In der Antwort an den Beitrag…

Koty, irysy, królowa Luiza

Christine Ziegler

Liebe Ewa,


zwei Katzen im Hof, mitten zwischen Natur der vierten Kategorie. Hat Johanna mal unsere beiden Nachbarkatzen Konfuzius und Lao Tse dokumentiert, als sie ausnahmsweise mal gemeinsam zuhause waren.


Katze_streetart wohnt, wenn ich mich recht erinnere, im Graefe-Kiez.


Die Schneekatze ist bei einer Stadtwanderung in der Jungfernheide entdeckt worden.

Das letzte Bild ist in der Columbiahalle entstanden, als die Band Katzenjammer dort aufgetreten ist.

Wo ich die Iris mal gefunden habe, das weiß ich nicht mehr.

Alles das für dein Vergnügen😉

Liebe Grüße

Christine

To tylko jesień

Teresa Rudolf

To tylko…

Ach, ten nastrój jesienny
jednym przypala serca
odejściem bliskości…

…czyjejś,

w przestrzeń niepoznaną,
raz błękitnie-niebieską,
a raz czarno-księżycową…

…przeźroczystą,

a i też i na drugą stronę ulicy
świata, z walizką żalu, bólu,
rozwalonej czyjejś przeszłosci…

…a kiedyś z porcelany.

Jesień, szumi rudo i cicho…
na sercu, na myślach, oczach,
uszach, z muzyką Beethovena…

…pocieszając mnie,

u Ciebie to tylko 
nastrój, zobacz;
wszystko stoi
na  swoim
miejscu.

Ach…
jakże
dziękuję.

Kot Moritz

Ach jesień,
koty pochowane
w piwnicach
lub miauczące
po ulicach…

…serce pęka.

A własne siedzą
na kanapach…

…serce pęka,

bo w tym kocim życiu,
całkiem jak w naszym,
jedne mają wszystko…

…a inne nic.

Do niedawna moja ręka,
gładziłaby kota Moritza
lecz i tu sprawiedliwość…

…jak u nas…

przychodzimy,
odchodzimy;
ludzie i koty.

Koty własne i cudze

Wpis bez ładu i składu, ale za to po prostu są tu świetne koty

  1. Koty nadesłane przez przyjaciół

Danusia:

W 162 rocznicę urodzin szewdzkiego malarza Bruno Andreasa Liljeforsa… Katt bland maskrosor / Kot wśród dmuchawców

Michał:

Koci tarot w wiecznotrwałym pudełku (sklep tarota w Londynie):

Marceli:

Kot uliczny (Berlin, Wedding)

2. Kot własny

czyli Rysia

3. Koty na wystawie BAAM (Berlin, Schönholz)

Wystawa BAAM jest jak ten wpis, bez ładu i składu, odbywa się w postindustrialnej scenerii i wystawia się tam no, może nie każdy, ale jednak wielu. Jest tak gęsta od dzieł sztuki wielkich i niewielkich, że nie wiem, czy znalazłyśmy z Agą Boo wszystkie koty. Oto te, które znalazłyśmy:

Z góry na dół: Bettina Hajanti, Creme de la Creme / Malte Hasem / P. Glück

Ciekawe, że na wszystkich obrazach z kotami jest też jedzenie, a na dwóch również kobiece nogi w eleganckich pantofelkach.

Magia odchodzenia

Teresa Rudolf


Dziura w sercu

Zrobiłeś dziurę
w moim sercu, 
by prześlizgnąć
Twe kocie ciało,
za tęczowy most.

A tam czeka już Lili…
Twa siostra, 
modelka
czarnych Kić 
jak smoła,
lub może jakaś
mgiełka…

Ty już wiesz, Ty wiesz…
Odleciały daleko
zielone jak trawa
łobuzerskie oczy,  
kocie  przemowy,
miłość jak kryształ…
…przejrzyście kocia.

Czary-mary

Roz-czarowanie,
o-czarowanie,
wy-czarowanie,
czarowanie…

Czarowanie;
słowem, obrazem,
głosem, magią,
muzyką, miłością.

Roz-czarowanie;
Tobą, sobą,
nią i nim;
ludźmi.

O-czarowanie;
spojrzeniem,
śpiewem,
naturą.

