Po 11 listopada

Agata Zbylut na Facebooku

Pierwsza była sukienka, którą uszyłam na swój rozmiar. Jak zauważył Janusz Noniewicz była na tyle klasyczna, że mogłabym wyjść w niej na #marszniepodległości i nie tylko nikt nie rzuciłby we mnie kamieniem, ale mogłabym taki marsz poprowadzić. Projektując ją wpisałam w wyszukiwarkę „najpiękniejsza suknia świata”, stąd jej bardzo konserwatywny kształt. Kolejna była suknia uszyta dla @charlottedragqueer która rozszerzyła moje myślenie o wykluczaniu z pseudopatriotycznych wydarzeń osób queerowych i ciałopozytywnych. Słowo POLSKA symbolicznie odwróciłyśmy na lewą stronę. Dopiero współpracując z Charlotte Drag Queer zdałam sobie sprawę, jak zawężający były ten pierwszy obiekt. Ale to chyba już tak jest, że najpierw oceniamy świat z własnej perspektywy i potrzeba czasu i uważności, aby poszerzyć ją o punkty widzenia innych osób.
Po uszyciu tych dwóch sukien wciąż zostało mi sporo szalików więc uszyłam z nich najpierw flagę na 100. rocznicę wywalczenia przez Polki prawa wyborczego. Słowo POLSKA dzięki przeszyciom i haftowi zamieniłam na POLKA na prawej i BOSKA na lewej stronie. Z tego co zostało podczas covidu i lockdownu zaczęłam szyć torby na zakupy. „Patriotyczną” rozpierduchę chciałam zamienić na codzienną troskę, bo też codzienne zakupy są częścią krzątactwa, którym narodowi patrioci raczej się nie kalają. W tym projekcie wsparł mnie Wojtek Zrałek-Kossakowski i Świetlica Krytyka Polityczna. Otrzymaną pomoc przejazałam dalej przeznaczając torby w kolejnych latach na aukcje charytatywne. Tak poznałam Anię i Michała z Fundacja Art Square którzy zakupili pierwszą z nich, druga trafiła do @a.m.artcollection a trzecią kupił Łukasz Gazur. Tą, którą kupił Marcin z Adamem możecie zobaczyć na wystawie „Niech nas widzą” w Zamek Królewski w Warszawie na wystawie kuratorowanej przez Monika Przypkowska. Obie suknie już też do mnie nie należą. Pierwsza została zakupiona przez śp. @AnetaSzyłak do Kolekcji NOMUS Nowe Muzeum Sztuki w Gdańsku a druga jest w kolekcji Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie.
Wszystkie te prace by nie powstały, gdyby nie Marsze Niepodległości i niezgoda na rzucanie kostką brukową, obsikiwanie Muzeum Narodowego i rozpierduchę w stolicy. To była moja próba połączenia barw narodowych z wartościami, które są dla mnie ważne.

    Bezoary

    Agata Zbylut

    Miesiąc temu

    Może macie niepotrzebną biżuterię, której już nie nosicie a której nie chciałyście tak po prostu wyrzucić? Może być niepełna, może być popsuta, sztuczna. Ważne, żeby nie była czymś, co tanio i anonimowo kupię w sklepie. Potrzebuję jej, aby odtworzyć BEZOARY – obiekty, które w 2014 roku przygotowałam na wystawę PERYGEUM. Jeden mienił się odcieniami złota, a drugi srebra. Powstały w trudnym dla mnie czasie. Wydaliłam je jako ostatnią pracę, którą zrobiłam przed wyjazdem.

