Rabarber

Ela Kargol

Rabarber i wiatrak na Łacinie

Tam były łąki, pola, ogrody, tam rósł „rabarber“. Tak, rabarber, a nie rabarbar. Gdy ktoś mówił rabarbar, to nie był stąd, nie był z Poznania, ani z Rataj.


Rataje, dawna wieś podpoznańska zaopatrywała Poznań nie tylko w rabarber, ale też w inne warzywa i owoce. Ziemia była żyzna, a jej mieszkańcy, w tym też dawni bambrzy, ich potomkowie, a w latach 20. ubiegłego wieku Bułgarzy siali, uprawiali sadzili, a plony sprzedawali na poznańskich rynkach.

Kim byli rataje? Bo stąd prawdopodobnie wzięła się późniejsza nazwa poznańskiego osiedla Rataje. Według Aleksandra Brücknera rataj to „pierwotnie ‘oracz, rolnik’, ‘chłop’; później (od 14. i 15. w.) włodarz, ekonom”.

Według encyklopedii PWN rataj to „wolny chłop, który w zamian za pożyczkę oraz zezwolenie na założenie gospodarstwa na ziemiach właściciela był zobowiązany do pracy na jego roli.”

Rataje przyłączono w roku 1925 do Poznania. Jeszcze wtedy nie straciły nic ze swojego wiejskiego charakteru. Nadal w krajobrazie dominowały wielkie ogrodnictwa, pola uprawne, łąki. Tak było do lat 60. ubiegłego wieku.

Jedno z większych gospodarstw należało do Franciszka Rybaka.

Franciszek Rybak był gospodarzem jak się patrzy. Po ukończeniu gimnazjum kształcił się w Dreźnie. Nieobce były mu wszelkie nowinki techniczne i nowatorskie rozwiązania, które przyczynić się mogły do rozwoju gospodarstwa i wzrostu plonów.

Gospodarstwo miał duże, oprócz ogrodników zatrudniał dziesiątki pracowników sezonowych, a swoje warzywa najczęściej sprzedawał na dzisiejszym Placu Wielkopolskim. Żeby warzyw było więcej, potrzebna była woda. Więcej wody. I tak powstał wiatrak, o którym do dzisiaj nic nie wiedziałam.

Wiatrak na Łacinie.


Najpierw Łacina. Skąd się wzięła i gdzie jest? Jest nieformalnym osiedlem w Poznaniu na terenie Rataj. Prawdopodobnie pochodzi od nazwiska Marcina Łaciny, który w pobliżu miał łąki i żył wieki przed Franciszkiem Rybakiem. Dzisiejszy most św. Rocha został zbudowany na śladzie Mostu Łacina (zwanym też Mostem Wielkim), łączącego Groblę z Łaciną. Na obecnej mapie odnajduję nazwę osiedla Nova Łacina, nowa przez „v”, jakby z łaciny.

A jak trafiłam do wiatraka?

Zdjęcie rzeźby Don Kichota bez lancy, kruszącego się powoli, ale nadal dumnie stojącego na miniaturowym Rosynancie na poznańskiej Cytadeli, wysłałam admince. A ona na to: „napiszesz coś o tym?”


Ale ja już pisałam o Don Kichotach z Poznania. Chyba, że może jakiś wiatrak jest w pobliżu? Wpisałam hasło w komórkę: „wiatraki w Poznaniu”.

Od razu pojawił się „wiatrak na Łacinie“, cokolwiek miało to znaczyć.

Teraz już wiem, gdzie Łacina, gdzie wiatrak i gdzie Don Kichot.

Don Kichot z Winograd jest dużo młodszy od wiatraka z Łaciny. Stworzył go artysta Tadeusz Dobosz w roku 1970. Postawił, zabetonował, dał konia i lancę. Konik malutki, nie żaden Rosynant, a lancy już dawno rycerz nie posiada.

O to, że jej nie posiada, zadbałyśmy między innymi my, trzy piękne Dulcynee z Winograd, Magda, Iwona i Ela – pisząca te słowa. Lanca, służyła nam do uprawiania ćwiczeń na drążku. Aż się połamała i odpadła.

