I’m Eve, it’s my birthday on 2 September. I have been organising a birthday collection for many years, always with success. This year I am supporting the action of Iwona Maier, who wrote:
Dear friends, I am raising money for a well I want to build for a very poor family in Morocco! The first time I was so terribly sad was when I heard from an elderly man that the only thing he wants is to build a well so he can have water! And if he has water, he will earn everything himself! It costs €3000 to build a well. I believe that together we can do it! Please help me build a well in Morocco so that this man can fulfil his dream.
I believe that together we will make his dream come true, and we will build these wells together!
If everyone throws in €5 or €10, we have it, and we will be able to enjoy the well, and the water! Internet for power!
Jestem Ewa, 2 września mam urodziny. Od wielu lat organizuję zbiórkę urodzinową, zawsze z sukcesem. W tym roku wspieram akcję Iwony Maier, która napisała:
Kochani, zbieram pieniądze na studnię, którą chcę wybudować bardzo biednej rodzinie w Maroko! Pierwszy raz było mi tak okropnie smutno, kiedy usłyszałam od starszego człowieka, że jedyną rzeczą, jakiej pragnie, to zbudować studnię, żeby mieć wodę! A jeśli będzie miał wodę, to sam zapracuje na wszystko! Wybudowanie studni to koszt 3000€. Wierzę w to, że razem damy radę! Proszę pomóc mi zbudować studnię w Maroko, żeby ten człowiek mógł spełnić marzenie.
Wierzę, że razem spełnimy jego marzenie, i zbudujemy wspólnie te studnie!
Jeśli każdy wrzuci 5 albo 10€, to mamy to i będziemy mogli cieszyć się studnią, i wodą! Internet na moc!
Ich bin Ewa. Am 2. September ist mein Geburtstag. 2024 unterstütze ich eine Aktion von Iwona Meier: Iwona schrieb: Liebe Freunde, ich sammle Geld für einen Brunnen, den ich für eine sehr arme Familie in Marokko bauen möchte! Das erste Mal, dass ich so furchtbar traurig war, war, als ich von einem alten Mann hörte, dass er nur Brunnen bauen wollte, um Wasser zu haben! Und wenn er Wasser hat, wird er alles selbst erledigen! Der Bau eines Brunnens kostet 3.000 €, ich glaube, gemeinsam schaffen wir das! Wenn mir jemand helfen möchte, Brunnen zu bauen 🇲🇦, damit dieser Mensch seinen Traum erfüllen kann, mache es mit!
Ich glaube, dass wir gemeinsam seinen Traum wahr werden lassen und gemeinsam diese Brunnen bauen werden!
Wenn jeder auf seine Weise 10 € beisteuert, haben wir es und können den Brunnen und das Wasser genießen! Leistungsstarkes Internet!
Z tym dorastaniem w latach 90. było tak, że człowiek już bardzo chciał liznąć tego zachodniego blichtru, który wydawał się na wyciągnięcie ręki, ale jednak do końca nie mógł. W czerwonych kioskach kupowało się podróby kaset Michaela Jacksona i miało się wrażenie, że już nic lepszego człowieka w życiu nie spotka. Słuchało się ich na cudem zdobytym Walkmanie, modląc się, by taśma przypadkiem się nie wciągnęła. Można było ją potem próbować ratować ołówkiem żmudnie nakręcając ją z powrotem na szpulę – ale pewności, że będzie grała jak przedtem nie miał nikt. To były emocje większe niż na finale Mistrzostw Świata.
ależ dzień za nami! Zaprzysiężenie nowego rządu, a wcześniej dużo emocji w Sejmie — exposé Donalda Tuska i wotum zaufania. Mamy też teraz Ministrę ds. Równości, Katarzynę Kotulę!
Cieszysz się i chcesz dać znać, jak bardzo nie możesz doczekać się zmian?
Największa na świecie akcja na rzecz praw człowieka powraca! Maraton Pisania Listów w tym roku potrwa od 27 listopada do 10 grudnia. Już dziś możesz zarejestrować się na stronie Maratonu i rozpocząć planowanie wydarzenia!
