Od adminki: mną najbardziej wstrząsnęło, że w tej akcji brał udział dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Warszawie.
Reblog: Robert Maślak
https://www.facebook.com/search/top?q=robert%20ma%C5%9Blak
Czy lobbyści myśliwscy chcieli wyłudzić zezwolenie na odstrzał bobrów? Myśliwi ukryci w fundacji nazwanej dla niepoznaki Instytutem Analiz Środowiskowych zapragnęli postrzelać legalnie na bobry
. Złożyli więc wniosek o odstrzał do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Katowicach, bo bóbr jest gatunkiem podlegającym w Polsce ochronie częściowej. Chcieli zgody na zabicie 8 osobników. We wniosku pisali: „Na działkach znajduje się las gospodarczy stanowiący własność prywatną, graniczący z nieruchomością PKP, przez którą przebiega linia kolejowa Warszawa – Częstochowa.
Wysoka aktywność bobrów powoduje szkody gospodarcze – wycinanie drzew, zatkanie przepływów, podniesienie poziomu wody, co uniemożliwia zabiegi pielęgnacyjne oraz pozyskanie surowca. Podcięte drzewa stwarzają zagrożenie dla ludzi i mogą upaść na linie kolejowe, co grozi katastrofą.” Napisali też, że odstrzału dokonają “Przeszkoleni eksperci instytutu analiz środowiskowych.”
Dla pracowników RDOŚ wniosek wydawał się mało precyzyjny, zatem poprosili o uzupełnienie dokumentacji. W nowej wersji wnioskodawca pisze: „Powierzchnia działki wynosi 1,95 ha i obejmuje las, łąkę oraz drogę dojazdową… Właściciele podejmowali nieinwazyjne działania, np. rozkładanie pastucha elektrycznego, ale bez efektu… Jedynym sposobem usunięcia zagrożenia jest uśmiercenie bobrów.”
Pracownicy RDOŚ nie wydali decyzji zza biurka, ale postanowili odwiedzić miejsce tak dramatycznie zagrożone obecnością bobrów. Zaprosili też wnioskodawcę czyli ów “Instytut”. I tu zaskoczenie – nikt z lobbystów myśliwskich się nie pojawił. Wiedział, że konfrontacja w właścicielką działki na której bytują bobry może być kłopotliwa. W czasie oględzin 11 sierpnia 2025 r. pracownicy RDOŚ potwierdzili, że bobry występują na tym terenie (stwierdzono żeremie, zgryzy), a właścicielka działki stwierdziła, że są tam od około 10 lat, nigdy nikt nie występował o jakieś zezwolenia, ani nigdy nie stosowano pastucha elektrycznych ani żadnych innych środków zabezpieczających (to ważne, bo zgodę na odstrzał wydaje się dopiero gdy inne srodki zawodzą). Teren nie jest użytkowany rolniczo, nie ma szkód o których rekompensatę właścicielka miałaby występować. Dodatkowo, nie ma żadnej tamy bobrowej, ani zablokowanych przepustów, w tym kolejowego.
RDOŚ wydał zatem słusznie decyzję odmowną
.
WYOBRAŹMY sobie sytuację, gdy mamy prawie 2 ha lasu, którego nie użytkujemy, gdzie żyją sobie bobry, a jacyś obcy ludzie występują do RDOŚ, żeby na naszej ziemi sobie na nie zapolować wypisując we wniosku o odstrzał kłamstwa, że bobry powodują u nas szkody, że z nimi walczymy i stosowaliśmy jakieś pastuchy, bo chcemy je stamtąd przepędzić. Nieprawdopodobna uzurpacja! I wprowadzenie w błąd urzędu państwowego.
Fundacja lobbystów myśliwskich ma na swoim pokładzie m.in. Andrzeja Kruszewicza, dyrektora ZOO w Warszawie, w deklaracjach piszą, że wspierają łowiectwo I myśliwych “na rzecz ochrony przyrody”, udzielają porad prawnych, prowadzą sprawy sądowe, wspierają ofiary mowy nienawiści.
Sprawę wykryło i opisało Stowarzyszenie Nasz Bóbr![]()
![]()
. Tam też dokumentacja sprawy (kopie wniosku i pisma RDOŚ).

