach wspominając getto bełżyckie pisał: Nawet Dante nie byłby w stanie opisać wszystkiego, o czym możemy zaświadczyć. Żadna wyobraźnia nie może sprostać temu, co wydarzło się naprawdę (E. Krasucki, Historia kręci drejdlem)

Co wydarzyło się naprawdę? Nawet milionowe liczby zamordowanych nie tylko Żydów nie są w stanie sprostać uruchomieniu naszej wyobraźni.

Zostaje pamięć.

…Chmura z ludźmi nad krajem szła,
z dużej chmury mały deszcz, jedna łza,
mały deszcz, jedna łza, suchy czas.
Tory wiodą czarny las.

Tak to, tak, stuka koło. Las bez polan.
Tak to, tak. Lasem jedzie transport wołań.
Tak to, tak. Obudzona w nocy słyszę
tak to, tak, łomotanie ciszy w ciszę.

(Wisława Szymborska „Jeszcze“)

Do poniedziałku, 20 marca 2023 roku w Willi Lentza w Szczecinie można jeszcze obejrzeć wystawę Natalii Szostak i Weroniki Fibich pt. WPRAWKA.

https://willa-lentza.pl/wydarzenia/150-Finisaz_wystawy_Wprawka

A tu Szymborska:

Heute

Jüdisches Leben in Stettin vor und nach dem Holocaust

Vortrag und Diskussion

Dienstag, 14. Februar 2023, 19 Uhr

Topographie des Terrors
Niederkirchnerstraße 8
10963 Berlin

Erst seit Anfang des 19. Jahrhunderts war es Jüdinnen und Juden gestattet, sich dauerhaft in Stettin niederzulassen. Fortan trugen sie wesentlich zur kulturellen und wirtschaftlichen Entwicklung der pommerschen Hafenstadt bei. Nach der Machtübernahme der Nationalsozialisten 1933 begann die systematische Ausgrenzung, Verfolgung und schließlich Ermordung der jüdischen Bevölkerung Stettins. Einen tiefen Einschnitt markierte am 12./13. Februar 1940 die Deportation von über tausend Jüdinnen und Juden aus dem Regierungsbezirk Stettin in das Generalgouvernement. Es war die erste Deportation aus dem »Altreich« in ein deutsch besetztes Gebiet. Nach dem Zweiten Weltkrieg wurde Stettin vorübergehend zu einem wichtigen Zentrum der Ansiedlung für polnische Jüdinnen und Juden, von denen viele jedoch bis Ende der 1960er Jahre Polen verließen. Seit den 1990er Jahren ist das lange vergessene deutsch­-polnisch-jüdische Kulturerbe Stettins Thema vielfältiger Kunst- und Theateraktionen sowie fester Bestandteil deutsch-polnischer Bildungs- und Kulturarbeit.

PROGRAMM

Begrüßung: Uwe Neumärker, Direktor der Stiftung Denkmal für die ermordeten Juden Europas
Impulsvortrag: Prof. Dr. Jörg Hackmann, Stettin/Szczecin
Podiumsgespräch mit Prof. Dr. Jörg Hackmann, Dr. habil. Eryk Krasucki und Róża Król, alle Stettin/Szczecin

Moderation: Dr. Helga Hirsch, Berlin

Jörg Hackmann ist Professor für osteuropäische Geschichte an der Universität Stettin/Szczecin und Leiter des BKM-geförderten Forschungsprojekts »Topographie jüdischen Lebens in Stettin: Vom Ende des 19. Jahrhunderts bis zur Shoah«.

Eryk Krasucki ist als Historiker an der Universität Stettin/Szczecin tätig. Zu seinen Forschungsschwerpunkten gehört die Nachkriegsgeschichte Stettins und Westpommerns.

Róża KróI ist Vorsitzende der Sozial-Kulturellen Gesellschaft der Juden in Polen, Abteilung Stettin/Szczecin.

Helga Hirsch ist Publizistin und Buchautorin. Zu ihren Publikationen gehört Gehen oder bleiben? Juden in Schlesien und Pommern 1945–1957 (2011).

Die Veranstaltung findet in deutscher und polnischer Sprache statt. Es wird eine Simultanübersetzung angeboten.
Sie ist eine Kooperation zwischen der Stiftung Denkmal für die ermordeten Juden Europas, der Stiftung Topographie des Terrors und dem Deutschen Kulturforum östliches Europa.

