Gen. Stefan Rowecki Grot

Roman Brodowski

Preambuła

rowecki-pomnik1Kolejny sierpień. Kolejny miesiąc pamięci, obfitujący w wiele jakże dla naszego narodu tragicznych wydarzeń, poczynając od dnia pierwszego, czyli wybuchu Powstania Warszawskiego, a zaraz potem trzeci sierpnia, dzień, kiedy prawdopodobnie wykonano wyrok śmierci na gen. Stefanie „Grocie” Roweckim w oranienburskim obozie zagłady – Sachsenhausen, nieopodal Berlina.

Przypomnę tu mój artykuł, opublikowany w ubiegłym roku na portalu „Polonia Viva” w którym starałem się w skrócie przypomnieć, lub nieco przybliżyć, postać tego wielkiego, (zdradzonego przez „Polaków”) polskiego patrioty jakim był gen „Grot”.

Dlaczego proponuję konkretnie ten, odgrzewany niby kotlet, a nie inny tekst? Dlaczego nie piszę czegoś nowego, inaczej, bogaciej? – Mądre pytania, które sam bym zadał autorowi, będąc na waszym miejscu. I jako autor, chętnie na nie odpowiem, rozważając dwa aspektów, mające wspólny mianownik – wyrażam bowiem sprzeciw i dezaprobatę dla tego, co od pewnego czasu dzieje się w sferze nauki historii, zwłaszcza naszej, będącej nie tylko dziedzictwem polskiego społeczeństwa, ale najważniejszym budulcem narodowej wspólnoty. Od zawsze, nie tylko jako Polak, ale przede wszystkim jako człowiek, traktowałem obowiązek pamięci jak sacrum. Dla ludzi mojego pokolenia a i dla pokoleń wcześniejszych szacunek oraz pamięć dla historycznych zdarzeń, które miały miejsce na przestrzeni wieków w naszej ojczyźnie, dla bohaterów naszego narodu, którzy swoją osobą złożyli siebie i swoje życie na ołtarzu honoru i patriotyzmu, jak też pamięć o naszych przodkach, jest i pozostanie obowiązkiem. Jest podstawą etyczno- moralnej i religijnej tożsamości w stosunku do nas samych.

Obelisk poświęcony pamięci gen. Stefana „Grota” Roweckiego przy obozie w Sachsenhausen

Nie zgadzam się na fałszowanie naszej historii, na poddawanie jej obróbce dla potrzeb tych, którzy nasz historyczno-kulturowy dorobek powoli zamieniają wedle szowinistyczno-nihilistycznych zachcianek swojego dyktatora.

Prawdą jest, że naszą historię od co najmniej zakończenia drugiej wojny światowej tworzyło się zgodnie z filozoficzno-politycznym nurtem czasu. Prawdą jest, że tworzyło się ją dla potrzeb ideologicznych i indoktrynacyjnych. Prawdą jest także i to, że w poprzednim systemie (delikatnie mówiąc) zrobiono wszystko, by nasze społeczeństwo znało historyczne tło tylko tego, co ten system i jego bohaterów gloryfikowało, wprowadzając do niego wiele nieprawdy, często fałszując fakty, ignorując, a nawet negując „innych” , którzy za swoją postawę powinni zająć miejsce w panteonie zasłużonych dla Ojczyzny.

Oczywiście IPN oraz inne instytucje powinny ujawnić prawdę i przekazać ją zgodnie z faktami społeczeństwu, nie wylewając przy okazji rewizji naszej historii , przysłowiowego „dziecka z kąpielą”.

Niestety, istota problemu tkwi w tym, że dzisiaj działania dużej części tzw. zideologizowanych i upartyjnionych historyków, oraz podległe rządowi instytucje

badawcze, z IPN włącznie, zamiast bezstronnie w rzetelny sposób, zgodnie z zasadami apolityczności, edukować nasz naród, przekazując prawdziwy obraz rzeczywistości historycznej, jak ich poprzednicy, niszczą wszelkie świadectwa minionej epoki.

Obawiam się, że to co dla mojego pokolenia przedstawiało i przedstawia pozytywną wartość historyczną, na naszych oczach, w dużej mierze zastąpywane zostaje nową symboliką, symboliką epoki „kaczyzmu” z jego ideologią włącznie.

Tak – doświadczenie niczego nas nie nauczyło, a wprost przeciwnie. Co niektórzy       (będący dzisiaj na fali) tzw. historycy nowej generacji, z pomocą wielu pseudodziennikarzy i polityków, popychają naród z jednej skrajności w drugą. Potwierdzają się słowa znanego niemieckiego filozofa Fryderyka Hegla , że

„Z historii narodów możemy się nauczyć, że narody niczego nie nauczyły się z historii , i dotyczą … również nas.

