Pasta Kiwi but ożywi

Lech Milewski

Podoba mi się ten tytułowy slogan reklamowy. Nic dziwnego, dobry poeta go wymyślił.
Czy ktoś wie albo domyśla się – kto? Odpowiedź na końcu wpisu.

Wygląda na to, że środki pielęgnacji butów inspirują do rymowania. Kolejny dowód poniżej:

– Luba istoto…
– Czy to nie będą może wiersze?
– Nie, nie!
– Tym lepiej. Wiersze to rzecz nienaturalna. Nie ma
ani jednego człowieka, który by mówił wierszami
z wyjątkiem zakrystiana w drugi dzień Bożego Narodzenia
i tych co zachwalają Warrena czernidło do butów

Charles Dickens – Klub Pickwicka – pogrubienie moje.

Proszę zwrócić uwagę – nie pasta do butów lecz czernidło – w oryginale: Warren’s blackin’.

Wikipedia informuje, że pasta do butów (shoe polish) pojawiła się na rynku w połowie XIX wieku, a popularność zyskała dopiero na początku XX wieku. Do tego czasu królowały czernidła – szczegóły TUTAJ.

W czasach PRL używałem do czyszczenia butów pasty produkowanej przez firmę Społem.

Społem

Obrazek na pudełku przypomina kolejną poezję – ruszymy z posad bryłę świata (w błyszczących butach oczywiście) – Międzynarodówka.

Dopiero w roku 1983 trafiłem na południową półkulę i tytułowy dwuwiersz nabrał praktycznego znaczenia.

Kiwi

Szkocja, rok 1841, w małej wiosce Forth urodził się John Ramsay. Jego ojciec był rzeźnikiem (w miejscowej gwarze – flesher). Młody John od dziecka był bardzo oddany religii, gdy dorósł został stolarzem meblowym.
Ożenił się z Margaret Thomson, mieli w sumie 11 dzieci.
Pierwszy syn, Wiliam, urodził się w czerwcu 1868. John przeniósł się wraz z rodziną do Glasgow, gdzie pomagał szwagrowi – Johnowi Darling – wynalazcy wiecznego pióra, żyroskopowego kołowrotka, barwników metali.

W roku 1878 John zdecydował się przenieść do Melbourne. W tym okresie, w wyniku odkrycia wielkich złóż złota, było to jedno z najbogatszych miast na świecie.
Podróż statkiem Sunart trwała 3 miesiące. Nie była to bezpieczna podróż, wybrzeże stanu Wiktoria usłane było wrakami 800 rozbitych statków. Nic dziwnego, że John dla zabrał ze sobą duży zapas biblii dla pokrzepienia duchowego pasażerów.

Nie samym słowem Bożym jednak człowiek żyje. John uzupełniał swoje dochody polowaniem na albatrosy. To był bardzo wartościowy ptak. Należało go tylko oskórować – naciąć na szyi kilka cali od głowy, rozczepić skórę na plecach i ściągnąć w dół. Skórę zachować na rękawiczki. Głowę można było wypchać. Małe kości ze skrzydeł nadawały się na cieszące się dużym popytem trzpienie do czyszczenia fajki zaś skóra ze stóp na portmonetki lub woreczki na tytoń.

Na początku czerwca 1878 roku przybyli do Melbourne. Statek Sunart rozbił się w drodze powrotnej do Anglii.
Wbrew oczekiwaniom Johna biblie nie cieszyły się w Melbourne powodzeniem, ale z powyższych relacji widać, że John nie bał się żadnej pracy. Import fortepianów, handel biżuterią – John wkrótce zyskał reputację jako ekspert od diamentów, handel nieruchomościami. To ostatnie najlepiej zdawało egzamin. 10 lat po przybyciu do Australii John Ramsay z rodziną wprowadzili się do Clydebank – rezydencji uznawanej obecnie za znaczący zabytek – KLIK.

W 1891 roku Australia przeżyła krach finansowy. Zbankrutowały cztery największe banki. John natychmiast dostosował się do nowych warunków – pracował jako taksator i likwidator nieruchomości. Rezydencja Clydebank została uratowana.

