Wiele lat temu, gdy mojemu Ojcu wręczano w Szczecinie nagrodę Chwały mórz, Ojciec poprosił mnie, żebym wygłosiła tak zwaną laudację. Nie lubię wygłaszać pochwał i chyba nawet nie umiem. Napisałam więc wiersz. Chyba się spodobał, bo był drukowany w różnych żeglarskich czasopismach. W styczniu 2012 roku (było zimno!) przypomniałam ten wiersz na blogu Jak udusić kurę. Dziś przypominam go ponownie, bez żadnego specjalnego powodu. Po prostu ostatnio “chodził mi po głowie”.
Moim Ojcem był Dariusz Bogucki, doktor inżynier budowy okrętów, żeglarz polarny, autor. Moją Matką, bo o niej też jest w tym wierszu mowa, była Irena Kuran-Bogucka, graficzka, tłumaczka poezji hiszpańskiej na polski.

Rok 2001. Ojciec z toporem – nagrodą Chwały mórz przyznawaną przez Mesę Kaprów Polskich – Bractwo Wybrzeża.
Ojciec był pierwszym żeglarzem, któremu przyznano tę nagrodę.
Uroczystość odbyła się w Szczecinie na pokładzie statku Fryderyk Chopin.
Ewa Maria Slaska
Wywiad
Tego dnia
wręczono Dariuszowi Boguckiemu
nagrodę chwały mórz
Otworzyłam oczy
włączyłam radio
Usłyszałam młodego dziennikarza
Proszę powiedzieć naszym słuchaczom
mówił
kilka słów na temat nieśmiertelności pragnień
mówił
i odwiecznej tęsknocie człowieka za wolnością
mówił
ale nie za długo
mówił
tak na trzydzieści sekund
mówił
Owszem
są
Zjadłam bułkę i wypiłam kawę
Dziennikarz mówił
Było zimno
Dziennikarz mówił
Jak wściekle zimno musi być na jachcie
mówił
który płynie właśnie
mówił
do Islandii
do Grenlandii
do Winlandii
mówił
Na Labrador
Na Alaskę
Na Szpicbergen i Ziemię Ognistą
mówił
Za północny
i za południowy
krąg polarny
mówił
Owszem
zimno
Dziennikarz pytał dalej
Co pana skloniło
pytał
Co pana pędziło
pytał
Co inspirowało
pytał
Co z tego zostało
pytał
Umyłam kubek i strzepnęłam okruchy po bułce
Na północnych pustkowiach Kanady
świszczał przenikliwy wiatr
pędziły sanie zaprzężone w sześć wielkich husky
Zapaliłam papierosa
traperzy przemierzali lasy
polując na niedźwiedzie i karibu
starzy Indianie siedzieli u wylotu wigwamów
czekając na wielki potlacz
Nakarmiłam kota
Amundsen szukal Nobilego
Peary wchodził na statek
w małym kościele nadano pewnemu chłopcu imię Frijdhof
Zamiotłam podłogę
ze wszystkich stron nadciągały statki, sanie, balony i samoloty
faceci w futrzanych kurtkach
ściskali dłonie Eskimosom
Wyrzuciłam niedopałek do śmieci
London Cooper Curwood stawiali właśnie słowo the end
pod marzeniami pokoleń chłopaków
o prawdziwej męskiej przygodzie
Dziennikarz pytał dalej
Coś z tego zostało
pytał
Owszem
zostało
Zawsze tylko dwa słowa
Mimo to dziennikarz nie dawał za wygraną
Jest trudno
mówił
Jest ciężko
mówił
Jest tęsknota
mówił
Jest niepokój rodziny
mówił
Za oknem znowu lał deszcz
postanowiłam upiec ciasto
przez trzydzieści lat
piekłam ciasto
a moja matka czekała na nabrzeżu
Za oknem wiatr obrywał kwiaty pelargonii
mieszałam mąkę i cukier
przez trzydzieści lat
mieszałam mąkę i cukier
a moja matka czekała na nabrzeżu
Za oknem szare rozbryzgi wody
dodawałam jajka i masło
wszystko było białe
tylko grafiki mojej matki były czarne
bo moja matka czekała na nabrzeżu
Dziennikarz pytał dalej
było trudno
pytał
Owszem
trudno
Zawsze tylko dwa słowa
Wyłączyłam radio
Taki był poranek tego dnia
gdy wręczano Boguckiemu
nagrodę chwały mórz
Gdy ciasto było gotowe
zapytałam
Masz ochotę na kawałek szarlotki
ku chwale mórz
Owszem
mam
Położyłam ciasto na talerzu
nalałam mleko do kubka
i podniosłam go do góry
jak kieliszek
Wypijemy powiedziałam
za dwa słowa:
chwałę mórz
Tak napisał by ten toast Frank O’Hara, jeden z najsłynniejszych w Polsce poetów, Amerykanin. Ja “się podszyłam”. Ojciec był facetem małomównym.

Na zdjęciu – Ojciec (w białej czapeczce) na jachcie, gdzieś, gdzie na pewno było zimno.

Jestem pod wrażeniem, świetny tekst Ewuniu 🙂
caly Darek, nie pamietalam tego wiersza, swietny Ewo 🙂
Wiersz kapitalny, ale mnie nie opuszcza “szkiełko i oko”.
W artykule wikipedii o Dariuszu Boguckim znalazłem informację: “W 1983 został przyjęty (jako piąty po wojnie Polak) do międzynarodowego stowarzyszenia podróżników The Explorers Club z siedzibą w Nowym Jorku.”.
Na stronie Explorer’s Club jednak podano nazwiska 7 pierwszych Polaków członków Klubu, z tego 5 przyjętych do Klubu po wojnie, ale na pierwszej pozycji figuruje Yaacow Adam, o którym nawet google nie słyszało, w związku z czym D. Bogucki nie zmieścił sie do pierwszej piątki.
Ale Explorers Club to inna organizavja niż Bractwo Wybrzeża czyli Hermandad de la Costa