Wracając do meritum mojego artykułu to – gen. Stefan Rowecki ps. „Grot” – jak na razie, jeszcze ma swoje miejsce w naszej pamięci, jeszcze nie został poddany ponownej weryfikacji i dlatego by zachować pamięć o Nim, pragnę przybliżyć jego sylwetkę , zwłaszcza że zbliża się kolejna rocznic jego tragicznej, męczeńskiej śmierci

Pod obeliskiem

Wraz z przyjaciółmi składamy kwiaty w imieniu Polaków przy obelisku gen. Stefana „ Grot” Roweckiego znajdującym się przy wejściu do obozu, w rocznicę (prawdopodobnego) dnia jego śmierci – 3 sierpnia.

Generał Stefan „Grot” Rowecki

Dla wielu historyków był on postacią tak barwną i ważną w historii naszego kraju, że co jakiś czas podejmują wezwanie napisania kolejnej jego biografii. I tak też powinno być. Należy on bowiem do tych osób, o których naród nasz nigdy nie powinien zapomnieć. Ten Wielki Polski Patriota całe swoje życie poświęcił walce o suwerenność, wolność i niepodległość naszej Najjaśniejszej.

Urodził się 25 grudnia 1895 roku w Piotrkowie Trybunalskim. Jako jedenastoletni chłopiec rozpoczął edukację gimnazjalną. Już 1911 roku dał się poznać jako dobry organizator i prawdziwy patriota, współtworząc pierwszą w tym mieście, tajną organizację skautów. W lipcu 1914, a więc w miesiącu rozpoczęcia pierwszej wojny światowej, rozpoczął kurs oficerski w Nowym Sączu, a po jego ukończeniu, pod koniec tegoż roku wstąpił do Legionów Polskich dowodzonych przez Piłsudskiego. Do sierpnia 1917 walczył w Pierwszej Brygadzie Legionów.

Internowany w obozie dla oficerów Legionów w Beniaminowie za odmowę złożenia przysięgi na wierność Cesarza Wilhelma II, doczekał  tam zakończenia wojny. W listopadzie 1918, po  utworzoniu niepodległego państwa polskiego, uczestniczył w rozbrajaniu okupantów niemieckich. Walczył w wojnie z bolszewikami, był szefem Oddziału II Frontu Południowo-Wschodniego i Grupy Uderzeniowej gen. Edwarda Rydza-Śmigłego.

Od 1918 roku porucznik Rowecki odbył wiele kursów oficerskich oraz pełnił ważne funkcje w strukturach wojskowych. Druga wojna światowa zastała go w Warszawie, gdzie pełnił służbę jako dowódca Warszawskiej Brygady Pancerno-Motorowej. W Kampanii Wrześniowej, podporządkowany Armii Lublin, dowodził brygadą w obronie środkowej Wisły oraz w walkach pod Tomaszowem Lubelskim.

Po kapitulacji powrócił do Warszawy, gdzie rozpoczął działalność konspiracyjną jako zastępca Komendanta S.Z.P. W maju 1940 awansowany do stopnia generała dywizji. W tym samym roku został komendantem Okręgu Warszawskiego Z.W.Z  a następnie całego obszaru okupowanej Polski. Jako szczególnie groźny wróg III Rzeszy był intensywnie poszukiwany przez wywiad, SS oraz Gestapo. Na liście poszukiwanych był numerem jeden. Wykryty przez polskich agentów wywiadu radzieckiego, a następnie przez nich zdradzony, został wydany Niemcom przez agentów Gestapo działających w strukturach AK. Aresztowano go i osadzono w Alei Szucha 30 czerwca 1943 roku.

W połowie lipca 1943 roku przewieziony został do Berlina, gdzie stanowczo odrzucił niemiecką propozycję podjęcia współpracy na rzecz współdziałania przeciwko wrogom Rzeszy, między innymi Rosjanom. Za odmowę uwięziony został w obozie  koncentracyjnym  w  Sachsenhausen – jako więzień szczególny.

Ostatnie miesiące swojego życia spędził w całkowitej izolacji, w podobozie obozu, wybudowanym dla tak zwanych „gości honorowych” , noszącym niechlubne miano „miejsca kaźni”. Na rozkaz Himmlera (prawdopodobnie  z zemsty za rozpoczęte w Warszawie Powstanie), został zamordowany w nocy pomiędzy 2 a 5 sierpnia 1944 roku.

Prochy jego rozsypane i wymieszane z tysiącami innych zamordowanych w tym obozie, stały się dla niego grobem – Polskim Grobem na Niemieckiej ziemi.

