Ewa Maria Slaska
Kamienie na krańcu Europy: Isle of Lewis
Megality
Uwielbiam megality. Bardzo to patetyczne, wiem, ale rzeczywiście uwielbiam megality. Wzrusza mnie historia ich wędrówki przez czas i odległość, o tym, że odkryliśmy ją my, archeolodzy, choć nigdzie nie została zapisana. Poznałam ją jako młoda kobieta. Studiowałam archeologię ze specjalnością epoka kamienia, środkowa epoka kamienia, czyli mezolit. Paleolitu, który najbardziej mnie fascynował, na ziemiach polskich prawie nie było. Cała historia ludzkości, która gdzieś tam, w Afryce, Indonezji czy Chinach zaczęła się ponad 5 milionów lat wcześniej, na tereny Polski dotarła zaledwie 15 tysięcy lat temu. Była to najstarsza epoka, którą jako archeolożka mogłam się była zająć. Zwłaszcza, że studiowałam w Wielkopolsce, czyli na nizinach, które przez całą starszą epokę kamienia pokrywał jednolity śnieg. Ten śnieg schodził i spływał z północy i docierał aż do gór. Tylko tam, gdzieś na południu, były w górach jakieś nie ukryte w śniegu jaskinie, do których zapędził się kiedyś przez góry jakiś paleolityczny szczep i tam pozostał, bo być może nie umiał przez te same góry wrócić tam, skąd przyszedł, tam gdzie były trawy, zwierzęta, słońce i megality.
Tak więc było u nas, taka nasza rodzima wersja Gry o tron. The winter is coming, mówią bohaterowie tego serialu. W Polsce zima nie nadchodziła, w Polsce zima była. Nic się nie działo, w każdym razie nic, co może zainteresować badacza kultury. Słońce było jedynie rodzajem lampy zawieszonej nad lodową pustynią. Kultura i Historia działy się tam, gdzie słońce nie było lampą, lecz bogiem. Tam zaczęła się Wielka Historia i tam dla boga słońca wznoszono świątynie, coraz większe, coraz wyższe, coraz piękniejsze.
Wieża Babel
Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa. A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinear i tam zamieszkali. I mówili jeden do drugiego: «Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu». A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli: «Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi».
A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł: «Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!» W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta.
Wędrówka
Pan ich rozproszył i poszli w różnych kierunkach, ale zabrali ze sobą ideę budowania wielkiej świątyni, świątyni wielkiej jak góra. Budowle megalityczne, wielkie kamienie, to najstarsze zachowane struktury architektoniczne na świecie. Większość z nich powstała na terenie Europy, poczynając od wschodnich krańców Morza Śródziemnego. Wzniesiono je pomiędzy 4000 a 2000 r. p.n.e., czyli na przełomie neolitu i brązu. Są też młodsze, z epoki żelaza i najstarsze, które powstały tysiące lat wcześniej. Wzorem dla nich wszystkich była wieża Babel, czyli piramidy sumeryjskie, zwane zikkuratami oraz zbudowane na ich wzór piramidy egipskie. Im dalej ci, którzy wędrowali, oddalali się czasowo i terytorialnie od piramid-matek, tym bardziej zmieniała się koncepcja i plan budowy struktur z wielkich kamieni. Budowniczowie Wielkich Kamieni posuwali się wzdłuż wybrzeży. Zapewne niekiedy płynęli na statkach, kiedy indziej wędrowali lądem. Ich wędrówka trwała kilka tysięcy lat. Najpierw posuwali się wzdłuż północnych i południowych wybrzeży Morza Śródziemnego, otoczyli Hiszpanię i stamtąd powędrowali na północ. Szli wybrzeżami Francji i wzduż zachodniej Anglii.
Istnieją teorie, że stąd budowniczowie megalitów ruszyli na tratwach lub łodziach za ocean i dotarli do Meksyku, gdzie znajduje się takie same piramidy schodkowe jak w Sumerze. Być może to oni w dalszej swojej drodze dotarli aż na Wyspę Wielkanocną, gdzie zbudowali ogromne posągi wielkich mężczyzn, Swoich przodków? Ich bogów? A może mieszkańców legendarnej Atlantydy.