Wśród tegorocznych bohaterów Maratonu są m.in.:
Rocky Myers, który po wadliwym procesie od 30 lat przebywa w celi śmierci w USA Wujek Pabai i Wujek Paul, którzy walczą o ochronę praw rdzennych mieszkańców Australii Ahmed Mansoor, który przebywa w więzieniu za mówienie o łamaniu praw człowieka w Zjednoczonych Emiratach Arabskich
Będziemy pisać także listy w obronie bohaterów z Polski Justyny Wydrzyńskiej, skazanej za pomoc w dostępie do bezpiecznej aborcji kobiecie będącej w przemocowym związku oraz Andrzeja Poczobuta, polsko-białoruskiego dziennikarza, skazanego na osiem lat kolonii karnej za wyrażanie swoich poglądów.
Maraton możesz zorganizować w szkole, kawiarni, pracy czy innym miejscu, a także pisać listy samodzielnie.
Pokażmy także w tym roku, że razem mamy siłę! Sprawmy, by nasi bohaterowie i bohaterki czuli, że nie są sami i zaapelujmy do decydentów o ochronę ich praw.
Pamiętaj! Losy bohaterów / bohaterek Maratonu Pisania Listów zawierają treści, które mogą wywoływać trudne emocje. Dostosuj treści do grupy wiekowej, która będzie brać udział w wydarzeniu. Upewnij się , że przygotowane materiały są zrozumiałe i osoby mają wszystkie informacje potrzebne do zaangażowania się w działanie. Pamiętaj o tym, że wybór, w sprawie których bohaterek / bohaterów będziecie pisać, należy do Ciebie i do Was!
wieś leżąca w województwie dolnośląskim, w powiecie kamiennogórskim, w gminie Lubawka, kiedyś Schömberg. Jest to charakterystyczne miejsce w Sudetach, gdzie zachowały się drewniane domy tkaczy lnu, wybudowane przez Cytersów w roku 1707. Niezapomniany klimat tej miejscowości tworzą swoją unikatową architekturą ponad trzystuletnie budynki. Pierwotnie Chełmsko było miastem, dzisiaj nie posiada już praw miejskich.
Domów było pierwotnie dwanaście. Nazywano je apostołami, każdy dostał imię jednego z towarzyszy Jezusa. Kiedyś jeden spłonął. Akurat ten, który nosił imię Judasza.
Po kilku przypadkowych wizytach w tej miejscowości – w ramach poszukiwania miejsca, w którym mogłabym już na stałe zapuścić korzenie – wzywana przez echo tożsamości jako urodzona w Świdnicy wnuczka przesiedleńców ze Lwowa, pewnego znaczącego dnia zobaczyłam ogłoszenie o przetargu na wynajem jednego z domków tkaczy. Przeznaczenie dało o sobie znać natarczywą i pulsującą intuicją, nasunęło mi myśl, że po latach wędrowania po świecie – Chełmsko Śląskie jest tym miejscem, którego szukam. Miejscem do życia, pracy, działania i rozwoju, a także do niesienia pomocy, współpracy, realizacji celów i sięgania po więcej, według swoich przekonań, w dobrych intencjach.
Założona przeze mnie rok wcześniej Fundacja Fames Artis w pierwotnym zamiarze miała jedynie POMAGAĆ Uniwersytetowi Lwowskiemu, prowadząc siostrzany kierunek pisania ikon w Pustelni Złotego Lasu, w pokamedulskim, 400-letnim klasztorze. Jednak bardzo szybko działania Fundacji zaczęły dotykać potrzeb w innych miejscach i środowiskach, nie tylko kulturalnych. Jako autorka, scenarzystka i działaczka kultury stopniowo, przez lata, odkryłam w sobie misję społecznikowską, którą traktuję bardzo poważnie, odpowiedzialnie i etycznie pod każdym względem. Pole działania Fundacji rozszerzało się stopniowo o malarstwo i teatr. Fundacja reaguje na każdą zgłaszaną potrzebę, pełni wiernie swoją misję, organizuje akcje, angażuje się.