Pressekontakt

Dr. Magdalena Gebala
Arbeitsbereich Polen
Deutsches Kulturforum östliches Europa
Tel. +49 (0)331 20098-18
gebala@kulturforum.info

______________________________________________________________________

Deutsches Kulturforum östliches Europa e.V.
Berliner Str. 135
14467 Potsdam
Tel.  +49 (0)331 20098-0

deutsches@kulturforum.info
www.kulturforum.info

Rudolf Levy i artyści szkoły paryskiej

Ela Kargol

Rudolf Levy urodził się w Szczecinie w 1875 roku przy Große Domstraße (dzisiejsza Farna) w rodzinie Żydów ortodoksyjnych. Matka pochodziła z Kołobrzegu, ojciec z Bad Polzin czyli z Połczyna Zdroju. Ojciec zajmował się handlem zbożem.

Rudolf i jego o rok młodszy brat Paul byli jeszcze małymi dziećmi, gdy rodzina przeniosła się do Gdańska i zamieszkała przy ulicy Długiej (Langgasse). W 1879 roku przyszła na świat ich siostra Käthe. Rudolf Levy skończył humanistyczne gimazjum w Gdańsku, wyuczył się zawodu stolarza, ale wbrew woli rodziców zajął się sztuką.


W 1895 roku zaczął się kształcić w Szkole Sztuk Pięknych i Rzemiosła w Karlsruhe (Kunstgewerbeschule Karlsruhe). Po dwóch latach przeniósł się do Monachium do Akademii Sztuk Pięknych.

Jesienią 1903 roku wyjechał do Paryża i razem z Hansem Purrmannem i Walterem Bondy założył krąg niemieckojęzycznych artystów, skupionych przy “Café du Dôme”. W 1905 został zaproszony do “Trzeciego Paryskiego Salonu Jesiennego”, a w 1906 roku brał udział w “Czwartym Paryskim Salonie Jesiennym” z obrazem “Siedzący akt kobiecy z wachlarzem”. Od 1907 roku Levy studiował malarstwo w nowo powstałej wówczas pracowni Matisse’a. W czasie Wielkiej Wojny zgłosił się na ochotnika do Armii Niemieckiej. Walczył we Francji, w Artois i Flandrii, w 1915 roku otrzymał żelazny krzyż.

Po wojnie wrócił na krótko do Monachium, ożenił się z artystką, pochodzącą też ze Szczecina, Genią Morelli (prawdziwe nazwisko to Eugenia Schindler). Od roku 1921 zamieszkał w Berlinie, z przerwami na Paryż. W Galerii Flechtheima przy Lützowufer 13 w 1922 roku miał swoją pierwszą wystawę indywidualną. Jego prace oprócz wielu prywatnych kolekcjonerów nabyły muzea w Szczecinie, Gdańsku, Berlinie, Kolonii. Liczne wystawy w kraju i za granicą przyniosły mu uznanie i sławę.

W 1928 r. Levy został członkiem zarządu i jury Berlińskiej Secesji wraz z Hansem Purrmannem, Charlotte Berend-Corinth, Georgem Groszem i Maxem Pechsteinem.

Nastał rok 1933.

Z wiadomych powodów Rudolf Levy opuścił Niemcy 1 kwietnia 1933 roku i udał się na Riwierę Włoską, do Rapallo. Przez pewien czas Levy mieszkał tam z Oskarem Kokoschką, w roku1935 roku wyjechał do Paryża, a stamtąd na Majorkę. Po wybuchu hiszpańskiej wojny domowej Levy opuścił wyspę w sierpniu 1936 roku i wsiadł na statek do Nowego Jorku.

Nie chciał jednak pozostać w USA i w maju 1937 roku wrócił do Europy, najpierw do Zatonu (Dubrownika) w Chorwacji, a w 1938 roku na Ischię. Tam przebywał w kolonii artystów. Żył z okazjonalnej sprzedaży obrazów i otrzymywał wsparcie finansowe od rodziny, w tym żony, mimo iż Genia w międzyczasie się z nim rozwiodła.

Po wybuchu wojny w 1939 roku Levy starał się o wizę do Chile lub Brazylii. Niestety z powodów finansowych nie udało mu się tych wiz kupić. Został we Włoszech. Przeniósł się do Florencji, zaczął znowu malować.

