Wiatrak na Marzanie

co się czyta Mar-Can, a nie marzan, dające się pomylić z Marzanną, marzeniem i marznięciem. Ale skojarzenie ze słowiańską Marzanną nie jest tak całkiem bez sensu. W Berlinie i okolicy wszędzie najpierw mieszkali Słowianie i to oni nazwali to miejsce “marcana” czyli błoto, bagno. Ela napisała ostatnio o wiatraku na Łacinie, to ja postanowiłam, że napiszę o wiatraku w berlińskiej dzielnicy Marzahn.

Ewa Maria Slaska

Wiatrak a sprawa polska

Tak, tytuł ma sens, bo wiatrak na Marzanie odkryłam podczas nocnej obserwacji wyborów 18 maja. Od lat jestem obserwatorką wyborów, choć kiedyś byłam mężem zaufania. Ale ponieważ ogólnopolskie biuro wyborcze nie chciało uznać, że kobieta to nie mąż, lecz jeżeli już to żona, choć ten mąż to chyba nie od małżonka, a zatem żeńska forma powinna po prostu brzmieć baba zaufania, i to, podobnie jak żona zaufania by mi odpowiadało, ale jakoś ten mąż mnie nie zachwycał. Kiedyś, jeszcze “za PiSu”, było też jakoś tak, że za granicą nie było drugiej tury wyborów, tylko kurierzy dostarczali koperty do Ambasady. A ja jako ten mąż, czyli żona stałam przed Ambasadą i odbierałam te koperty od zwykłych ludzi, a potem czekałam z nimi na kuriera i mu je oddawałam, a on oddawał je w Ambasadzie. Lewą ręką pod kolanem za prawym uchem, doprawdy. Potem więc zostałam już tylko obserwatorem i jakoś nikt nie protestuje, jeśli używam tego słowa w wersji żeńskiej i tak to wreszcie wracamy do wiatraka i sprawy polskiej, czyli wyborów. Punkt wyborczy na Marzahnie w Berlinie stworzyła nasza wspaniała, szalona berlińska aktywistka – pełna dziarów, dredów, piercingów i tatuaży, ponabijana gwoździami i pełna dziur. Oczywiście weganka. Kto ją zna, ten wie, że piszę o Roksanie.

Zdjęcie pochodzi stąd:
https://www.siepomaga.pl/pomagacze/006396387

A opisane jest tak: Profil Pomagacza Roksana Przyjemska | Siepomaga.pl

Zdjęcie jest zresztą wygładzone, wręcz wypolerowane. Ktoś użył wszelkich możliwych filtrów w Fotoshopie. Roksana wprawdzie tak wygląda, ale jednak tak nie wygląda.

Roksana jest w Berlinie wszędzie tam, gdzie trzeba się zaangażować, a im jest trudniej i mniej kasy i sławy z tego spłynie (najczęściej wcale), tym bardziej będzie tam właśnie Roksana, a nie inni. Marzahn jest jedną z dzielnic, gdzie jest trudno, a ponieważ jest to dzielnica na dalekim Wschodzie Berlina, w tym, że jest trudno jest jeszcze świadomość, że tam się wybiera AfD i to nie dlatego, że mieszkańcy to neonaziole, tylko dlatego, że są sfrustrowani.

Komisje wyborcze w Berlinie znajdowały się kiedyś w Ambasadzie i to tylko w Ambasadzie. Potem doszedł konsulat, następnie Kościół Polski (który zresztą odszedł), i tak po kolei, za każdym razem było ich więcej, dochodził Instytut Polski, Instytut Pileckiego, Centrum Badań Naukowych, ale zawsze oparciem takiej komisji była instytucja polska w Berlinie, i nie mylić z polonijną!

A w tym roku Roksana postanowiła powołać komisję na Dalekim Wschodzie, gdzie nie było żadnej instytucji ani polskiej, ani nawet polonijnej, nie ma polskiego kościoła, polskiej szkoły, polskiego sklepu – są tylko tzw. Ossis, czyli mieszkańcy byłego NRD i inni ludzie zapomnieni od Boga i władzy. I tu właśnie Roksana stworzyła komisję, do czego użyła (niemieckiego) Klubu Sąsiedzkiego Mozaik, ja zostałam u niej obserwatorką liczenia głosów i tak to 18 maja pod wieczór pojechałam na Marzahn i nie, wcale nie zobaczyłam wiatraka, tylko w korytarzu klubu znalazłam różne informatory i jeden zawierał mnóstwo adresów i kontaktów ważnych dla seniorów. Kompas stanu spoczynku.

