Berlin okiem flâneura i nomady (3)

Maciej Dudziak


Przechodząc przez most. Flâneur na Oberbaumbrücke


Stoję na moście. Na Oberbaumbrücke. W miejscu, które nie należy już do żadnej dzielnicy, a jeszcze nie należy do kolejnej. Jestem pomiędzy – i to pomiędzy ma w sobie ciężar historii, rytm współczesnego życia i ciszę, która nie daje się zagłuszyć tramwajowemu stukotowi ani śmiechom turystów. Przechodzę, ale nie tylko fizycznie – przechodzę przez coś, przez niewidzialny próg, przez napięcie między przeszłością a teraźniejszością, między znajomym a obcym, między zamieszkanym a tylko użytkowanym. Jestem tu jak flâneur Benjamina – chodzę po mieście nie po to, by gdzieś dojść, ale by widzieć to, czego inni nie widzą. I to właśnie tutaj, na moście, widać najlepiej.

Oberbaumbrücke to więcej niż infrastruktura. To miejsce przejścia rytualnego. Jak pisał Arnold van Gennep, każde rite de passage – rytuał przejścia – składa się z trzech faz: oddzielenia, liminalności i włączenia. Most, który łączy Friedrichshain i Kreuzberg, funkcjonuje dokładnie według tej logiki. W momencie, gdy wchodzę na niego, zostawiam za sobą coś znanego – architekturę, język ulicy, smak dzielnicy, znajomy układ kawiarni. Wkraczam w stan przejściowy, liminalny – czasowo bez przynależności, oderwany od swojego miejsca, ale jeszcze nie zakorzeniony w nowym.
Ten stan liminalności jest szczególny. Victor Turner pisał o nim jako o stanie między strukturą a antystrukturą, stanie, w którym znane podziały ulegają zawieszeniu, a tożsamość człowieka – jednostki, grupy, zbiorowości – staje się płynna. Na moście nie jestem mieszkańcem ani turystą. Nie jestem już z Friedrichshain, ale jeszcze nie z Kreuzbergu. Jestem w zawieszeniu. I właśnie w tym zawieszeniu kryje się największy potencjał poznawczy – bo w liminalności można dostrzec to, co zazwyczaj ukryte.
Most ten to nie tylko architektoniczne dzieło neogotyku, nie tylko konstrukcja z cegły i stali – to miejsce inicjacji. Przez dziesięciolecia ludzie podejmowali tutaj próbę przejścia, nie metaforyczną, ale realną, fizyczną, ryzykowną. Uciekinierzy z NRD próbowali przepłynąć Sprewę. Wielu zginęło. Ich ciała – porwane przez nurt historii – stały się ofiarami w rytuale, który nigdy nie został dokończony. Dlatego Oberbaumbrücke to także miejsce przerwanego przejścia. Rytuał, który dla niektórych zakończył się śmiercią, dla innych – pustką, której nie da się zapełnić nowoczesnymi graffiti.
Flâneur widzi to, czego nie widać. Widzi duchy – nie w sensie metafizycznym, ale kulturowym. Widzi tych, których pamięć zamknięto w kilku zdaniach na tablicy informacyjnej. Widzi tych, którzy codziennie przechodzą przez most, nie wiedząc, że ich krok wpisuje się w stary, rytualny taniec przekraczania granicy. I widzi siebie – jako część tego tańca, uczestnika miasta, które wciąż się zmienia, ale nie zapomina.

Leave a comment