Stara kobieta i morze…

…możliwości, czyli Paulette.


Przepraszam Czytelników, że zwiastun po niemiecku… Po polsku na youtubie nie znalazłam.
Bernadette Lafont, aktorka grająca rolę Paulette zmarła miesiąc temu, ale ja dopiero wczoraj dotarłam do kina na jej ostatni film. Zabawna komedia, opowiadająca podobno prawdziwą historię, aczkolwiek oczywiście mocno sfabularyzowaną. Polecam. W sam raz film na hard day’s night.  Z kin już pewnie powoli wychodzi, ale zapewne pojawi się gdzieś w telewizji, w sieci czy na DVD.

A zamiast recenzji przemyślenia. Starzy mężczyźni w filmie, stare kobiety… Nie liczyłam, ale wydaje mi się, że jest ich w produkcji kinowej po równi. Czyli inaczej niż w prawdziwym życiu, gdzie demograficznie więcej jest starych kobiet, a w społeczeństwie i polityce wciąż jeszcze więcej – starych mężczyzn. Stare kobiety, ba, jak twierdzi Tokarczuk już nawet kobiety w średnim wieku, stają się przezroczyste, niewidzialne. Starym mężczyznom nadal jeszcze wiele wolno. Mniej niż przed kilkudziesięciu laty, ale wciąż jeszcze dużo. Bardzo dużo. I wszędzie ich widać.

Starzy mężczyźni. Oczywiście klasyk czyli Stary człowiek i morze. Wikipedia entuzjastycznie pisze: “Przesłaniem utworu jest refleksja, że człowiek jest zdolny zrobić wszystko (…). Rybakowi nawet starość nie przeszkodziła w zdobyciu marlina.” W filmie rybaka Santiago gra Anthony Quin. Inne filmy. Bez ładu i składu: The Straight Story (Prosta historia), Broken flowers Jima Jarmuscha, About Schmidt z Jackiem Nicholsonem, Schultze gets the blues. A też Searching for Sugar Man.

Otóż więc w przeciwieństwie do życia publicznego, w filmie są całe masy starych kobiet. Mają one oczywiście również swoją klasykę czyli przemiłe staruszki z broadwayowskiej komedii sfilmowanej w roku 1944 – Arszenik i stare koronki. Była też wspaniała Miss Marple Agathy Christie grana przez równie wspaniałą Margaret Rutherford. Wożąc Miss Daisy Bruce’a Beresforda, Sierpniowe wieloryby Lindsaya Andersona. Oczywiście Golden girls, a jakże. Dziewczyny z kalendarza Nigela Cole’a i Irina Palm z niezapomnianą Marianną Faithefull. Te ostatnie są nawet podobne do Paulette – to stare panie, które, przymuszone okolicznościami, podejmują się pracy, o jakiej w poprzednim życiu nawet nie słyszały. Dziewczyny z kalendarza fotografują się nago, żeby zarobić na kanapę w szpitalu. Irina chcąc zapewnić leczenie choremu wnukowi  na własną rękę (dosłownie!) zdobywa pieniądze zatrudniając się w seksbiznesie. Paulette… ale nie będę zdradzała, o co chodzi, bo wygląda na to, że beznadziejni współcześnie recenzenci nie streścili jeszcze filmu w pierwszym akapicie swej recenzji. I a nuż nadal tego nie zrobią. W każdym razie z zawodu Paulette przypomina może (trochę, trochę) Irinę Palm, ale z charakteru jest oczywiście nowym wcieleniem straszliwej, cudownej starej ciotki francuskiej Tatie Danielle zagranej nadzwyczaj przekonująco przez Tsillę Chelton.

Przypominam tu tylko kilka z filmów o starych – czy jakby to elegancko w dzisiejszych czasach należało powiedzieć: starszych paniach, żeby ogłosić, co następuje. Otóż nawet jeśli dla “pięknych, młodych i bogatych” jesteśmy może bytami niewidzialnymi, to dla siebie wiemy, że mamy jeszcze morze możliwości. I tej wersji będziemy się trzymać.

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.