11 września 1943 roku Niemcy zajęli Florencję, tym samym niemieckie ustawy antyżydowskie zaczęły obowiązywać na terenach okupowanych. Levy nie był bezpieczny. Musiał się ukrywać.

W grudniu 1943 r. esesmani przebrani za handlarzy dziełami sztuki oszukali go i pod pretekstem, że są zainteresowani jego obrazami, zwabili w pułapkę. 12 grudnia 1943 roku Levy został aresztowany przez funkcjonariuszy Gestapo i przewieziony do florenckiego więzienia Le Murate. 30 stycznia 1944 roku pociąg z więźniami żydowskimi wyruszył z Florencji do Auschwitz przez Carpi koło Modeny i Mediolanu. Rudolf Levy miał na liście numer 297. Przypuszczalnie zmarł podczas transportu w styczniu 1944 roku.

Jego brat, Paul Levy, inżynier kolejnictwa dotarł wraz z żoną Charlottą do Auschwitz prawie rok wcześniej. Odjechali 26 lutego 1943 roku trzydziestym osttransportem z Berlina-Moabit. Następnego dnia po selekcji zostali uznani za niezdolnych do pracy i zamordowani w komorach gazowych.

Tylko najmłodszej z rodzeństwa siostrze Käthe Levy udało się przeżyć – w 1937 roku wyemigrowała z rodziną do Tel Awiwu.

W 1937 roku dziesięć obrazów i cztery grafiki Levy’ego zostały skonfiskowane z publicznych kolekcji w ramach nazistowskiej kampanii “Sztuka zdegenerowana”. Wiele obrazów przepadło, zginęło, zaginęło.

W Jüdisches Museum w Berlinie 25 stycznia 2023 roku otwarta została wystawa Paris Magnétique.


Berlińska wystawa jest kontynuacją wystawy Chagall, Modigliani, Soutine… Paris as a School, 1905-1940, która była pokazywana w mahJ – Musée d’Art et d’Histoire du Judaïsme w Paryżu od czerwca do października 2021 roku.

Oprócz dwóch obrazów Levy’ego są tu dzieła takich artystów jak Kisling, Bondy, Gottlieb, Modigliani, Lipschitz, Epstein, Halicka, Chagall i wielu, wielu innych.

Czym była szkoła paryska?

Termin Szkoła Paryska (École de Paris) nie oznacza ani szkoły artystycznej, ani ram stylistycznych. Określenie to, użyte w 1925 roku przez dziennikarza i krytyka sztuki André Warnoda, oznacza kosmopolityczną scenę artystyczną, która przeciwstawiała się głosom nacjonalistycznym i ksenofobicznym. Jej członkowie przybyli do Paryża z terenów byłego Imperium Rosyjskiego, a więc z Polski, Ukrainy czy Białorusi, ale także z Niemiec i Włoch, aby znaleźć nowe, wolne środowisko dla swojej pracy. Niektórych łączyły ideały, ale przede wszystkim chcieli uciec od złych warunków życia w krajach pochodzenia, marginalizacji i dyskryminacji, a nawet pogromów, czytamy na stronie Muzeum Żydowskiego o wystawie Paris Magnétique.

Wystawę można oglądać do 1 maja 2023 roku. Naprawdę warto.

O braciach Levy przypominają kamienie pamięci – stolpersteine, dwa w Berlinie-Zehlendorf przy Albertinenstraße 31, trzeci, we Florencji przy Piazza Santo Spirito 9.

Dzisiaj odnalazłam w Berlinie willę, w której mieszkał brat Rudolfa z żoną, a przed nią dwa dość już wytarte kamienie. Kamień we Florencji zajął miejsce pamięci nie tak dawno temu. Prawdopodobnie jeszcze lśni pamięcią.

https://www.stolpersteine-berlin.de/de/albertinenstrasse/31/charlotte-levy

A jedzie mi tu czołg?

