Berlin wiosną (2)

Ewa Maria Slaska

26 maja, polski Dzień Matki. Dla mnie w Berlinie pechowy dzień. Wstaję rano i wiem, wiem, bo widziałam prognozę i wiem, bo czuję, że po wczorajszych i przedwczorajszych gwałtownych deszczach dziś będzie słoneczny dzień. Za chwilę będziemy umierać z gorąca i przeklinać każdy taki dzień, ale dziś wciąż jeszcze, po zimnej wiośnie i ostatnich ulewach, chętnie idziemy na wiosenny spacer po Berlinie.

Mój plan jest nieskomplikowany. Najpierw pojadę pod Bramę Brandenburską zobaczyć wyłożony sztuczną trawą wybieg dla fanów piłki nożnej, a potem wystarczą trzy stacje kolejką miejską i mogę na starym cmentarzu św. Mateusza odwiedzić braci Grimm, a potem zjeść drobny lunch w kawiarni cmentarnej Finovo, czyli Końcowo. Od dawna mam kupon do zrealizowania w tej kawiarni i wciąż się nie składało, bo albo byłam w Końcowie, ale nie zabrałam kuponu, albo zabierałam kupon, ale w końcu drogi i ludzie poprowadzili mnie gdzie indziej.

Jadę do stacji Unter den Linden, zapominając (zawsze o tym zapominam), że przecież w kierunku na północ stacja jest zamknięta i muszę pojechać do Friedrichstrasse i wrócić kolejką w drugą stronę. Tak też robię, a wraz ze mną robi to cała gromada ludzi. Musimy pędzić, bo pociąg na przeciwległym torze nie czeka i właśnie zamierza odjechać. Udaje się jednak. Tłoczymy się niemożliwie, ale co tam, to tylko jedna stacja.

Wysiadamy i idziemy wielką gromadą ulicą Unter den Linden w kierunku Bramy Brandenburskiej. Unter den Linden znaczy Pod Lipami. Kwitną lipy.


Przed ambasadą rosyjską ogrodzenia kierują nas na środkowy pas. Jesteśmy zagrożeniem, nie wolno nam przechodzić koło płotu ambasady. O tym też zawsze zapominam, ale co tam, idziemy środkowym pasem i widzimy, że nagle zniknęła wielka góra kwiatów, symbolizująca grób Nawalnego, a też druga na mapie Ukrainy od ponad dwóch lat przyklejonej do trotuaru, na której stoi dumny napis “Nie jesteśmy Rosjanami”. Niedawno jeszcze było tu wszystkiego dużo, kwiatów, zdjęć, napisów, zniczy, teraz ledwie ledwie. Ale za to porządnie. Dziwnie wydaje mi się, że to berlińskie służby porządkowe odpowiadają za ten porządek, a nie odwiedzający.

Dalej, już blisko, Brama, symbol Berlina, miejsce, gdzie wszyscy się fotografują. Bez zdjęcia pod Bramą Brandenburską nie udowodnisz, że byłaś / byłeś w Berlinie. Tymczasem już z daleka widać. że coś jest nie tak. Nie ma Bramy, jest wielka biała budowla z kontenerów. Gdy idę, widzę jeszcze kwadrygę, ale na szczycie kontenerów pracują ludzie i właśnie zabudowują widok na rzeźbę.

Aha, od tej strony nie zobaczymy więc wielkiego trawnika ze sztucznej trawy, ale pewnie da się obejść. Przecież na Facebooku wszyscy pokazywali zdjęcia i pisali, jedni zachwyceni, inni krytycznie a nawet rozzłoszczeni. Po pierwsze nie wiadomo, po co przygotowano Strefę Kibica na trzy tygodnie przed rozpoczęciem Mistrzostw? Po drugie – na cholerę położono na ulicy tony plastiku? Po trzecie – takie trawniki trudniej się sprząta nich chodniki i jezdnie. Po czwarte – ile to cholerstwo kosztuje? Podobno milion.

Wierzyć mi się nie chce, ale ci co piszą na pewno wiedzą, co piszą, zawsze jest pełno tych, którzy wszystko wiedzą.

Ok, od tej strony nie da się obejrzeć Bramy ani trawnika, nie ma też przejścia na drugą stronę. Trzeba obejść naokoło, a obejście jest obszerne i szerokie. Tak, mówią jacyś ludzie, tam można podejść pod bramę i tam widać wielki zielony trawnik. Idę naokoło. Na końcu obejścia płoty i służba porządkowa. Nie da się przejść. Nie, od drugiej strony też się nie wejdzie na trawnik. Jakiś pan, który przyszedł od strony Kolumny Zwycięstwa mówi, że tam też nie ma wejścia i nie da się nic sfotografować.