Z północnej Anglii przepłynęli do Skandynawii i stamtąd przez Bałtyk dotarli do wybrzeży Niemiec i Polski. Od pokoleń, które zbudowały piramidy egipskie dzieliły ich co najmniej dwa tysiące lat. Ich pamięć o tym, co to jest wielki kamień malała w czasie tej wędrówki. W Skandynawii budowali groby-statki z dużych kamieni, w Niemczech i Polsce – kamienne groby wielkości stodoły. Stąd powędrowali dalej, na stepy Azji, gdzie już nie było kamieni, i od dawna sypano wielkie kurhany z ziemi. Kiedyś zawędrowali do Bizancjum. Zatoczyli ogromne koło i nawet nie wiedzieli, że wrócili tam, skąd wyszli, na wschodnie krańce Morza Śródziemnego. Ale pamiętali, że wielka budowla to zarazem grób, świątynia, kalendarz i obserwatorium astronomiczne.

Kalendarze astronomiczne. Słońce i Księżyc.
Najsłynniejszymi miejscami na trasie tych wędrówek są oczywiście piramidy sumeryjskie, czyli Zikkuraty, piramidy egipskie, pola stojących kamieni tzw. Kromlechów we Francji i Stonehenge w Anglii. W Polsce można zwiedzać kręgi kamienne w Odrach, które niestety w nader nikły sposób odzwierciedlają wielkość idei i jej ogromną wędrówkę.
Większość tych miejsc zbudowana została w oparciu o kluczowe zjawiska astronomiczne – przede wszystkim związane ze słońcem, a więc dwa przesilenia – zimowe i letnie – oraz dwie równonoce – jesienną i wiosenną. Polskie Odry też są zbudowane tak, by można było powitać nowe Słońce w dniu przesilenia letniego. Są jednak na mapie budowli megalitycznych i inne orientacje astronomiczne. Co najmniej jedna z meksykańskich piramid została zbudowana wg kalendarza wenusjańskiego, a niektóre centra na pewno miały za zadanie odzwierciedlać wędrówki Księżyca.
Calanais
Na jednej ze skrajnych wysp Hebrydów Zewnętrznych, Isle of Lewis, znajduje się wielkie centrum stojących kamieni, Calanais Standing Stones. Zakłada się że pole kamieni zbudowano ok 5000 lat temu i było ono początkowo zorientowane na wędrówkę Słońca. Jednakże w pewnym momencie, około roku 2500 przed naszą erą użytkownicy świątyni kalendarzowej zmienili jej orientację tak, by umożliwiała obserwację najniższej deklinacji Księżyca. Zjawisko to pojawia się najintensywniej co 18,6 lat. Księżyc porusza się wtedy nisko nad ziemią, niemal równolegle do horyzontu, a jego droga pokrywa się niemal idealnie z zarysem Loch Roag, pasma górskiego otaczającego wioskę Calanais. Ponieważ, co jest rzadkością, w centrum Pola Stojących Kamieni znajduje się grób skrzynkowy, moja wyobraźnia podsunęła mi myśl, że to po śmierci jednego z członków tej społeczności – ważnego wodza, szamana, a może maga – mieszkańcy wioski zmienili orientację swej świątyni kalendarzowej ze słonecznej na księżycową.
Pojutrze opowiem Wam tę historię, tak jak ją sobie wyobraziłam. A potem, kiedyś przybliżę nam trochę jej naukowe podstawy i zobaczę, czy uda nam się wspólnie poobserwować to zjawisko na żywo. Będzie to oczywiście zależne od tego, czy 17 czerwca w Calanais ktoś włączy kamerę i czy nie będzie chmur.

Jezeli poruszalismy takie kamienie, przed tysiacami lat, to poruszymy tez nasza historie do przodu. Tak, powinnismy zajmowac sie nasza najstarsza historia, pradziejami, jako odtrudke na nasze wspolczesne kleski. Dziekuje!!!