Teresa Rudolf
×××
Kiedy piszę bajkę,
nie jestem wilkiem,
kuropatwą, małpą,
zdradzaną, ani i też
zdradzającą królową.
Kiedy piszę wiersz,
nie jestem pięknem
natury, lata cieniem,
czyjąś radością i łzą.
Kiedy piszę o życiu,
nie jestem swoim,
też i Twoim życiem,
przyglądam mu się,
i tak po swojemu,
maluje się obraz,
wesoły, smutny,
taki, jaki się sam…
…namaluje.
×××
Złote bransoletki
na rękach tej rudej,
wciąż humorzastej,
roztańczonej jesieni.
W złotorudej szacie,
w srebrzystej na czole,
opasce z babiego lata,
zawraca głowę światu.
Zaprasza na aromaty
świeczek w domach,
na pachnące pierniki,
na dłuższe wieczory.
I tańcząc tak kolorowa
wróży z rąk lisciastych,
świszcząc też w uszach,
często chłodem życia…

Piękna TA jesień 🙂
Oooo, jakże miło, jesień bardzo dziękuje…❤