Pozycja państwa Ramsay musiała być znacząca, gdyż zostali zaproszeni na inaugurację australijskiego parlamentu w Melbourne – rok 1901.
Pod opiekuńczymi skrzydłami ojca rosła silna rodzina. Syn Hugh został uznanym malarzem – KLIK, kolejny syn – John – został równie znaczącym chirurgiem – KLIK.

A co z najstarszym synem, Wiliamem?
Poszedł śladami ojca, handel nieruchomościami. Jednak w 1904 roku przystąpił do spółki z Hamiltonem McKellanem. Firma specjalizowała się w produktach chemicznych – środki czyszczące do butów i uprzęży, środki do smarowania maszyn do szycia i strzelb, zapobiegające siwiźnie, leki przeciwko gruźlicy i na zapalenie płuc.

Zapewne to Hamilton McKellan opracował recepturę pasty do butów, która nadawała im połysk.

Przełom XIX i XX wieku – konne dorożki, błoto na ulicach. Buty padały pierwszą ofiarą. Na każdym rogu środmiejskiej ulicy funkcjonował pucybut – miał duży kociołek i skórzany worek z czernidłem zrobionym z czarnego pigmentu (ivory black), nawilżonego gruboziarnistego cukru, wody i octu. Po usunięciu błota smarowano but czernidłem przy pomocy szmaty na patyku. Żadnego szczotkowania czy polerowania.
Pod koniec XIX wieku coraz więcej osób było stać na buty, fabryki rozpoczęły masową produkcję i krzyk butów o lepszą pielęgnację został usłyszany.
Pastę do butów produkowano w kilku krajach. W paździeniku 1906 roku na rynku pojawiła się czarna pasta do butów z rozpoznawalnym do dzisiaj znakiem firmowym.

Kiwi.

Kiwi

Bardzo oryginalny ptak – bezlotek mieszkający jedynie w Nowej Zelandii. Fakt, że zapomniał latać przypisuje się przyjaznemu środowisku naturalnemu – brak drapieżników. Dopiero przybycie człowieka i towarzyszących mu zwierząt przyniósł poważne zagrożenie życia.
Pióra ptaka kiwi dostosowały się do okoliczności, są bardzo miękkie i w dotyku przypominają futerko.
Kiwi ma bardzo słaby wzrok, nadrabia to węchem. Jest jedynym ptakiem, który ma dziurki od nosa na końcu dzioba.
Inna oryginalna cecha – samica kiwi znosi nieproporcjonalnie wielkie jajka – ich waga sięga 20% wagi matki.

Ostatnia cecha – krzyk – miejscowi twierdzą, że brzmi jak kiiiii-łi! Stąd nazwa. Proszę sprawdzić – KLIK.

Tak się złożyło, że pod koniec 1901 roku William Ramsay wybrał się służbowo do Nowej Zelandii i tam zakochał się w pannie Annie Elżbiecie Meek. Ślub odbył się w styczniu 1902 roku.
Właśnie pani Anna zaproponowała Kiwi jako nazwę nowego produktu. Jej argument był fonetyczny – to słowo łatwo się wymówi w każdym języku.

A więc – październik 1906 roku – pasta Kiwi pojawiła się na rynku, w ciągu 3 miesięcy do końca roku sprzedano 86 grossów pasty.
Czy ktoś jeszcze wie co to był gross?
Mnie uczowo tego szkole podstawowej – 1 gross = 12 tuzinów czyli 144 sztuki. A zatem 86 grossów to 12,384 pudełek pasty. Niezły start. Poniżej – właściciele firmy w akcji.

Kiwi

Kolejna przełomowa data to rok 1908. W tym to roku firma McKellan&Ramsay wprowadziła na rynek pastę Kiwi Black Tan, która nie tylko nadawała butom połysk, ale również odżywiała skórę obuwia.
Dygresja – firma nosiła nazwę McKellan&Ramsay, ale Hamiltona McKellana już tam nie było. Dość szybko wycofał się z działalności w firmie, przez pewien czas pozostawał jej współwłaścicielem, ale współpraca z Wiliamem Ramsayem nie układała się dobrze i McKellan wycofał się z poczuciem, że został wykorzystany.

