Roman Brodowski
Aby odetchnąć nieco od polityki, stresu, i szarej nienormalnej
dla mnie polskiej rzeczywistości, postanowiłem zajrzeć do
szuflady, by przypomnieć sobie siebie w odległej przeszłości.
Postanowiłem wypuścić na światło cztery wiersze pisane
prostotą uczuć młodego poety-marzyciela.
Pozdrawiam
Jak bocian
Powrócę do Ciebie
Jak bocian
Początkiem wiosny
W czas roztopów
Chłodnym porankiem
Gdy kogut
Spragniony promieni
Zapieje na dzień dobry
Przywitasz mnie
Jak zawsze
Kolejną już szansą
Na miłość
… I będzie radość.
Zostanę u Ciebie latem
Będziemy jak
Śnieżne łabędzie
Ona i on na stawie.
W miłosnej ekstazie
Odnajdziemy
Zagubiony świat
Naszego wczoraj
Otulę twoje ciało
Peleryną
Uszytą zapachem
Kwiecia z łąki
… I będzie pięknie
Odfrunę od Ciebie
Jak bociany
Jesienną nostalgią
Tańczących liści
Popłynę beskresem
W bezczas
Bożozakonnego daru
Przemijania
Zostawię po sobie
Wspomnienia
Dla jesienno zimowej
„Żony marynarza”
I będzie…? – Kocham wolność
Berlin, 19.02 1990
***
Pora dojrzewania
Wciąż tęsknię za nocą.
W niespokojnym śnie
Czuję Ciebie wilgocią ust
I jest mi dziwnie inaczej
Jesteś przy moim boku
Tylko moja i tylko dla mnie
Hormony tańczą dojrzewanie
Lecz ciało na granicy marzeń
Dlaczego przychodzisz
Niby muza tylko tęsknotą
Karmisz pożądaniem
I znikasz cichym porankiem
Wciąż piszę do ciebie poematy
Wysyłam i wiatrem i deszczem
I gołębim gruchaniem
Na okiennym parapecie
Moja komora czeka ciepła
Ciało miłosnych uniesień
Kalendarz traci powoli stronice
A ja nadal kocham tylko noc noc
Bytom, 21 marca 1981
***
Nic nie mów
Nie wyznawaj nikomu
Miłości
Gdy w sercu pustynny wiatr
Rozwiewa nadzieję
Nie obiecuj nikomu
Dobroci
Gdy dusza w nagości
Czeka wsparcia
Nie mów nikomu
Jaki jest
Niepotrzebne myśli
Ubogie w prawdę
Poranek budzi dzień
Dzień wita wieczór
Wieczór pozdrawia noc
Noc otula snem
A Ty – Nic nie mòw.
Żory – 15. 07. 1983
***
Samotny?
Nie jestem samotny.
Spotykam cienie
Na kamiennych płytach
Rozmawiam
Słyszę ich żale
One są ze mną
Odnalazłem tułacza
Był we mnie
Pokazał mi drogę
W niepojętą przyszłość
I ruszyłem za nim
We dwoje raźniej
Podążać do celu