Spojrzałam na tę okładkę i wiadomo, zadzwonił mi w głowie miecz Don Kichota, który właśnie wyszczerbił przyłbicę Mambrina (a co ona, ta przyłbica, to poczytajcie TU). Bo przecież ta ważniejsza ona, ta Roksana, toż to istny Don Kichot, walczy jak Don Kichot i idealistka jak Don Kichot.

Dopiero jak wróciłam nad ranem do domu, to pomyślałam, że skoro na okładce broszury umieszczono taki wiatrak, toż on tam gdzieś musi być. Internet mnie poinformował, że tak, ten wiatrak jest nie tylko gdzieś tam, ale nawet całkiem blisko tego miejsca, gdzie Don Kichotka Roksana ulokowała swoją komisję, tyle że ja akurat nie spojrzałam w stronę, gdzie można było ten wiatrak zobaczyć. Tak nam umyka w życiu mnóstwo rzeczy i zaprawdę rację mają ci, którzy mówią, że widzimy tylko to, o czym wiemy że jest. Chyba że sytuacja każe nam się mieć na baczności. A ja się nie miałam. Szkoda, ale jeszcze tam pojadę, żeby zobaczyć jak na tle tzwykłego postkomunistycznego blokowiska obracają się drewniane skrzydła wiatraka.


Taki to jest wiatrak koźlarz na Marzahnie.
Bockwindmühle Berlin Marzahn
– seit 1994 die Flügel im Wind –
od roku 1994 skrzydła na wietrze

Dane techniczne:

rozpiętość skrzydeł: 20,5 m
waga wiatraka: 45 t
wydajność: do 1000 kg mąki pszennej / dzień
dni pracy w roku: ok. 150 gdy jest wiatr
zwiedzający: 38 tysięcy rocznie

Od roku 2021 wiatrak obsługuje młynarz, pan Alexander Benedikt, który sprzedaje tu świeżo zmieloną kaszę i mąkę z pszenicy, orkiszu i żyta oraz piecze chleby, ciasta i ciastka, oprowadza wycieczki i prowadzi warsztaty pieczenia chleba. Do pana Benedikta można zadzwonić: +49 176 10536008. Albo wysłać maila: muehlenverein@marzaner-muehle.de

W wiatraku można też wziąć ślub. Dobudowano mu nawet dla większej parady tzw. schody weselne i portal weselny.

Kronika wiatraczna

Nikt nie mógł mielić zboża, gdzie chciał. Obowiązywała przymusowa rejonizacja. Marzahn mielił zboże w Berlinie

1712 – Marzahn uzyskuje prawo mielenia zboża w wiatraku w Ahrensfelde
1815 – Budowa pierwszego wiatraka
1873 – Budowa drugiego wiatraka
1908 – Budowa trzeciego wiatraka
1912 – Budowa turbiny wiatrowej
1942 – Budowa kompleksowego systemu energetyki wiatrowej
1978 – Rozbiórka wiatraka (zarządzenie odgórne)
1982 – Decyzja o budowie nowego wiatraka (zarządzenie odgórne)
1993/4 – Budowa czwartego wiatraka
1999 – Nowe skrzydła
2000 – Uruchomienie nowej turbiny wiatrowej
2001 – Otwarcie knajpki wiatracznej
2005 – Wbudowanie silnika wiatracznego
2008 – Budowa wiatraka dla dzieci

PS. Aha, idźcie na wybory. Przecież po to to wszystko piszę.

One thought on “Wiatrak na Marzanie

  1. Super tekst; a wiatraki bardzo potrzebne i musimy naturalnie z nimi walczyć, żeby nie przemieliły wszystkiego na mąkę (miał).

Leave a reply to Monika Wrzosek-Müller Cancel reply