I tak z dnia na dzień trzystuletnie domy, na drodze przetargu, rozpoczęły z Fundacją… drogę-pracę! Fundacja, której siłą jest rodzina, a tym samym trzy kobiety-artystki, jest świadoma, że zabiera się za bardzo trudną misję. Pragnie zbudować miejsce żywej kultury, które miałoby charakter kliniki dla artystów – tych wykluczonych, niedocenionych, niezauważonych; dla tych, którzy nie zostali jeszcze odkryci, i dla tych już niechcianych. Jest w tym wyzwaniu siła trzech kobiet, które postanowiły walczyć o miejsce, o przestrzeń, o przyszłość tak niezwykłej szansy. Wiemy, że same niczego nie dokonamy!, że ludzie muszą działać razem. Nie jesteśmy sami na świecie, budujemy piękne przestrzenie razem i chociaż brzmi to socjalistycznie, być może jest to jakaś droga.
Historia naszych ludzkich rodzin mówi nam, że nie chcemy syndromu odciętej ręki. Moja prababka, z domu Treffler, przed I wojną światową przybyła wraz z rodzicami jako Niemka w okolice Lwowa, gdzie jako kolonijna rodzina, otrzymali majątek oraz ziemię do uprawy. Tak to stali się obywatelami Polski. Mąż i ojciec rodziny objął służbę komendanta policji w Bóbrce. Kiedy jednak wybuchła wojna, nie podpisał listy Volksdeutschów i poszedł wraz z polskimi żołnierzami na front walczyć pod Monte Cassino. Babka została sama w majątku z trójką dzieci i jakby miała mało problemów, przygarnęła jeszcze trzech Żydów i ukrywała ich na strychu. Została wydana przez sąsiadów i tylko dlatego, że była Niemką, okupanci nie zabili jej, lecz wysłali do obozu koncentracyjnego na Śląsku. Po wojnie tylko kilka osób wiedziało, że babka jest Niemką. Najstarszy syn, który został pułkownikiem, zabronił jej komukolwiek mówić, że ma syna w Niemczech. Moja babcia pisała więc w tajemnicy listy po niemiecku do swojego syna, otrzymywane od niego paczki ukrywała przed sąsiadami, a sama nigdy nie przyznała się do swojego pochodzenia. Do końca swoich dni mieszkała w skromnym pokoiku, w domu najmłodszego syna. Dopiero po jej śmierci odkryłam jej tajemnicę.
Z tego powodu bez wahania postanowiłam nie zacierać śladów kultury niemieckiej w Chełmsku Śląskim. Jestem przekonana, że to, co wydarzyło się w przeszłości i tworzyło to miejsce, ubogaciło i wypełniło to nowe, które nadchodziło, nowe, czyli polskie. Widzę w tym miejscu ruch trzech kultur, polskiej, niemieckiej, ukraińskiej. Z chwilą, kiedy pozwolimy tym trzem wiatrom hulać po myślach, snach, drogach, marzeniach, śladach przeszłości, możemy przeżyć wiele cudownych doświadczeń. To miejsce jest prawdziwym rezerwuarem energii do życia!
Przejęliśmy trzy domy po tkaczach. Okazało się, że są w stanie uniemożliwiającym pracę twórczą i jakąkolwiek inną. Zdewastowane, zaniedbane przez różnych lokatorów, w końcu krzyknęły do nas: „Ratunku!” Fundacja przeznaczyła wszystkie prywatne środki na odnowienie dwóch pokoi w jednym z tych domów.
Bardzo dbam o to, by odtworzyć pierwotny charakter tych domów, zachować ich naturalność, nie ingerować w drewno i charakter architektury. Chcę doprowadzić je do stanu jak najmniej komercyjnego. Powoli udaje się przeprowadzić ten proces w pierwszym budynku. Efekty są niezwykle motywujące i podkreślają zbawienne dla istnienia tych domów działanie fundacji.
Docelowo chcemy odnowić trzy domy. Wiedziałam od początku, że jeden z nich poświęcę nobliście, Gerhartowi Hauptmannowi, twórcy dramatu Tkacze, który dobitnie rozumiał niedolę tytułowych tkaczy w owym trudnym dla nich czasie. Nie ma większego autorytetu literackiego w tych domach. Jeśli ktoś powie: „Dlaczego nie Polak? Czemu wracamy do Niemców? Budujmy swoją kulturę!”, takie stwierdzenie uznam za infantylne. Gdyby nie tkacze, Cystersi nigdy nie wybudowaliby tu takich domów. To właśnie śląscy tkacze swoją historią sprawili, że pisarz Hauptman się wybił. Tu, w tej kulturze i na tej ziemi.