Rok 1912 – pora podbić świat. John Ramsay, ojciec Wiliama, udał się do Londynu i otworzył tam fabrykę pasty Kiwi. Wkrótce zastąpili go synowie Wiliam i Tom. Jednak po kilku miesiącach Wiliam musiał wrócić do Australii. Rak żołądka – zmarł we wrześniu 1914 roku.

W Londynie rodzina Ramsay poznała potrzebę reklamy, zamówili film reklamowy, oczywiście niemy, czas projekcji 9 min. Był to jeden z pierwszych, a na pewno najdłuższy w tym czasie, film reklamowy.

Na kontynencie europejskim szaleje już wojna. Biorą w niej udział żołnierze australijscy. Anglicy zauważają, że obuwie Australijczyków jest w dużo lepszym stanie niż ich własne. Rezultat – zamówienia od armii brytyjskiej.

Początek roku 1916 – australijska i londyńska fabryka zostają połączone w Kiwi Polish Company Pty Ltd. Prezesem firmy zostaje wdowa po Wiliamie Ramsay, która zyskała sobie pseudonim – Kiwi Anne.

Rok 1934 – okres depresji. Stagnacja na rynku, ale firma Kiwi Polish Company eksportuje swe produkty do 58 krajów.

Kiwi

Problemy stwarza Francja – ograniczono import do 25% importu w roku poprzednim.
Rozwiązanie – produkować pastę Kiwi we Francji. Wkrótce znajduje się zainteresowany – Pierre Zecchini prowadzi fabrykę butów i farb w Bagnolet, 5 km od Paryża. Chętnie przyjmuje nowy produkt.

W roku 1937 otwarta zostaje fabryka pasty Kiwi w Warszawie. Jej dyrektorem jest pan Rudolf Kulik

Rok 1939 – znowu wielka wojna. Fabryka w Warszawie zostaje zniszczona podczas bombardowania.
W 1940 roku rozpoczyna się okupacja Francji. Fabryka zostaje zamknięta, Niemcy zamierzają zamienić ją na garaże. Współwłaściciel fabryki, Pierre Zecchini, ostrzega pracowników, że stracą pracę i zachęca ich do przyjęcia oferty pracy w Niemczech. Jednak w 1941 otrzymuje zezwolenie od rządu Vichy na produkcję pasty do butów dla niemieckiej armii.
Wrzesień 1942 – fabryka we Francji zbombardowana przez brytyjski RAF.
Styczeń 1944 – londyńska fabryka zbombardowana przez Niemców jednak 2 bomby nie wybuchły, podobno pilot wyjął z nich detonatory.

Koniec wojny, próby kontaktu z panem Kulikiem w Warszawie nie przynoszą rezultatu.

Amerykańscy żołnierze w Europie poznali pastę Kiwi. Co zrobić, żeby jej nie zapomnieli?
Rok – 1947 fabryka w USA. Jednocześnie powstają imitacje w wielu krajach.
Oryginalny produkt jest sprzedawany w 158 krajach. Większość produktu pochodzi z fabryk w Anglii, Francji, Singapurze i USA.
To już jest przedsiębiorstwo warte setki milionów dolarów. Oto polska wersja reklamy produktu.

To jest za dobre, aby trwało zbyt długo. W 1986 roku amerykańska firma Sara Lee przejmuje kompletną kontrolę nad firmą.

Natchnienia do powyższego wpisu dodała mi próba wyczyszczenia własnych butów.
Niezbyt często noszę buty. Emeryt przedkładający spacer ponad jazdę samochodem czy komunikację miejską. Wystarczają mi sandały czy obuwie typu runners czy, jak to się w Polsce drzewiej mówiło, adidas.

Jednak od czasu do czasu trzeba założyć cywilizowane obuwie. Zajrzałem do pudełka z przyborami do czyszczenia butów i ze wstydem stwierdziłem, że w pudełkach z czarną i brazową pastą grzechocą jakieś zeschnięte bryłki.