    Bezoary doczekały się tekstu, który dla nich i dla kardynalskiej sukni napisała Inga Iwasiów. Później został opublikowany w zbiorze opowiadań „SMAKI I DOTYKI”:

    „A potem rozcięli mnie po raz pierwszy. O, jaki duży. Wyjmowali ostrożnie, żeby nie ranić. Pozwolili przez chwilę popatrzeć. Rozpoznałam perłę z naszyjnika matki. Rzadki, czarny okaz. Położyli mi go na piersi. Przyciśnięty, zakuł. Chyba płakałam, ale zawieźli mnie szybko do sali pooperacyjnej i podłączyli kroplówkę. Jedz, bo umrzesz jak on. Kim był on, o kim mówili? Kroplówka kapała powoli. Miała różowy kolor na styku z moją niebieską żyłą. Widziałam to dokładnie – wpompowali we mnie różowe, a ja zapragnęłam purpury. Nie próbuj, mówili, następnym razem tkanka nie wytrzyma, ptaszku.”

    Obiekty zostały zainspirowane historią medycyny. Bezoary są to ciała obce, tworzące się i zalegające w żołądku w wyniku połykania różnych materiałów, nieulegających trawieniu. Śluz zlepia owe połknięte materiały w bardzo twarde formy, które przyjmują kształt wnętrza żołądka. Niekiedy dodatkowo wypuszczają „warkocz” do jelita cienkiego.

    Bezoary po raz pierwszy były pokazane na wystawie w Gdańskiej Galerii Miejskiej dzięki Iwonie Bigos później w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku dzięki Eulalii Domanowskiej. Tamte obiekty zaginęły. Chciałabym je odtworzyć, wydalić kolejne lęki, tym bardziej, że będą powstawały z myślą o wystawie w miejscu, w którym wszystko wydaje się lepsze niż teraz jest. Będę szczęśliwa, jeśli ktoś lub ktosia się do mnie dołączy z koralikiem, oczkiem pierścionka czy fragmentem łańcuszka, który kiedyś wybrałyście do noszenia ❤️.

    Tydzień temu:

    Gdy w poprzednim poście poprosiłam Was o przekazanie niepotrzebnej biżuterii, nie spodziewałam się, że odzew będzie tak wielki. Zaczęłam otrzymywać biżuterię od kobiet z całej Polski. Dostałam kilogramy błyskotek, łańcuszków, koralików, cyrkonii. Działo się to w czasie, gdy wszyscy gromadziliśmy się wokół innych zbiórek – tych dedykowanych Ukrainie. Czułam dyskomfort ciesząc się błyskotkami w czasie, gdy wokół mnie najważniejszą potrzebą były ciepłe posiłki, artykuły higieniczne czy bezpieczne miejsce do spania. Dlatego też, gdy Iza Kowalczyk poprosiła mnie o przekazanie pracy na aukcję dedykowaną osobom uchodźczym, zdecydowałam, że zrobię dodatkowy bezoar. Spędziłam tydzień sklejając na kuchennym stole to, co od Was dostałam.

    Cudownie, że mogłam wykonać go z elementów, które inne kobiety – przyjaciółki, koleżanki, siostry – wybrały kiedyś, aby poczuć się lepiej, które upiększały ich ciała. Siedząc nocami i sklejając ze sobą koraliki czułam Waszą energię.

    Będę wdzięczna, jeśli ten bezoar znajdzie nowy dom. Potraktujcie go proszę tak, jak były traktowane bezoary w średniowieczu – jako drogocenny dar i niezwykle skuteczna wszechstronna odtrutka, na którą pozwolić sobie mogli tylko wybrańcy. Niech komuś z Was przyniesie szczęście i pomoc tym, którzy dziś jej najbardziej potrzebują.

    Mega dziękuję dziewczynom, które przekazały mi swoje skarby, również tym, od których jeszcze nie zdążyłam odebrać darów. Jeszcze się do Was odezwę ❤️.

    Link do aukcji https://artinfo.pl/katalogi-aukcyjne/aukcja-charytatywna-na-rzecz-osob-z-ukrainy?fbclid=IwAR0GLo5V3a_De3KSFIqZvdXNU6bRXR705JWqWfI0KoVV2UNPUy3Aoxgzb0I