Tuż za płotem, w Rudzie, mieszka nasza współczesna noblistka, wybitna Olga Tokarczuk. Czy to nie symboliczne? Zatem pierwszemu domowi patronuje Gerhart Hauptmann. To dom pisarza i dom aktora, dawna przestrzeń tkaczy wykluczonych. Niech stworzony przez nas nowy dom też będzie schronieniem, pomocą, kliniką dla artystów prowincjonalnych, niezauważonych, niedocenionych, odrzuconych, słabych, ale i tych, którzy potrafią jak zbuntowani tkacze odszukać w sobie siłę, wartość. Niech z tej kliniki wychodzą nobliści, siłacze sztuki!
Jako fundacja od teraz nie spoczniemy, dopóki nie zbudujemy w tym miejscu fabryki kultury. W projekt angażują się cudowni ludzie, co jest bardzo wzruszające. Chcemy stworzyć serię wydawniczą, którą już nazwaliśmy i zorganizowaliśmy proces jej ukazywania się. Pragniemy stworzyć miejsce pobytu dla pisarzy i chcemy, abyście to Wy zgłaszali nam potrzeby tych najskromniejszych, najcichszych, ale i zdolnych , którym potrzebna jest pomoc.
Stworzyliśmy Teatr Sudecki, który pozwoli nam pokazywać to, co odchodzi już w zapomnienie, co starsi pamiętają jeszcze gdzieś z przekazów, a co jest bogactwem tego miejsca. Niech więc Teatr Sudecki przejmie tę nader ważną misję, by tak jak słowo pisane, tak i mówione stało się częścią tej duchowej, niematerialnej wartości Sudetów.
Mam wizję tego miejsca jako domu szeptuchy, stojącego w starym sudeckim lesie, domu który posiada w sobie mądrość wielu pokoleń tych ziem… Niech dom pisarza i aktora – gromadzi mądrość pokoleń, serdeczność i ciepło gościnności; wiarę w to, co każdy nosi w sercu, przy równoczesnej tolerancji dla odmienności.
Jednak nie poradzimy sobie sami z wyremontowaniem tych domów. Są one w naprawdę złym stanie. Aby funkcjonowały w sposób, który pozwoli Was w nich ugościć, Kochani, potrzeba 500 tysięcy złotych.
Liczymy, że są na tym świecie osoby, które zapragną mieć w swoich dokonaniach – jako jeden z życiowych sukcesów – postawienie na nogi domu pisarza czy domu aktora, z kameralną sceną im. Gerharta Hauptmanna w Chełmsku Śląskim. Ożywmy go w miejscu, gdzie jego tkacze każdego dnia w urokliwych domkach tworzyli charakterystyczną dla tego regionu kulturę i tradycję, dając światu piękny, naturalny len; len, o którym można by opowiadać w nieskończoność. Będziemy darczyńców reklamować na całym świecie i na każdej planecie!
Tak mówiąc o tkaczach i lnie, nie sposób nie wspomnieć, że jest w Chełmsku Śląskim wiele wspaniałych osób, pięknych ludzi, którzy z pasją już od wielu lat tworzą historię. Pomóżcie nam odbudować trzy domki tkaczy, w których będzie miejsce dla literatów, aktorów, przewodników, historyków i malarzy. Znacie doskonale Kazimierz nad Wisłą. Niechaj pozostanie Kazimierzem. Ale wypromujmy też podobnie Chełmsko , niech też stanie się wyjątkowym i dostrzegalnym miejscem, o którym będzie się mówić z dumą i nostalgią; miejscem, gdzie artyści będą chcieli zamieszkać, budzić się rano, pić kawę w kawiarni na rogu; gdzie będą mogli zamówić miód i ser u pana Heńka, a wieczorem u noblisty będą dyskutować o tym, jak pomóc Wandzie, która ma takie a nie inne problemy. I niech przyjeżdża Warszawa, niech Poznań wykupuje mieszkania, razem z Sokołowskiem, Mieroszowem. Pokażemy światu, że nie trzeba jechać do Toskanii, by emocje drgnęły. Aż w końcu tak Chełmsko zalśni, że Boguszów-Gorce przestanie wyprzedawać mieszkania za bezcen i przyjmie wracających studentów, którzy po zdobyciu dyplomu nie wyjadą, lecz zostaną, aby tworzyć te niedopisane studnie, oceany niewiarygodności, magii Dolnego Śląska.
