Tomasz Fetzki
Dzika róża czyli zajączek
Dzisiejsza opowiastka będzie krótka, bezpretensjonalna i raczej mało oryginalna. Ale kto wie – może właśnie taka przypadnie komuś do gustu?
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: błogosławieni ci, którym tego oszczędzono! Viator do nich nie należy. Odkąd sięgnie pamięcią, musi się męczyć ze skłonnością do nastrojów depresyjnych. Ale to chyba cecha rodzinna, a już na pewno w tym pokoleniu: jego ukochana – wszak jedyna – młodsza siostrzyczka też tak ma. Przy okazji: Asiu, wszystkiego co wymarzone z okazji urodzin Ci życzę! Popatrz – nadrabiam jak potrafię…
I musiało to nieszczęsne rodzeństwo wynajdywać jakieś domowe sposoby przeciwko deficytom nadziei na lepsze jutro. Doszło na przykład do wniosku, że pewną ulgę może przynieść wychwytywanie refleksów piękna. Symbolem takiego rozbłysku stała się dla nich wspólnie ulubiona, jedna z najbardziej uroczych akwarel Dürera, czyli Zajączek.

Niewinny, mięciutki i… po prostu piękny. Oczy bystre, uszy czujne i każdy włosek sierści oddany tak realistycznie. Rzeczywiście, potrafił i wciąż potrafi poprawić samopoczucie.
Od tego czasu nazywa się to wyszukiwaniem zajączków. A one czasem pomagają, a czasem nie. Bo nieraz do tego stopnia człowieka ściśnie, że żaden szarak nie poradzi, niechby i najbardziej milusi.
Ale teraz nie jest aż tak źle. Po prostu: jesień już zgniła, zima się jeszcze nie zaczęła, ludzie wokół… no… powiedzmy – różni. Brudno, szaroburo, słowem: melancholia nasza powszednia.
Prawdę mówiąc, z tą szaroburością nieco Viator przesadził. Popatrzcie dokładnie.
Znajdziemy tu zieleń – głęboką, choć odrobinę przygaszoną. Jest wytworny brąz, dyskretna oliwka, elegancki beż, znajdzie się i przydymiona nieco żółć. Tyle, że wszystkie te barwy takie jakby nienachalne. Ich odkrycie wymaga wysiłku, a czego jak czego, ale chęci do wysilania się nastrojonemu depresyjnie Viatorowi brak! Na szczęście kica ku niemu zajączek.
Płomienna, soczysta czerwień. Żadnego wysiłku nie wymaga jej odkrycie, sama odcina się wyraziście od pastelowego tła. Refleks piękna. Otucha Wędrowca. Jesienny krzak dzikiej róży, obsypany owocami. Już teraz wygląda zjawiskowo, a co będzie, gdy spadnie śnieg?! Mija go szczęśliwiec Viator każdego dnia, gdy pośród szarych porannych mgieł brnie do pracy.



Mało oryginalne? Z pewnością.
Ale, zaiste, pomaga!
