Ewa Maria Slaska
Dla Harriet i Karen / Für Harriet und Karen
Oto zdjęcia zrobione w zeszłym tygodniu na słynnej Böttcherstraße w Bremie, obiekty raczej przyziemne, wystawy sklepowe i okna. Jest styczeń i jest wcześnie rano, nikogo nie ma, nie tylko turystów nie ma, po prostu nikogo, jeden bezdomny i ja, chodzimy, patrzymy.
Wejście na Böttcherstraße. Lichtbringer / Nosiciel światła. Relief Bernharda Hoetgera.
|
Aus Wikipedia: Die Böttcherstraße ist eine etwa 100 m lange Straße in der Bremer Altstadt, die aufgrund ihrer Architektur zu den Kulturdenkmalen und Touristenattraktionen in Bremen zählt. Die meisten Gebäude sind in der Zeit von 1922 bis 1931 entstanden und hauptsächlich Ludwig Roselius, einem Bremer Kaffeekaufmann, zu verdanken, der Bernhard Hoetger damit beauftragte, die künstlerische Gestaltung zu übernehmen. Die Straße und ihre Gebäude sind ein seltenes Beispiel für die Architektur des Expressionismus. Von den Häusern können mehrere dem Stil des Backsteinexpressionismus zugeordnet werden. Die Böttcherstraße steht seit 1973 als Gesamtanlage unter Denkmalschutz. |
Böttcherstraße znajduje się na starym mieście w Bremie. Ta stumetrowa uliczka została przebudowana i zabudowana w latach 20 i 30 w stylu ekspresjonizmu niemieckiego (tzw. ekspresjonizm ceglany) na zlecenie zamożnego kupca handlującego kawą i mecenasa sztuki, Ludwiga Roseliusa. Autorem koncepcji urbanistyczno-artystycznej był Bernhard Hoetger. W roku 1973 Böttcherstraße została wpisana na listę zabytków.
Wystawy sklepowe na Böttcherstraße proponują nowatorskie rozwiązania jeśli chodzi o styl życia. A więc – jak się mamy ubierać w roku 2015?
Wystrój naszych mieszkań w Berlinie jest pełen kiczu typowego dla modnej dzielnicy Friedrichshain. Berlińskie rokoko jest pełne ozdóbek. Tymczasem w Bremie w witrynach sklepowych królują wyroby rękodzielnicze, których nie wyprodukowano dla nas w Chinach…
Klasyczna elegancja z czasów fundatora. Tu sklep z herbatą fryzyjską.
I niespodzianki. Sklepy były zamknięte. Nie wiem, czy można te ryby kupić. Ale na ulicy na pewno robią wrażenie.
Tyle od waszej korespondentki z chłodnych miast Północy. Prosta spódniczka, sweterek z golfikiem i, gdy pada deszcz – koniecznie lampa nad głową:





Zabawiłam w Twojej Bremie, Ewo Mario, z przyjemnością. Obrazkami, które podobno mówią więcej, niż werbalne przegródki, w jakich się zamykamy, przybliżyłaś mi miasto. Chwała panu kupcowi handlującemu kawą. Podziw dla Nosiciela światła. A sklep z herbatą, bajka. Wchodzisz, rozglądasz się i już wiesz, że do pełni szczęścia potrzebna ci ta paczuszka, i tamta, puszka, dwa słoiki, nie – trzy… Dziękuję za uliczki i za śnieżną kulę. Lampa, kapitalna, lampa i czarny wazon.
W tym sklepie herbacianym jest marmolada z rokitnika. A rokitnika to ci u nas na Pomorzu dostatek, a zatem jakby tak latem…