Jak Nowa Ruda ma swoje Góry Literatury, oczywiście Olgę cudną i Karola, i tylu pięknych wariatów, tak pomóżcie mojej fundacji, aby miała swoją klinikę. I podobnie jak w sztuce kręconej w Chełmsku Śląskim przez znanych aktorów, Krystynę Jandę i Jurka Stuhra, niech fundacja będzie taką panią, która przychodzi z ratunkiem dla uśpionego i smutnego terenu, dla którego nie ma lekarstwa – niech zabije miejscową dulszczyznę, stereotypy i lenistwo. Przyznajmy, że choćby z tego powodu warto!
Powiem na koniec tak: jak będą domki wyremontowane, to będzie dom pracy twórczej, to będą zlecenia dla potrzebujących artystów. Będzie galeria z ich dziełami, ba!, nawet kilka galerii. Będzie księgarnia, będzie teatr i wystawiane sztuki dla kameralnej widowni. Będą wystawy i warsztaty. Będą nagrywane filmy dokumentalne. Będą spotkania z ludźmi na miarę Nobla i w literaturze, i w miłości do świata. Będzie wydawnictwo i będzie wino. Będzie kawa i będzie piernik. Będzie loteria z wielką wygraną i pomoc dzięki tej loterii dla kogoś, kto stanie na nogi. I będziemy blisko z artystami ukraińskimi, szczególnie z tymi, którzy zostali tam – tam, gdzie zamienili pióro na karabin. I dla nich, i dla ich rodzin zawsze będzie u nas miejsce. A wszystko to będzie “megawartościowe”:)
I temu, kto teraz powiedział: „No, zobaczymy…”, odpowiadam jako prezeska tej fundacji: „No zobaczymy, zobaczymy!”:) Kochani! Odbudujcie z nami trzy domki. Będą służyć światu, zareklamują WAS, PODKREŚLĄ Waszą rolę w tym, co dzisiaj jest, a czego jutro może już nie być.
I jeszcze jedna ważna zasada – i fundacji, i domów Hauptmanna. Prosimy o to, aby szanować nasze zasady, bo my szanujemy Was takich, jakimi jesteście. Nie róbmy sobie tego, czym sami nie chcemy być dotknięci. Przyświeca nam dewiza: Kochaj i rób, co chcesz! W życiu i w świecie jest tyle stresu i bólu, nie wolno nam produkować kolejnych… Może komuś z Was jest po drodze z nami. Zapraszamy! W Chełmsku Śląskim jest jeszcze tyle pięknych, niezagospodarowanych uliczek😊
Oczywiście składamy projekty o dofinansowanie remontów, ale by nie stać w miejscu, kiedy brak odpowiedzi pozytywnych z miejsc obdzielających zabytki, podciągamy rękawy i szukamy pomocy sami!
