Umarł Ireneusz Kania. Wszyscy jesteśmy w żałobie, bo wszyscy kiedyś trafiliśmy na książki, które zaważyły na naszym życiu, a które On przetłumaczył. Dla mnie to była Tybetańska Księga Umarłych.
Na Facebooku Andrzej Saramonowicz napisał o nim najpiękniej chyba z nas wszystkich:
Andrzej Saramonowicz
Umarł Ireneusz Kania, jeden z najciekawszych polskich umysłów ostatniego półwiecza, przenikliwy intelektualista i wybitny tłumacz.
Dzięki Niemu polska kultura zyskała dziesiątki wspaniałych książek tłumaczonych z licznych języków, od portugalskiego do sanskrytu.
Czytam właśnie „Suttanipātę. Zbiór nauk buddyzmu pierwotnego” – jeden z najważniejszych tekstów buddyzmu, spisany na Cejlonie w I wieku przed Chrystusem. Ireneusz Kania przetłumaczył go z języka palijskiego, opatrzył również przedmową i przypisami. Rzecz w Polsce świeża, tegoroczna.
Czytam te sutty niespiesznie, wracam do nich, rozważam i za każdym razem myślę z wdzięcznością o Ireneuszu Kani. Żałuje, że nigdy nie miałem okazji, by mu podziękować za wszystko, co mi – dzięki swojemu talentowi i swojej pracy – ofiarował.
Poniżej dwie zwrotki „Sutty o nosorożcu” – pierwsza i ostatnia.
Przemocy się wyrzekłszy nad wszystkim, co żyje,
Krzywdy nie czyniąc żadnej z istot,
Niepragnący synów, a tym bardziej towarzysza,
Niech żyje samotnie, jak nosorożec.
(…)
Ludzie obcują z innymi ze względu na własne dobro;
Bezinteresownemu trudno uczciwą drogą zdobyć majętności.
Interesowność jednak mąci im umysły,
Żyj więc samotnie, jak nosorożec.

Fot. Bartosz Bańka
***

non omnis moriar
będę go wspominał z wdzięcznością
Zaraz biegnę do księgarni zamówić. Nieobce było mi to nazwisko. Dziękuję za tren materiał i pozdrawiam
„Im jaśniej człowiek płonął za życia, tym mocniej jego gwiazda świeci w ciemności.”
(Markus Zusak
„Złodziejka książek”)
– Źródłem moich działań przekładowych od zawsze był ten sam napęd: ciekawość świata, dążenie do zrozumienia rzeczy, których nie rozumiem, albo przynajmniej przybliżenia się do tego co mnie zawsze pasjonowało. A pasjonowało mnie wiele rzeczy – stare odległe kultury, wielkie egzotyczne tradycje, religie i oczywiście języki – mówił Ireneusz Kania w rozmowie z Zofią Zaleską.
(…)
– Od najmłodszych lat towarzyszyło mi odczucie, że zarówno jako pojedynczy ludzie, jak i jako gatunek jesteśmy w świecie samotni i nie ma na to rady, musimy to przyjąć i zaakceptować – mówił.