Moi Synowie z polskimi przyjaciółmi przy obelisku poświęconemu zamordowanym księżom katolickim w obozie Sachsenhausen, podczas składania kwiatów podczas Dnia Zmarłych. Obelisk znajduje się 20 metrów obok obelisku poświęconego Stefanowi „Grot” Roweckiemu

Uwaga: Spotykamy się dziś o 12.30 na stacji S-Bahn Oranienburg

Bitwa Narodów czyli szkoda, że Napoleon przegrał

Ewa Maria Slaska

Co by było gdyby

O Bitwie Narodów już pisałam, bo, o, ach, ten książę Józef… Okazało się, że jego śmierć to klasyczny przykład friendly fire, bo zastrzelili go Francuzi, którym osłaniał odwrót. O czym na Wikipedii jest już jest mowa, ale w narodzie trwa legenda bohatera, któremu Bóg powierzył honor Polaków.

No, a co by było, gdyby książę nie zginął, a Napoleon zwyciężył? Może nie pochowano by Lecha na Wawelu, bo to od momentu gdy w roku 1817 złożono tam zwłoki księcia, datuje się tradycja chowania bohaterów w wawelskiej krypcie. Dla księcia był to zresztą trzeci pochówek, bo najpierw pogrzebano go w Lipsku, potem w Warszawie, a dopiero potem w Krakowie. Nie byłoby kultu księcia-bohatera, ale nie byłby może potrzebny, a Napoleon jako władca Europy, bieżącymi zarządzeniami administracyjnymi zapisałby się w pamięci narodów nie jako Wielki Przegrany, lecz jako Wielki Reformator.

My Polacy zawsze myślimy, że to dla nas upadek Napoleona to była klęska i utrata złudzeń na następne sto lat. Ale może warto tu przypomnieć, że i Niemcy, i cała Europa mają powody, by boleć nad tym zwycięstwem. Bo nie było ono wprawdzie ostatnią przegraną napoleońską, ale była to przegrana najbardziej znacząca i symboliczna.

Nowocześnie myślący dalecy od nacjonalizmu Niemcy po dziś dzień opłakują przegraną Napoleona jako ten czynnik, który uformował państwo pruskie w kształt, w jakim w XX wieku znienawidziła je cała Europa. To przez upadek Napoleona Prusy stały się państwem, w którym nacjonalistyczna pycha i arogancja, bezduszny militaryzm, dryl i bezwzględne posłuszeństwo, zastąpiły szlachetność, honor żołnierski i patriotyczną gotowość do poświęceń.

Gdy w stulecie bitwy wzniesiono w Lipsku pomnik ku czci Bitwy Narodów, Prusy były już wcieleniem owego strasznego charakteru. A w rok później rozpętały wojnę, która swym okrucieństwem przekroczyła wszystko, co zdarzyło się przedtem, a zdarzyło się przecież niemało.

Stefan Hertmans w książce “Wojna i terpentyna” pisze, że zetknięcie z armią niemiecką podczas I wojny było dla żołnierzy belgijskich nie tylko przegraną militarną, lecz również szokiem kulturowym. Oni wciąż jeszcze zachowywali się zgodnie z kodeksem honorowym, który obowiązywał w wojnach przez całe stulecia, szanowali wroga, który się poddał lub  ratowali obcego, jeżeli był sam, oszczędzali ludność cywilną, chronili słabych, kobiety, dzieci, chorych, rannych. Armia pruska zaś wykorzystywała te właśnie zachowania, aby w podły sposób zaatakować przeciwnika przez zaskoczenie. Belgowie, a zapewne i żołnierze innych narodowości, byli przerażeni i wstrząśnięci, ale… Ale, żeby się bronić przyjmujesz cechy wroga. Jeżeli podłość sprzyja zwycięstwu, nie ochronisz etyki.  II wojna światowa w swym bezprzykładnym okrucieństwie pokazała, że już każdy reżim i każda armia na drodze do zwycięstwa będzie stosować podłość…

Szkoda, że książę zginął, szkoda, że Napoleon przegrał… Dlatego, gdy w sierpniu tego roku szłam obejrzeć Pomnik Bitwy Narodów, nie martwiłam się o Polskę, bo Polska mimo wszystko odzyskała niepodległość i zupełnie dobrze sobie radzi, ale martwiłam się tym, że to co się wtedy zaczęło, dawno przestało być problemem militarnym czy cywilizacyjnym, a stało się problemem ludzkim, naszym pytaniem o to, jak żyć, a co gorsza, jak wychowywać następne pokolenia. Bo jeżeli podłość wygrywa… Bo może to dlatego z taką nienawiścią patrzymy dziś na uciekinierów…

Szkoda, że Napoleon przegrał.

Na zdjęciach poniżej droga z Niemieckiej Biblioteki Narodowej przez dawne tereny targowe pod pomnik.

bitwanarodow (3)-poczatek2bitwanarodow (2)-poczatek
bitwanarodow (4)srodek1bitwanarodow (5)-srodek2bitwanarodow (6)-dotarlam
bitwanarodow (6)-dotarlam2
bitwanarodow (9)dotarlam-jestem
bitwanarodow (8)-ostatni