Wy-czarowanie;
królika z kapelusza,
różyczki z szalika
ze smutku radość…

Baby cmentarne 2

Ela Kargol

Ciekawe, że cmentarze, które odwiedziłyśmy pierwszego dnia, to dwa cmentarze św. Mateusza. Stary (ten, gdzie leżą Bracia Grimm) i nowy, tam gdzie leżą między innymi nasza przyjaciółka Joasia i niegdysiejszy założyciel i redaktor polonijnego czasopisma Pogląd – Edward Klimczak.

Potem przez dwa dni Ewa i Krysia chodziły samodwa, a jeszcze następnego dnia znowu ja ruszyłam na cmentarną wędrówkę.

To zdjęcie z kotem jest zrobione na cmentarzu św. Mateusza (Neuer St.-Matthäus-Kirchhof), cmentarzu w zaniku, oddanego naturze, tak jak cmentarz Brücknera.
https://de.wikipedia.org/wiki/Friedhof_Priesterweg

Wiersz o kocie Szymborskiej powstał w jakiejś messendżerowej rozmowie, a że jest przecież stulecie urodzin poetki (1923 – 2012) – to może pasuje.

Na śmierć poetki
Umrzeć tego nie robi się kotu.
W końcu i tak umarła.
Co zrobić ze śmiercią,
jak nie ma się kota.
Umiera się łatwiej?
Głupota


A zdjęcie w wianku na głowie pani, która jest stałą klientką kawiarni Finovo na Starym Cmentarzu św. Mateusza i nawet po zamknięciu jej nie opuszcza, kojarzy mi się najpierw z Barankiem, a potem z Dziadami.
https://www.youtube.com/watch?v=DqBuIaa2-_s

Na głowie kraśny ma wianek….
Deszcz jej niestraszny,
mróz ani wiatr.
Czasami zmienia wianek,
czasami ktoś
jej coś podrzuci.
Ostatnio kalosz,
może na jesienne słoty.

W sumie tu nie ma żadnego wiersza, tylko spostrzeżenie

A to jest Friedhof Grunewald, zwany ze względu na swoje połozenie wyspą śmierci
https://de.wikipedia.org/wiki/Friedhof_Grunewald

Ruhestätte
Das Leben flüchtet mit dem Zug.
Zügig.
Begegnet die Liebe,
die nimmer aufhört
und ruht im Frieden.

I wreszcie cmentarz artystów na Stubenrauchstrasse. Leży tam Marlena Dietrich a także nasza przyjaciółka Viki, ta, z którą zaprzyjaźniłam się już po jej śmierci. Idąc do Marleny kierowałam się zawsze aniołem. Bo wysoki i miał oko na wszystko. Anioł okazał się kobiecą postacią opłakującą. Zszedł ( w zasadzie zeszła) z piedestału. Oparła się o drzewo, a ponieważ ją do niego przywiązano, stoi, marznie i moknie. Obraz nędzy i rozpaczy….i przemocy wobec kobiet. Z cyklu: cmentarne baby.

Dzień Kota

i z tej okazji

Teresa Rudolf

Kocie migawki

***

***

Koci-Koci-Łapci;
rafinezja oczu,
miau dzienny,
mruk nocny,

…jak Cię nie 
kochać?

***

Tak wzruszasz;
kiedyś szybki
skok “na niebo”,
dziś z trudem
na mini stolik,

staruszek
…Moritz,
zostań
jeszcze,
proszę…

***

Ty, mruczadło
na kolanach,
Twoje 
i moje
ciepło, 
to wspólny
serca piecyk…

…jak Cię nie
kochać?

***

Tak patrzysz
dziwnie 
filozofie,
zgubiłeś 
ząbki
Drakulo
mój,

od myślenia, 
czy ze starości?

Rozpuszczalna zima biała

Teresa Rudolf

Śniłaś mi się

Ach, to już tyle lat,
cóż Ci powiedzieć
gdybyś zapytała,

co chciałabyś wiedzieć?

Czego nie wiesz?
Powoli świat się
z nami starzeje;

zwiałaś przed starością...

Kicię Lili, pamiętasz?
za mostem tęczowym,
Moritz zęby pogubił,

taki już to kotek Drakula...

Zima znów, jeszcze biała
biel jej bardzo delikatna,
w ręku rozpuszczalna,

tak biała, jak Twoja Dasza, 

ona biega też z moją Lili, 
bawią się; biały pies 
z czarnym kotem...