Dlaczego tak? Dlaczego wszystko pozammykane, ogrodzone? Jutro będzie otwarte mówi jeden ze strażników. Jak to? Tak to! Dziś jest święto. Jakie? Nie wiadomo. Część ludzi skłania się do przekonania, że przyjeżdża rządowa delegacja francuska i to dla nich te wszystkie płoty. Inni głoszą, że wieczorem będzie na trawniku święto Demokracji. Jakieś panie wymachują flagami UE i mówią, że to święto Europy.

***

Macham ręką (bez flagi). Przecież ani nie muszę się fotografować pod Bramą, ani nikt mnie nie zaprosił na święto demokracji europejskiej, którą podarowali nam Francuzi, ani mi nie zależy na sztucznej trawie.


Zdjęcie wzięłam ze strony Związku Niemieckiej Piłki Nożnej: Die Fußball-Europameisterschaft UEFA EURO 2024 findet in Deutschland statt. Das Finale und fünf weitere Spiele werden in Berlin ausgetragen. Fans können sich auf ein vierwöchiges Fußballspektakel mit Rahmenprogramm in der Hauptstadt freuen. (Europejskie Mistrzostwa Piłki Nożnej UEFA EURO 2024 odbywają się w Niemczech. Finał i pięć następnych meczy zostanie rozegranych w Berlinie. Kibice mogą wziąć udział w czterotygodniowym spektaklu piłki nożnej i skorzystać z wielu dodatkowych rozrywek.)

Już na dwa dni przed pierwszym meczem, 12 czerwca odbędzie się uroczyste otwarcie mistrzostw na trawniku przed Reichstagiem. Reszta nt. mistrzostw TU. Mecz Polska-Austria można obejrzeć w Polskiej Kafejce językowej.

***

Jadę na cmentarz św. Mateusza. Pisałam już tu o nim kilkakrotnie. Np TU. Piękny cmentarz, piękne groby, piękni zmarli, bracia Grimm z rodziną, muzyk polsko-czesko-niemiecki Ksawer Scharwenka z Szamotuł, czarnoskóra niemiecka poetka May Aim, solista zespołu Ton Steine Scherben (Glina Kamienie Skorupy) – Rio Reiser, nasza przyjaciółka Irena i nasz przyjaciel Krzysztof…

Jestem zmęczona łażeniem w poszukiwaniu trawy. Najpierw więc chcę się napić kawy. Czy muszę dodawać, że na wejściu do kawiarni wisi tabliczka, że dziś zamknięte z powodu prac budowlanych? Nota bene nikt niczego nie buduje. Ale kawiarnia zamknięta, tylko róże się właśnie otwierają.

***

Leniwa niedziela majowa w Berlinie. Nic nie ma. Nic nie wolno. Wszystko zamknięte.
Tak to jest.

8 thoughts on “Berlin wiosną (2)

  1. O nas też zapomniano i nie zarezerwowano stołu na 15 osób. Też w Berlinie. Też w niedzielę majową, świętomatkową i komunijną.
    Pomylono nas z inną grupą, która przyszła wcześniej, nazywała się inaczej i dzień matki dla nich już dawno  minął, o komunii nie wspomnę.
    Mimo wszystko jakoś  się potem  ułożyło.  Tylko ten upał się nie ułożył.
    Parność wisiała nad miastem. Trawa nadal zielona, prawdziwa, no przecież maj.
    Dzieciaki grały w piłkę, goniły bańki mydlane, a te gnane wiatrem wpadały gościom do kawy albo kotleta.
    A park, w którym rośnie zielona trawa od nie tak dawna nazywa się Charkowskim (Charkiw-Park).

  2. Christine Ziegler sfotografowała jednak ten trawnik, tyle że w sobotę, a nie w niedzielę:

    Liebe Ewa,

    vielen Dank für die Geschichte.

    Wir sind letzten Samstag dort vorbeigefahren, hatten das Glück, mit dem Fahrrad von Westen zu kommen. Aber auch von dort ist aufgefallen, dass mensch nirgends hinkommt einfach so.

    Mir ist das Bild, das Martin gemacht hat, ganz wertvoll. Mein Motto heißt dann: Geht doch, fehlen nur noch ein paar Bäume und Blumen. Und es ist schöner geworden als damals in der verkehrsberuhigten Friedrichstraße.

    Fußball kann alles J

    Liebe Grüße und bis Freitag

    Christine

Leave a reply to Ewa Maria Blog Cancel reply