Szafszawan, podróże nieodbyte

Ela Kargol

Tylko koty nie są niebieskie.
Nawet niebo często oddaje kolor miastu.
A miasto błękitnieje z zachwytu.
Ja też.
Nigdy tam nie byłam.
Nie znałam.
Nie widziałam.
Raczej nie zobaczę.

A zdjęcia w messengerze ułożyły sie w błękitną wstążkę.

Stałam przed niebieskim ratuszem, gdy odezwała się komórka, któryś już raz w
przeciągu godziny.
Kolejne niebieskie zdjęcie przyfrunęło z niebieskiego miasta.
Berliński Ratusz (Mitte) nagle stał się bardziej niebieski niż w rzeczywistości, a resztę koloru dodał fotoszop.
Ratusz nie ma nic wspólnego z Szafszawanem, oprócz labiryntu korytarzy, i pewnego niebieskiego odcienia.
Szafszawan, miasto w północnym Maroku. Kto jeździ po świecie na pewno je zna, w nim był, o nim słyszał, nie to co ja, podróżująca między Szczecinem, Berlinem, Poznaniem i Lachowicami.
Pomalowane na niebiesko, żeby było ładniej, żeby było oko na czym zaczepić, a przede wszystkim oko komórki, a potem klik i cały świat widzi błękit Szafszawanu.
Ten niebieski tekst powstał ot tak i wcale nie tak dawno, żeby zwrócić uwagę, zachęcić, zwabić, żeby się podobać.
Różne legendy opowiada się turystom, że Bóg, że niebo, że morze, że zawsze tak było, że odstrasza złe duchy, a jak nie złe duchy, to chociaż komary.
Szafszawan miasto, zbudowane na zboczu gór Rif, liczy ponad 40 tysięcy mieszkańców, a część niebieska, zajmuje tylko tzw. medynę czyli dzielnicę jakby starego miasta. Uliczki wąskie, pełne schodów prowadzą po nierównym terenie niczym
labirynt do ślepych zaułków, a gdy już się wie, jak wyjść z labiryntu, to okazuje się, że wyjścia nie ma. Aha, nici Ariadny też są niebieskie.
Odkąd Szafszawan stał się niebieski w całej gamie niebieskości, przybywa miastu sławy i turystów.
Pośród setek zdjęć wysłanych do mnie z podróży po Maroku – niemojej podróży – na te niebieskie od razu zwróciłam uwagę.
Ponieważ dawniej malowaniem domów zajmowały się kobiety, a z racji swoich ubrań nie mogły wchodzić na drabiny, fasady domów malowane były tylko do pewnej wysokości. Tę tradycję starają się podtrzymywać teraźniejsi malarze domów, choć często zrywa się z tradycją, bo klient nasz pan i nie starczy mu kawałek tortu. Tort musi być niebieski i cały.
Szafszawan brzmi jak melodia, albo rapsodia?

I można by tak bez końca powtarzać
Stąpając po błękitnych schodach,
Jedząc niebieskie migdały,
Szafszawan
Szawan
Szafszawa
Szafsza
Sza….

Zdjęcia dostałam od Helci i Killiana. Zdjęcia ratusza – moje.

2 thoughts on “Szafszawan, podróże nieodbyte

  1. Kiedy byłam w Alicante zdziwiły mnie niebieskie domy w pewnej chronionej części miasta, całe ulice ( to było trochę poza miastem.) Mam bajkowe zdjęcia w telefonie ( nie umiem ich tu przesłać. ) Teraz, po przeczytaniu wierszy i artykułu, wiem dlaczego. Zdjęcia mega interesujące ale jeszcze bardziej wiersze. Może te nieodbyte podróże były większa inspiracją niżeli te odbyte?

Leave a reply to LUCY Cancel reply