...odwiedzasz je tam czasem?



Mury

istnieje mur milczenia
długi jak ten chiński,
istnieją smutne oczy
bez spotykania innych,

istnieją ręce nigdy
nie oddające uścisku,
istnieją usta skrzywione
od przekleństw i sarkazmu,

istnieją serca bez serca,
drzwi bez klamki i zamka,
niepotrzebne teraz nikomu
...od wewnątrz i od zewnątrz.

istnieją 
wyprowadzki
od-ludzi-do-nikąd...
w zimną samotność.

Unsere süßen Katzen

Ewa Maria Slaska

Aus Russland

Andrey Scherbak aus Rostov Russia

Diese Katzen (es sind zwei Katzen, das sieht Ihr, hoffe ich, weil zuerst denkt man, sie ist nur eine) sind so süß und so real, dass man ernsthaft überlegen muß, ob es nicht eine Situation im Liliputland ist. Unsere Augen glauben, dass, der Künstler das Haus, die Mauer, Blätter und Zweigen, sogar den Menschen warheitsgetreu malen könnte, aber nicht die Katzen. Nicht so!

Und es stimmt. Auf den anderen Photos sieht man es ganz genau. Die Wirklichkeitselemente sind real und die Katzen auch, der Künstler verbindet sie und verarbeitet im Photoshop.

Auf der Seite odnoboko findet man viel mehr Fotos.

Wie würde die Welt aussehen, fragt sich eine Journalistin, wenn sie von Katzen geführt würde? Eine lustige und faszinierende Fantasie, die in den kuriosen fotografischen Schöpfungen des russischen Künstlers Andrey Scherbak eine Antwort findet, der auf seinem Instagram Profil mehr als 150 Bilder von über 3 Meter hohen Katzen hochgeladen hat, in denen die heute winzige Gestalt des Menschen nichts anderes tun kann, als sich an die neuen Meister des Planeten Erde anzupassen. Und in gewisser Weise könnte es auch die beste Lösung für die Zukunft unserer Welt sein!

Alles mag ich, die Katzen, die Idee, den Künstler, der ein sympatischer Mensch zu sein scheint, man sieht ihn immer wieder auf den Fotos, er sitzt mit der Katze in einem Café, er geht dorthin spazieren, wo sich eine andere Katze eingenistet hat, sie umarmen sich, die Katze und der Mensch. Und wenn es alles so schön ist, wieso habe ich die ganze Zeit ein mulmiges Gefühl, als ob ich etwas Unangenehmes oder gar Unanständiges gemacht habe. Nicht gewollt, nicht geplant, es ist halt so passiert. Wie als ob du auf einem goldenem Strand am Meer sitzen würdesr, zufrieden, relaxiert, glücklich, du buddelst leicht mit der Hand im goldenen Sand und steckst die Finger in dort versteckten Scheisse. Ist nichts passiert, nicht tragisches, du läufst Hände Waschen, kannst darüber lachen aber das Gefühl bleibt. Zäh, hartnäckig. Der Tag, das Los, oder vielleicht jemand absichtig hat dir den goldenen Tag verdorben.

Und plötzlich weiß ich es ganz genau. Es ist nur eine Frage: Weshalb habe ich es gerade jetzt gesehen? Wieso hat mir der berühmte Algorhythmus es vorgeschoben? Es war klar, dass ich den Köter schlucke, die Katzen und Kunst. Jeder weißt, dass es mich interessiert, und wenn ja, da auch ev. reblogge. Trage weiterhin die Kunde interessaner Kunst aus Russland, des Landes der großen Kultur!

Ich glaube der Scherbakow muss dies überhaupt nicht wissen, auch die Person, die dieses Bild der auf der Mauer schlafende Katzen mir empfahl, weiß es nicht. Aber doch, es ist Haufenscheiße, dass man uns hier schön verpackt vorgeschoben hat. Es stinkt.

Och fuck you alle! Ich hasse es! Diese verdammte Fähigkeit unsere Vorlieben gegen uns zu drehen! Och shit, idi na ch*j. Idi na ch*j.

Das habe ich hergestellt.

Ja, du russischer Troll, so sehen jetzt die süßen Katzen-Bilder aus, wenn sie Bucha oder Mariupol als Hintergrund haben werden! So oder viel viel schlimmer!

Und so sehen die Katzen aus Mariupol aus:

To jest wojna!