***
Jeśli chcecie dokonać wpłaty:
Fundacja Fames Artis PL 64114020040000310283375932 Tytuł wpłaty: renowacja domków tkaczy w chelmsku slaskim
Amazonia, dom moich przodków, już niedługo może się zmienić w suche pustkowie. Śmierć Amazonii uwolni ogromny ładunek dwutlenku węgla i zagrozi naszemu istnieniu na planecie. Ale nowy prezydent Brazylii właśnie zwołał przywódców Amazonii na historyczny szczyt. Mamy więc wyjątkową szansę, by wbrew koncernom wydobywczym i drwalom obronić Amazonię przed zniszczeniem. Podpisz Wielką Deklarację dla Amazonii, a ja przekażę wszystkie nasze głosy na spotkaniu przywódców:
Przyjaciółki i Przyjaciele! Nazywam się Txai Suruí. Zaledwie kilka tygodni temu nielegalni hodowcy bydła uprowadzili mnie i moją, a potem więzili nas przez 5 godzin. Ci ludzie widzą we mnie wroga, gdyż poświęciłam życie ochronie lasu – ale nie rozumieją, że walczę także dla nich.Amazonia, gdzie mój lud żyje od ponad 6 tysięcy lat, jest bliska ekologicznego punktu załamania. Gdy go przekroczy, las zmieni się w wyschnięte pustkowie.Jeśli nie zapobiegniemy tej katastrofie, atmosferę zaleje ogromna ilość dwutlenku węgla, doszczętnie wysuszymy Ziemię, a 10 tysięcy gatunków skażemy na wyginięcie. Wtedy my wszyscy – rdzenni mieszkańcy, hodowcy bydła, ludzie w Brazylii i na całym świecie – będziemy walczyć o przetrwanie.Pozostaje jednak szansa. Liderzy z całej Amazonii zbierają się na historycznym szczycie w obronie lasów deszczowych. Jeśli będziemy głośniejsi niż koncerny wydobywcze i hodowcy bydła, może zdołamy przekonać władze do ochrony 80% lasów i uznania pełnych praw rdzennych mieszkańców do ziemi. Stań dziś u mojego boku w obronie lasu, który podtrzymuje życie nas wszystkich. A ja przekażę nasze głosy przywódcom zebranym na szczycie. Podpisz teraz!
Mój lud, Paiter Suruí, od wieków walczy w obronie lasu. Tyle już razy czuliśmy się zdradzeni, ale ten szczyt na nowo rozbudził w nas nadzieję. Po latach wycinek, nieskrępowanego rabunku zasobów naturalnych i masowej przemocy, rządy krajów Amazonii wydają się być gotowe do wprowadzenia zmian, by ludzie znowu mogli żyć w harmonii z puszczą. Nowy rząd Brazylii ograniczył tempo wylesiania o ponad 60% w porównaniu z lipcem zeszłego roku, ale to wciąż za mało. Katastrofy unikniemy tylko wtedy, gdy pozostałe kraje też zaczną chronić Amazonię. Dlatego Avaaz uruchomił największą w historii kampanię dla Amazonii i naciska na przywódców, by podjęli skuteczne działania. Dzięki darowiznom od społeczności Avaaz rdzenne społeczności z całej Amazonii wezmą udział w szczycie. Będą bronić naszego wspólnego domu, a stoi za nimi 9,1 miliona sygnatariuszy petycji Avaaz z całego świata. Ten szczyt może rozpocząć szeroko zakrojoną regionalną współpracę na rzecz ochrony lasów deszczowych, i to w ostatniej chwili. Potrzebujemy jednak wsparcia ludzi na całym świecie, by stawić czoła drwalom i hodowcom bydła. Dlatego proszę: podpisz naszą deklarację już teraz, a ja przekażę ją wraz ze wszystkimi podpisami przywódcom krajów Amazonii zebranym na szczycie.
DOŁĄCZ DO WIELKIEJ DEKLARACJI DLA AMAZONII Wielokrotnie widziałam, jak społeczność Avaaz pomagała chronić lasy deszczowe. Wraz z sojusznikami Avaaz nie raz zapewniał puszczy skuteczniejszą ochronę i powstrzymywał szkodliwe plany. Szczyt z udziałem przywódców krajów Amazonii może być szansą na szybkie wprowadzenie niezbędnych środków ochrony lasów deszczowych i wzmocnienie pozycji mojego ludu oraz innych społeczności, które w Amazonii żyją. Zróbmy to razem!
Z nadzieją i determinacją, Txai Suruí wraz z całym zespołem Avaaz
Dear all, it’s been 5 years since we organized and walked Civil Marsh For Aleppo. Now I would like to ask for your support – to sign a peace declaration in order to get (more) women around peace negotiation tables: https://www.womenpeacetable.com/en
Już dwa tygodnie minęły, ale to, co, jak i gdzie się 4 czerwca zdarzyło tak szybko nie zniknie z pamięci. Oby tylko to coś przyniosło, oby tylko…
Mal Content
Jak się czuje facet na demonstracji? Manifestacji? Proteście? Marszu? Jak to coś zwał, tak zwał. Ale jak on się czuje?
