Teresa Rudolf
… czyli sny Filomeny
Uwaga od Adminki: wracamy do Sąsiadów 🙂
będą co tydzień w niedzielę
Taki był koniec Sąsiadów w czasie Pandemii: https://ewamaria.blog/2020/07/10/sasiedzi-20-koniec/
Filomena, atrakcyjna kobieta w wieku 53 lat, o kasztanowych włosach, mieszkająca w jednej z kamienic przy ulicy Karmelickiej w Krakowie, nie mogła ciągle uwierzyć w to, że już prawie od roku nikt nie chodzi w maskach, że skończyła się już prawie ta przeokropna Pandemia-Covid 19, jednak “prawie” , gdyż do dziś grasuje ta choroba w wielokrotnie łagodniejszej mutacji i jest porównywalna w swym przebiegu z grypą lub jakimś przeziębieniem.
Patrzyła dziś przez okno od strony podwórza, widząc jak gołębie dziobią ziarna lub okruchy chleba, wysypywane przez mieszkańców kamienicy, nie inaczej niż to było podczas Pandemii, choć wcześniej nikt tego nie robił.
I tak już do dziś pozostało.
Przypomniała sobie również z goryczą, jak przed trzema laty doszło prawie do jej romansu z panem Lesiem, sąsiadem z tej samej kamienicy, gdyby nie “ten jego wypadek w pracy”, który wszystkie te plany skomplikował, a właściwie do końca całkiem zniweczył.
Po chwili siadła przy stole, gdzie już stała filiżanka kawy i zaciągnęła się papierosem…
Kiedy się tak zamyślała, zamykając na ogół oczy, często przypominała sobie wiele różnych wydarzeń z poprzednich trzech lat, a i też fakt, że śniła dużo w tym czasie i trwa to aż do dnia dzisiejszego, a sny jej były i są dla niej czasem zupełnie niezrozumiałe.
Prawie w każdym z nich obserwowała jazdę jakiejś nieznanej kobiety pociągiem, który zatrzymywał się na stacjach o przedziwnych nazwach.
Niektóre ze snów były krzykliwie kolorowe, inne szare, jak bywało to w starych filmach. W niektórych jakby słyszała myśli tejże pasażerki, a i też jakąś poważnie uroczystą muzykę…
Filomena zaczęła wiązać pojawienie się tych snów z zażywaniem środka antydepresyjnego i antylękowego, (między innymi działającego przeciw bezsenności), co było dla niej konieczne od początku zaistnienia Covidu. Izolacja od ludzi i lęk przed tą chorobą spowodował bardzo uciążliwą i aż do teraz chroniczną bezsenność, a także znacznie obniżony nastrój.
Kiedyś, myśląc o swych snach, sama nie wiedząc dlaczego, nadała im wspólną nazwę :
Podróż dookoła ziemi w kilku scenkach
Scenka 1.
Pociąg powoli zbliżał się do stacji Mam Żal.
Elegancka, dość atrakcyjna kobieta w bliżej nieokreślonym wieku, patrzyła z ciekawością na ludzi wysiadających z pociągu. Wzruszyła ją mała dziewczynka, która ciągnęła za sobą równie małą walizeczkę na kółkach. Dziecko powoli znikało, rozpływało się w dali, w miarę jak pociąg oddalał się z dworca.
Kobieta została sama w przedziale, ale niekiedy słychać było ciche rozmowy na korytarzu. Nie mogła pojąć tego, że aż tyle ludzi wysiadało akurat na tej stacji. Do kogo i za co mają żal, że musieli akurat tu wysiąść, dokąd każdy z nich poszedł?
A co z tą małą dziewczynką, czemu była taka sama, zagubiona, czy wysiadła na dobrej stacji, czy i skąd wiedziała co to jest żal?
Serce ściskało się jej z poruszenia i lęku o tę małą, ile ona mogła mieć lat, pięć, sześć? Miała na sobie cieniutki płaszczyk w pepitkę, chociaż była już chłodnawa jesień. Myśl o tym dziecku nie opuszczała kobiety przez całą dalszą podróż. Spojrzała przez okno pociągu, nadchodził późny wieczór, granat nieba otulał już mijane pola, masteczka i miasta, czasem było widać światła lamp, a czasem migotanie gwiazd na niebie.
Kobieta poczuła błogie zmęczenie na powiekach i odpłynęła w sen, cicho do siebie mówiąc:
Sen owija mnie
ciepłym, miękkim
szalem, wtulam się
weń, jak w czyjeś
dobre, mocne ramiona.
Śni mi się pies i kot,
i gołąb ze złamynym
skrzydłem; potrzebuje
szybkiej, dobrej pomocy.
Śni mi się jakaś dziwna
rozmowa z papugą Gigi,
nie znam jej, co za jedna,
każdą myśl głośno, coraz
głośniej i głośniej powtarza.
Och Gigi… Gigi… Gigi
skąd i po co tutaj
przybywasz,
kim jesteś?

CTR Super, że sąsiedzi wracają ! 🙂 Wszystkich pozdrawiam 😉
ooooo, dziękuję Ci bardzo Agnieszko, cieszę się, że widzisz sens w ich powrocie …
😅😅😅