Ewa Maria Slaska (inspiracja m.in. Ela Kargol)

Ze Słownika Języka Polskiego online:

pot.  powiedzenie używane do kategorycznego stwierdzenia, że to, co przed chwilą zostało powiedziane, mówiący uważa za nieprawdopodobne lub nieprawdziwe

Zapomniałam o tym powiedzonku. Ela mi przypomniała, gdy w Domu Willy’ego Brandta (Willy Brandt Haus), czyli głównej siedzibie niemieckiego SPD na wystawce materiałów reklamowych znalazłyśmy pocztówki z portretem kanclerza i nawet jego własnoręcznym podpisem.

Wzięłam tę pocztówkę do ręki i powiedziałam, że trzeba by mu tu przykleić na policzku Leoparda. I wtedy Ela zrobiła ten gest i zapytała, czy tu jej czołg jedzie.

To ten portret kanclerza, ten gest i ten czołg (nie znam się, może więc nie ten, tylko taki, ale może jednak ten, bo Scholz stoi obok):

Ten czołg i kanclerz ilustrują artykuł Rudolfa G. Adama w Neue Züriche Zeitung z 24 stycznia, zatytułowany: Deutschland ist militärisch schwach, politisch feige – und wird zum Gespött (Niemcy: militarnie słabe, politycznie tchórzliwe – stały się pośmiewiskiem).

Continue reading “A jedzie mi tu czołg?”

Wiera


Montag 24. Oktober ACUD Theater 20.00 Uhr
Acud Theater, Veteranenstraße 21, 10119 Berlin


Event by Celina MuzaACUD Theater and Verein Kultur-Schmuggel

Tickets: www.acud-theater.de/programm/5259-wiera.html

Regie: Krzysztof Stasierowski
Text: Cezary Rossa
Arrangements: Paweł Stankiewicz
Übersetzung: Andreas Visser

Agnieszka Babicz – Schauspielerin, Sängerin und Produzentin. Sie studierte an der Schauspielschule am Musiktheater Gdynia, die sie mit Auszeichnung absolvierte. Dort spielte sie u.a. Fantine in „Les Misérables“, Fiona in „Shrek“ und Lorraine in „Dracula”. Viel Anerkennung brachte ihr die Darstellung der Anita in „West Side Story“ an der Stettiner Oper und die Arbeit am Stadttheater Gdynia ein, wo sie 2008 den Publikumspreis für die Rolle der Witwe in „Zorba“ erhielt. Ein breites Publikum kennt Agnieszka Babicz dank ihrer Auftritte in populären TV-Serien: „Na wspólnej“ und „Na dobre i na złe“. In den Filmen von Andrzej Kostenko „Lokatorzy“ und Janusz Kondratiuk „Faceci do wzięcia“ bewies sie ihr Talent.
Am 24. Oktober zeigt die Künstlerin ein neues Solostück „Wiera“
Ein musikalisches Monodrama der Schauspielerin Agnieszka Babicz aus der Dreistadt. Es basiert auf der Biografie und den Liedern aus dem Repertoire von Wiera Gran. Die große, bereits vergessene Künstlerin, polnische Sängerin jüdischer Herkunft, Kabarettistin und Filmschauspielerin, die während des Krieges im Warschauer Ghetto sang und nach dem Krieg durch den Vorwurf der Kollaboration mit den Deutschen verfolgt wurde und Opfer einer damaligen Hetzkampagne wurde.
Sie war das einzige Mitglied ihrer Familie, das die Besatzungszeit überlebte. Für den Rest ihres Lebens wehrte sie sich gegen Anschuldigungen, sie habe mit der Gestapo kollaboriert, um das Ghetto verlassen zu können. Trotz ihrer Erklärungen und gewonnener Prozesse wurde sie von Menschen, die den Anschuldigungen Glauben schenkten, ausgegrenzt. Sie wollte sich sehr von diesen Verleumdungen befreien – einer der Gründe, warum sie das Buch „Staffellauf der Verleumder – Autobiographie einer Sängerin“ schrieb (1980), auf dem der Text des Monodramas basiert.

Vorstellung in polnischer Sprache mit deutschen Untertiteln.

Karten: 15,00 / 10,00 EUR, https://www.acud-theater.de/
oder Anmeldungen an: info@kultur-schmuggel.org

Schauspielschulstudenten: Eintritt frei!

Fotos © Adam Krajewski

Die Inszenierung wird gezeigt im Rahmen des Projektes: HERBSTschläge – neue deutsch-polnische Solostücke in Berlin. Gefördert von der Berliner Senatsverwaltung für Kultur und Europa.