Wiadomo kto, Slaska i Don Kichot

Ewa Maria Slaska i Arek Łuba

Zaczyna Arek Łuba

który stworzył zarówno trzy pomieszczone poniżej portrety Don Kichota, jak i podpisujący je wierszyk.


kto ty jesteś?
kichot mały?
jaki znak twój?
koń? kindżały?
a nie powiem, mości panie,
zjadam giermków na śniadanie

A teraz ja, Ewa Maria Slaska

W książce, którą piszę od jakiegoś czasu, a która ma być moją prywatną “teorią wszystkiego”, w tym głównie Solidarności, wolności i emigracji, kilkakrotnie piszę też o Don Kichocie. Na przykład tu:

Wydało się Stefanowi, że życie w PRL, szczególnie we wczesnym dzieciństwie i młodości, spowodowało u niego spore pomieszanie życia na jawie z marzeniami. Poczuł się jak Don Kichot. Może cała Polska z tamtych czasów była Don Kichotem narodów, wcale nie Mesjaszem, ale właśnie Don Kichotem, starym dziadem, który nabił sobie głupi stary łeb głupimi starymi ideałami, z których najważniejsza była wolność.

Wolność! Wolność od, wolność od przymusu, ucisku, opresji, niewoli. Prawo do decydowania o samym sobie, o tym, co się myśli, robi, planuje, o czym się marzy. Nigdy przedtem tego tak nie sformułował, ale wiedział, że tak właśnie było. Polska jawiła im się jako szersze ja, jako istota, która tak jak oni, chciała móc wreszcie oddychać głęboko i iść tam, dokąd chce iść, a nie tam, dokąd kazał jej iść stary gruby (biały) facet z wielkiego obcego kraju, który ją zawsze mógł zranić lub zabić.

Ale Basia też używała słowa wolność i ono znaczyło coś zupełnie innego, wolność była zarazem obowiązkiem myślącego człowieka, była wolnością do, wolnością zarabiania, dorabiania się. Była wolnością od ingerencji państwa w to, co robi człowiek po to, by się bogacić. Nikt, zapewne nawet sam Bóg, nie miał prawa wtrącać się w sprawy bogacenia się. Zresztą już od czasów Reformacji i Kalvina bogacenie się było uważane za „miłe Bogu”. Reformacja wprowadziła w życie religijne chrześcijan etos pracy, który stał się zaczynem kapitalizmu, imperializmu, cywilizacji Białego Człowieka, dobrobytu i Zachodu. Czyli American Dream, który z czasem stał się marzeniem całego świata.
Gdy głodni robotnicy w PRL-u buntowali się, nie obchodziły ich przecież subtelne rozróżnienia między filozoficznymi pojęciami, ani dyskurs dwóch odmian chrześcijaństwa. Chcieli wolności do życia w dostatku, posiadania, dorabiania się i nie wiedzieli, że ten sen nie każdemu będzie dany.
Stefanowi nie był dany.

Czy to rozróżnienie dwóch wolności było już znane za czasów Stefana, czy może to on, siedząc na kanapie kupionej za pieniądze zarobione przez Basię, patrząc w kupiony przez Basię telewizor, gdzie w sąsiednim pokoju śliczna mulatka za pieniądze zarobione przez Basię uczyła jego córkę równania trzech i deklinacji francuskich, może to właśnie on, wtedy odkrył, że wolność, jaka się marzyła uciśnionym ludom Europy Wschodniej, i wolność, jaką wywalczyły, to nie była ta sama wolność, tylko dwie zupełnie „różne wolności, jedna od, a druga do”.

Ale on, Stefan, opuścił swój kraj, zanim Polska osiągnęła tę swoją i jego wolność, i przyjechał tu, do kraju tej innej wolności, która jednak nigdy nie miała mu być dana.

Głupi stary Don Kichot.

One thought on “Wiadomo kto, Slaska i Don Kichot

  1. Tak z tą wolnością i w ogóle z ideałami mamy problemy, bo nic nie jest idealne, a już na pewno nie w naszych czasach. Nawet nie wyskubane brwi i wspaniale wymalowane…

    dzięki za tekst!

Leave a comment