Na „rok ów, Sierpień ów, który każdy widział w naszym kraju”, facet stawił się jako dziecko w wieku wczesnoszkolnym, mało rozumiał, a na partycypację był zdecydowanie za mały. Zresztą – kto by go tam puścił, mu pozwolił?
Kiedy „Maj ów i Czerwiec ów”, poprzedzające Jesień Ludów, kwitły wariacko kasztanowcami, a później robiniami akacjowymi, pyszniły się intensywnymi kolorami i woniami, facet właśnie doszedł pełnoletniości. W ostatniej chwili, ale na tyle wcześnie, iż w wyborach udział wziął był i do przemian przyczynił się. Zaś przed wyborami już to jakieś ulotki rozklejał, już to, podpuszczony przez swego polonistę – prominentnego działacza lokalnej opozycji – wraz z klasowymi kolegami na głównym deptaku miasta mini agitację uprawiał, bo sercem całym był za zmianą, ale… W gruncie rzeczy jego zaangażowanie było mikre, jako że miał wtedy na głowie inne sprawy, w jego mniemaniu znacznie ważniejsze: szło wszak o wybór drogi życia, troskę o własne zbawienie oraz odkupienie całego świata. Swoją drogą jak to możliwe, aby troszcząc się o świat cały, być jednocześnie do tego stopnia egocentrycznym i wsobnym? Trudno orzec jak, ale facet chce was zapewnić: jest to absolutnie możliwe.
Trzydzieści cztery lata minęły jako mgnienie. Facet z duchowej stratosfery sfrunął sokolim lotem nurkowym i „w muł prozy życia” (by użyć pretensjonalnej metafory) gębą zarył. Nie on pierwszy i nie on ostatni. O takich kamikadze pisał fraszkopis: Mistyk wystygł. Wynik? Cynik. Tyleż zgorzkniały, na ile gorący był mistyk.
I nadszedł moment, kiedy facet powoli zaczął się obwąchiwać i oswajać z kolejną nadchodzącą jesienią, tym razem jesienią jego życia. I – powoli bo powoli, ale jednak – zaczął się pakować przed odlotem i sprzątać po sobie. A tymczasem znów się rozlega spazmatyczny krzyk: Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! Cóż, pan Wołodyjowski od początku wiedział, że tak będzie. Najpierw go to gryzło, ale potem – spowszedniało. No bo ostatecznie sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało… to znaczy, przepraszam, dumny Narodzie. Chcieliście ludziska, to macie, ja powoli, jako się rzekło, szykuję odlot do ciemnych krajów.
A głos rozpaczliwie woła, duszę rwąc: a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? Zaliś swej dawnej przepomniał cnoty? Cóż z tego, niech woła. Pierwsze primo: ta dawna cnota nie taką znowu wielką była. A drugie secundo: scyniczniały do cna Wołodyjowski sensu w chwytaniu szabli nie widzi, jako, że przeczucia ma jak najgorsze i nadzieja żadna się w nim nie tli. Jednak jego polonista po raz drugi go sprowokował. Nieważne, iż już od dobrych kilku lat przebywa w ciemnych krajach. Wcześniej zaszczepił facetowi zamiłowanie do conradowskiego postrzegania świata: po prostu facet, nawet do cna cyniczny, ale jednak facet, aby na miano faceta zasłużyć, musi – po prostu musi – to i owo uczynić, choć sprawę uznaje za beznadziejną i z góry przegraną. Musi, jeśli chce się równo i dokładnie ogolić. Bo tego bez patrzenia w lustro zrobić się nie da.
