Wiem, wiem, wczoraj był, ale dziś też będzie

Ewa Maria Slaska

O Don Kichocie w składzie porcelany

Oczywiście widzicie to, prawda, że to porcelana? A ja Wam jeszcze dodam, że to miśnieńska i z czasów NRD, i są tu chyba różne bajki, bo ten gostek spadający z nieba na latawcu, to pewnie baron Münchhausen, a reszta to nie wiem, jakieś króliki, ale na talerzu pomieszczony został, moim zdaniem, Don Kichot w całej swej nakonnej oczywistości.


Podobno otworzono właśnie w Dreźnie wystawę porcelany enerdowskiej z Miśni. Niemcy z Zachodu kiedyś bardzo nie lubili enerdowskiej nostalgii, teraz nie wiem, jak jest, ale my, Polacy, lubimy sztukę z PRL-u, filmy, grafiki, obrazy, porcelanę, tak, porcelana peerelowska osiąga obecnie zawrotne ceny, lepiej więc rozumiemy ostalgię za NRD. W Dreźnie zajęto się jednak nie tylko samą porcelaną, ale też jej politycznym znaczeniem. Wystawa “Die blauen Schwerter – Meißen in der DDR” (Błękitne miecze – Miśnia w NRD) w Staatlichen Kunstsammlungen Dresden ukazuje początki produkcji po wojnie i dyplomatyczne znaczenie tej produkcji – np Erich Honecker w roku 1985 podarował papieżowi JPII rzeźbę nazwaną “Maria vom Siege” (Maria Zwycięska), Madonnę z dzieciątkiem, które broni się krucyfiksem przed atakującym ich oboje smokiem.

Owa rzeźba została szczegółowo opisana. Opis jest współczesny i nieco dziwaczny.

“Maria wdzięcznie skłania głowę i patrzy wręcz znudzonym wzrokiem na smoka owijającego się jej wokół stóp. Dzieciątko Jezus, które trzyma na ręku, odstrasza bestię krucyfiksem. Dobro, przyodziane w obszerne suknie, zwycięża Zło.”

Ciekawe jednak, że dopiero teraz przychodzi mi do głowy, że ten wizerunek Matki Boskiej jest anachroniczny i to oczywiście nie tylko tu. Mały pan Jezus w zasadzie nie może się bronić przed smokiem symbolem krzyża, bo on nabrał znaczenia dopiero trzydzieści kilka lat później, a symbolem chrześcijaństwa stał się jeszcze później. Oglądam w sieci inne wizerunki MB Zwycięskiej. Czasem u stóp Maryi jest wąż, ten co to Bóg położył na wieki nieprzyjaźń między nim a niewiastą, a czasem smok. Jezus ma w rączkach z reguły insygnia władzy królewskiej – berło i jabłko, ale to berło częstokroć ma postać krzyża.

No cóż, nie pierwsza to i nie ostatnia nieścisłość religijno-ikonograficzna, więc mniejsza o to. Rzeźbę zaprojektował Johann Joachim Kaendler w roku 1738, ma wysokość 44 cm i waży 4350 g, czyli ponad 4 kilogramy. Kopię można sobie kupić za jedne 12 500 euro. Przyślą do domu.

I tak to Don Kichot zaprowadził mnie do Matki Boskiej, smoka i krzyża. Postanawiam wrócić jednak do niego i zadaję fabryce w Miśni pytanie, czy mogę kupić porcelanowego jeźdźca o smętnym obliczu. No i proszę jest, a właściwie są obaj, on i Sancho Pansa, a ponieważ jest ich dwóch, to kosztują 21 500 euro. Ale chyba nie mam racji, bo przecież Matka Boska jest też samowtór z Dzieciątkiem Jezus, więc różnicę stanowi raczej fakt, że Don Kichot i Sancho Pansa są ręcznie malowani. Też ich nam przyślą do domu i wysyłka jest za darmo.

Ręcznie malowana rzeźba “Don Quichotte und Sancho Pansa”, została zaprojektowana przez Willi Müncha-Khé w roku 1929. Obecnie wyprodukowana została limitowana seria kopii (25 sztuk). Rzeźba ma 40 cm wysokości i waży 4 kilo. Ponieważ zainteresowało mnie niezwykłe nazwisko Khé, sprawdzam jeszcze, kim był rzeźbiarz, który wykonał Don Kichota. Willi Münch-Khe (1885 – 196o) nazywał się naprawdę Heinrich Eduard Wilhelm Münch i był niemieckim malarzem, grafikiem i ceramikiem. Nazwisko zmienił, aby odróżnić się od artysty malarza Willi Münch-Münchena. Egzotycznie wyglądające i brzmiące Khé dodał na cześć swego rodzinnego miasta Karlsruhe, gdzie się urodził, żył, tworzył i umarł.

Leave a comment