Don Kichot bez lancy i na kucyku, a do tego zabetonowany na amen nawet nie myślał o wiatrakach, a tym bardziej tym po drugiej stronie Warty i wtedy już pozbawionym śmigieł.

Wiatrak na Łacinie postawił Franciszek Rybak w roku 1910. Korzystał z wielu myśli technicznych, z wiedzy i pracy różnych fachowców, wielu części, które sprowadzał prawie z całego świata.

Obiekt służył do pozyskiwania, gromadzenia oraz stałego zaopatrzenia w bieżącą wodę domu, sąsiednich pól, sadów oraz szklarni należących do ogrodnictwa właścicieli. Obiekt był zasilany wyłącznie siłą wiatru, która służyła do napędzania wielo-płatowej turbiny wiatrowej oraz systemu gromadzenia i nawadniania. Następnie miał zostać wykorzystany do produkcji energii elektrycznej (co nigdy nie nastąpiło)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiatrak_holenderski_przy_ul._Milcza%C5%84skiej_w_Poznaniu

Przypominał turbinę wietrzną, albo holenderski wiatrak.

Gdy zaczęło się w Poznaniu Powstanie Wielkopolskie, na szczycie wiatraka powiewała polska flaga, uszyta z prześcieradeł i inletu.

Franciszka Rybaka wysiedlili Niemcy w 1939 roku. Zabrali mu wszystko, pola, zagony, dom, budynki gospodarcze i wiatrak. Pod koniec wojny u góry na wiatraku w środku stalowego zbiornika Niemcy zamontowali stanowiska strzelnicze. W wieżę wiatraka trafił też radziecki pocisk artyleryjski. W murze jest ślad widoczny do dzisiaj. Nie wiem jakie losy spotkały po wojnie rodzinę Rybaków, ale prawdopodobnie już nie powrócili na swoje włości.

Po wojnie wiatrak nadal działa. Nowa pompa pompuje wodę do zbiornika. Na polach znowu rosną kalafiory, fasola, pomidory i rabarber.

Dopiero w drugiej połowie lat 50. ubiegłego wieku silna wichura uszkadza śmigi wiatraka.

System nazewnictwa orkanów i huraganów wprowadzono w późnych latach 70. ubiegłego wieku. A więc nie mógł to być orkan Don Kichot ani Dulcynea.

Urodziłam się w Poznaniu, po drugiej stronie Warty, na lewobrzeżu. Tereny dzisiejszych Winograd to też dawne pola, ogrody i łąki. Gdy ojciec stawiał tam dom, to z jednej strony ktoś uprawiał truskawki, kawałek dalej ziemniaki, a w szklarniach dojrzewały pomidory. U nas w ogrodzie rósł rabarber. Lubiłam go tylko na surowo. A babcia piekła placki, gotowała kompoty. Wiatraków nie było. Don Kichotem był ojciec, który na ugorze pod lasem stawiał dom. Walczył z przeciwnościami losu, ale dom postawił. Po kilku latach stawiał drugi, potem trzeci.

Zakupiona przez ojca działka znajdowała się w szczerym polu, pod lasem. Do najbliższego trolejbusu był ponad kilometr drogi. Pierwszy raz dotarł ojciec z dworca taksówką na swój przyszły plac budowy. W walizkach wiózł narzędzia. Gdy taksówkarz zatrzymał się pod lasem, z walizki wypadła siekiera i sznur. Taksówkarz przerażony spojrzał na ojca: „Panie, co pan?“ gdy ojciec wyjaśnił mu swoje zamiary, kierowca nadal ze strachem w oczach: „Gdybym ojca i matkę zabił, to nigdy bym tu nie stawiał domu. Tu nie ma nic”. Ale ojciec, chłop z beskidzkiej wsi, widział to inaczej, niekoniecznie praktycznie. Dookoła szumiał las, ogród był duży. Było pięknie, do czasu.

Wiatrak na Łacinie został wpisany w 1993 do rejestru zabytków. Do wiatraka zbliżają się powoli nowe osiedla. Bloki coraz ładniejsze i nowsze otaczają go ze wszystkich stron. Wokół nie ma już pól, zagonów, w szklarniach pusto. Rabarber już tu nie rośnie.

One thought on “Rabarber

Leave a comment