- The Unsuspecting Wife (1963) Cary Grant & Audrey Hepburn | Mystery, Romance, Thriller

Komisarz pokazuje to głównej bohaterce i w trakcie wyjaśniania, o co właściwie chodzi przestępcom, którzy ją prześladują, wskazuje brodą tę półtuszę i mówi, że to wystarczy, żeby zostać wegetarianinem. Ciekawe, to są dopiero lata 60. Nikt jeszcze nie jest wegetarianinem. W Polsce nie używa się nawet tego słowa. Jeśli ktoś nie je mięsa, jest jaroszem, ale nigdy kogoś takiego nie widzieliśmy. Mięso jedzą wszyscy, a przecież w tym filmie to zdanie pada, pada mimochodem, i nikt w całym filmie do niego nie nawiąże. Nikt nie jest jaroszem. Wszyscy wszystkich mordują. W Rockym Silvester Stallone trenuje walcząc z zamrożonym tuszami krów. Nikt jednak nie sugeruje, że może się od tego odechcieć jedzenia mięsa. Tym niemniej to właśnie film być może wpływa na to, że od lat 70 zaczynamy w ogóle myśleć o ochronie zwierząt przed cierpieniem. Wcześniej chyba nam to nie przychodziło do głowy.
2. Najbardziej znaną aktorką, która opowiedziała się po stronie zwierząt była Brigitte Bardot.
Ofiarowałam kiedyś swoją młodość i urodę mężczyznom. Dziś ofiarowuję swoją mądrość i to co we mnie najlepsze zwierzętom, powiedziała aktorka 17 czerwca 1987 roku, po zakończeniu aukcji, w której wyprzedała cały swój cenny majątek: rodzinne meble, pierwszy odlew Marianny, pierwszą gitarę, kostiumy z filmów, klejnoty rodowe, mieszkanie w Paryżu. Zrobiła to, aby zdobyć wymagane trzy miliony franków na fundusz założycielski, który pozwoliłby na założenie fundacji dla ochrony zwierząt.
Brigitte Bardot nigdy nie planowała kariery filmowej – swoje życie chciała związać z baletem. Na jej drodze pojawił się jednak modeling, a następnie kino. Jako aktorka zrobiła furorę i szybko osiągnęła status gwiazdy. Była najpiękniejsza, najsławniejsza, najbardziej pożądana. Miliony kobiet chciało wyglądać jak B.B., śmiać się jak B.B., mieć tyle seksu co B.B., kochać jak B.B. Ona sama uwielbiała się bawić, śpiewać i tańczyć, kochać mężczyzn i życie. Czerpała z niego pełnymi garściami, prowokowała, rozbudzała pożądanie wśród mężczyzn swoim wrodzonym seksapilem. Była uosobieniem rewolucji seksualnej, kolekcjonowała kochanków, ulegała porywom serca i własnym kaprysom. Nieokiełznana w czynach i słowach. W latach aktorskiej świetności miała świat u stóp. Była popularna, aż nadto popularna. Zawsze też instynktownie rozumiała zwierzęta, bo sama była zaszczuwana niczym zwierzę. Podpatrywano, ścigano, maltretowano ją. Jej życie przypominało więzienie. Utożsamiała się ze zwierzętami, bo sama czuła się przez wiele lat jak zwierzę w klatce wystawione na widok publiczny.




Rozstała się z kinem w czerwcu 1973 roku. Pozostawiła po sobie imponujący bilans: 51 filmów, z czego kilka wybitnych, bogaty repertuar muzyczny oraz ikonografię, która przez wiele lat będzie przyciągać wzrok. Wśród widzów, szczególnie wśród mężczyzn, przeważało niedowierzanie. Wielbiciele gwiazdy uważali koniec jej kariery za zdradę. Niewielu jednak wiedziało, że niechęć do filmu czuła od dawna. Kino było zawsze raczej środkiem niż celem. Nie marzyła o sławie i pieniądzach. Jej ambicje zapowiadały prawdziwy cel – chciała grać, aby kupić sobie gospodarstwo, na którym nie zabija się zwierząt, bo to właśnie u zwierząt znalazła autentyczność, której poszukiwała. To w nich widziała swoich sojuszników i przyjaciół. W wieku trzydziestu dziewięciu lat porzuciła status gwiazdy na rzecz swojej religii – obrony zwierząt:
Byłam gotowa, całkowicie gotowa rozpocząć nowe życie. Dla nich odsunęłam w cień własną osobowość, sławę. Służyłam im. Walczyłam o ich przetrwanie. Zapomniałam o sobie, myśląc tylko o nich.

Współczucie dla zwierząt znajduje się w nader ścisłym związku z dobrocią charakteru; można z całą pewnością utrzymywać, że kto jest okrutny dla zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem.”
Arthur Schopenhauer
Utknęłam myślami przy “Cierpieniu zwierząt” i przychodzą mi do głowy coraz inne refleksje, np. o tych “niewidzialnych” na co dzień zwierzętach:
-gdzie mają podziać się zwierzęta,
prawie na całej kuli ziemskiej w Noc Sylwestrową, bo człowiek niezmiennie od setek lat musi rozwalać kulę ziemską hukiem decybeli , a zamiast rozwijać swą świadomość, co robi, rozwija coraz wikwitniejszą technikę ogni sztucznych, petard itp.?
-gdzie mają się one podziać w czasie wojen, które nie znikną nigdy, a dzieją się w miastach , lasach, czyli na lądach, w powietrzu a i też na wodach?
-gdzie mają podziać się zwierzęta,
gdy z głupoty ludzkiej (ktoś rzuci niedopałek papierosa w lesie), płoną całe lasy, wiele ich hektarów, podobnie jak i też w wyniku piromanii psychopatów, lub zmian klimatu (też z naszym udziałem)?
Nie zapomnę nigdy obrazu pożarów lasów Australii, ale i też coraz częściej, tych z różnych punktów świata.
-dodam tu również nieustające polowania na dzikie zwierzęta, te”legalne”, a i te “nielegalne”;
czyli te dla czyjejś kasy, obżarstwa naszego i te dla coraz wyższej “poprzeczki” adrenaliny panów, którzy tę kasę właśnie mają,
i mieli kiedyś (słynne polowania poprzednich generacji) …
A człowiek ponoć brzmi dumnie,
bo co, bo.. “ogarnia” wszystko?
Teresa Rudolf