Czym ja tu państwu głowę zawracam – czegoś brak – pojechać do sklepu i kupić. Nie po to żeśmy komunizm obalali, żeby obywatel kłopotał się brakiem pasty do butów.

Pojechałem do supermarketu czołowej amerykańskiej firmy. Po dokładnym przeszukaniu półek powtórzyłem słowa Cezara – veni, vidi, v…nici. Nici, czyli nie ma. Były tylko jakieś mikstury w buteleczkach, bezbarwna i zielona.
Zaprzęgłem do pracy internet. Oferta drugiego czołowego amerykańskiego supermarketu, ale gdy drążę głębiej otrzymuję odpowiedź – towar chwilowo niedostępny. Skąd ja to znam 🙂

Odwiedziłem więc sklep z obuwiem. Pasta Kiwi? Proszę, o tutaj, doskonała pasta… tyle że innej marki.

Nie-Kiwi

Kupiłem, spróbowałem. rzeczywiście bardzo dobra, ale jednak trochę smutno.

P.S. 1. Szperając po internecie zajrzałem również do polskich stron. W wielu spotkałem stwierdzenie, że nazwa Kiwi Shoe Polish kojarzy się z Polską. Hmmm – Anglosasom na szczęście się nie kojarzy, co innego Polakom.
Oto przykład – informacja, że reklama pasty Kiwi zdobyła Złotego i Brązowego Lwa na festiwalu reklamowym w Cannes w 2017 roku – link TUTAJ.
Proszę zwrócić uwagę na tekst linku – ..,polska-pasta-do-butow-gwiazdy-festiwalu… – pogrubienie moje. To jest profesjonalna strona byznesowa INN:Poland – znają się na rzeczy.

P.S. 2. Pasta Kiwi but ożywi – świetny slogan reklamowy. Autor podany TUTAJ.
Link wspomina inny popularny slogan reklamowy – Cukier krzepi – autor Melchior Wańkowicz. Wańkowicz jest również autorem sloganu – LOTem bliżej (czasy PRL) – oraz reklamy prezerwatyw firmy Eros – Prędzej ci serce pęknie – lata międzywojenne.

Źródła – Keith Dunstan – The Australian Brand That Brought Shine to the World.

Kiwi

6 thoughts on “Pasta Kiwi but ożywi

  1. Tej profesjonalnej stronie “byznesowej” już ktoś zwrócił widocznie uwagę, bo nagrodzona za reklamy pasta do butów jest już u nich tylko pastą (polish) a nie polską pastą (Polish). Ale rzeczywiście to paskudne niedopatrzenie, że Polak to po angielsku jednocześnie słup (pole), a przymiotnik polski to dawna pasta do polerowania różności, obecnie sprowadzona do funkcji pasty do butów.

    1. Dyskutowałem kiedyś z Holendrem podobieństwa i niepodobieństwa nazw naszych krajów. Jeśli mój kraj to Poland a ja jestem Pole, to w takim razie, jeśli Twój kraj nazywa się Holland, to ty jesteś Hole (dziura)

  2. Z zainteresowaniem przeczytałam artykuł nt. hasła „Pasta kiwi but ożywi”. Wiąże się z nim ważna rodzinna historia. Szukam jej potwierdzenia i śladu o autorze. Niestety pod wskazanym linkiem nie działa strona. Czy jest jakaś szansa na odzyskanie tej informacji? Chętnie podzielę się znana mi historią w zamian 🙂

  3. Co za miły prezent na Nowy Rok – ktoś przeczytał mój wpis sprzed ponad 4 lat – dziękuję.
    Jeśli chodzi o zgubiony link… w tym wpisie jest takich bardzo wiele. Proszę podać jakąś dodatkową informację (najlepiej tekst linku) to postaram się coś znaleźć.
    Pozdrawiam. Lech.

    1. Dzień dobry, chodziło mi o ten fragment: “P.S. 2. Pasta Kiwi but ożywi – świetny slogan reklamowy. Autor podany TUTAJ.” Niestety link nie działa. Zależy mi na potwierdzeniu nazwiska autora. Wpis bardzo ciekawy 🙂 Bardzo dziękuję i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Urszula.

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.