Dołącza przeto facet do manifestacji. Ale jak się na niej czuje? Nieszczególnie. Uniesienia tłumu żadnego przystępu do niego nie mają. Wypaliło się. Jest tutaj, bo wie, że musi. Ale czuje trzeźwo, beznadziejnie trzeźwo, że… Pesymizm? Nie, realizm. Ach, jak bardzo chciałby się mylić! Jak bardzo…
Za jakieś dwie dekady, kiedy to runie, bo w końcu przecież runie, facet, o ile jeszcze pozostanie na miejscu, a nie w ciemnych krajach, chyba już nie będzie się potrafił cieszyć. Czy pójdzie na demonstrację? Nie wiadomo, czy zdrowie pozwoli. Trudno też przypuścić, co się wykluje, po tylu latach destrukcji, jako alternatywa. Czy warto będzie ją wspierać? Za późno, za niepewnie, cholera jasna i psiakrew
I tak poznałyście, drogie dzieci, historię faceta, który ani razu nie był i nie będzie „w porę”. Niech będzie wam ona przestrogą! A co pozostało facetowi? Ptaszęta niebieskie śpiewają mu: carpe diem, faciu, carpe diem. I on to robi. To nawet miłe.
In April & Mai wird sich die BEGiNE in die Botschaft der Polinnen verwandeln. Dieses künstlerische Konzept wurde für das Kollektiv Dziewuchy Berlin als Alternative zur realen polnischen Botschaft geschaffen, die seit der Machtübernahme der PiS in Polen ein unzugänglicher Ort für Menschen geworden ist, die nicht der Ideologie der Partei anhängen. Alle Menschen können Botschafter:innen polnischer Frauen* werden – unabhängig von ihrem Geschlecht, ihrer Nationalität oder ihrem Alter. Die Botschaft ist mobil, hat keine feste Adresse und tritt in verschiedenen Konstellationen und an unterschiedlichen Orten in Erscheinung.
Dziewuchy Berlin ist ein polnisches feministisches Kollektiv, das am 02.04.2016 im Rahmen einer Mobilisierung gegen die Maßnahmen der konservativen polnischen Regierung und der Partei Recht und Gerechtigkeit gegründet wurde. Also feiern wir am 01.04.23 auch in den Geburtstag rein!
Im Jahr 2018 wurde das Kollektiv vom Frauenrat der Partei „Die Grünen/90“ für sein Engagement im Kampf für Frauenrechte mit dem Green Pussyhat Award ausgezeichnet und im Jahr 2021 erhielten sie den renommierten Clara-Zetkin FrauenPreis. 2022 haben die Dziewuchy Berlin beschlossen, ihre eigenen Preise an Aktivist:innen zu vergeben, die sich für die deutsch-polnische Schwesternschaft einsetzen – die Siostry* Preis.
Bei Dziewuchy Berlin wird Widerstand in einem dynamischen Prozess durch kreative Aktionen ergänzt – nicht nur im Bereich der Kunst (bildende Kunst, Performance, Musik), sondern auch durch die Schaffung von Realität. Denn es reicht nicht aus, dagegen zu sein.
Die Ausstellung präsentiert die Aktionen des Kollektivs Dziewuchy Berlin in den letzten sieben Jahren, die unter anderem über wegweisende Ereignisse wie den Schwarzen Protest (3.10.2016), die Aktion Global Scream oder #IchStreike (8.3.2019) oder die Veranstaltungsreihe Blutige Wochen (Herbst 2022) berichten. Sie besteht aus Originalobjekten (z. B. Transparenten von Demonstrationen) sowie aus Plakaten mit Beschreibungen, Grafiken und Fotos von Fotograf:innen: Wojtek Drozdek, Oliver Feldhaus, Gabriella Falana, Sabrina Gröschke, Liam Hayes, Camilla Lobo, Patrycja Makucewicz, Maciej Soja und Dorota Szpajda, Marzena Zajączkowska.
Bei der Eröffnung der Ausstellung werden Dziewuchy über ihre Aktivitäten berichten und es wird ein deutsch-polnisches Feministisches Quiz geben!
Foto: „Global Scream” in der Botschaft der Polinnen, Oliver Feldhaus.
Autorin und Kuratorin der Ausstellung ist polnische Artivistin Anna Krenz, Gründerin der Gruppe Dziewuchy in Berlin und des Projekts und Vereins Ambasada Polek – Botschaft der Polinnen, Initiatorin des Global Screams.