Roman Brodowski (Brom)
Wielokulturowość i jednoetniczność
O ile dla Polaków proces narodowo-wyzwoleńczy oraz geopolityczna organizacja przyszłej, wolnej i suwerennej Rzeczypospolitej były sprawą oczywistą, jak oczywiste było, że kraj powróci do stanu sprzed roku 1772, o tyle dla Rusinów, zwłaszcza ukraińskich wizja działań, zmierzających do sformowania ich narodu i państwa była o wiele bardziej złożona.
Dla większości przedstawicieli polskiej myśli politycznej i wyzwoleńczej nierozłączność etniczna Polaków, Ukraińców Żydów oraz Litwinow, zamieszkujących tereny dawnej Rzeczypospolitej była czymś oczywistym i nie podlegającym dyskusji. Jednakże ideolodzy zdawali sobie sprawę z tego, że, aby utrzymać ten wieloetniczny naród w nowej geopolitycznej sytuacji przyszłej Rzeczypospolitej Polskiej, dawna, szlachecko-pańszczyźniana Rzeczpospolita, będzie musiała przejść głęboką metamorfozę społeczną i mentalną. Trzeba było obudzić w masach chłopskich świadomość tożsamości narodowej, ale też uczynić je stanem wolnym, żyjącym na równych prawach z innymi obywatelami wspólnoty.
Biorąc pod uwagę największe wydarzenia powstańcze, jakie miały miejsce w zaborze rosyjskim, a częściowo i austriackim w latach 1830 i 1863, które obnażyły ówczesny stosunek chłopów pańszczyźnianych do wspólnoty, świadczący o ich bezkrytycznym przywiązaniu do pana i ziemi oraz nikłej świadomości wspólnotowo-narodowej, wiadomo było, że będzie to proces wymagający poświęceń i cierpliwości, zarówno od chłopów, jak i szlachty. W Galicji był to też często proces niebezpieczny, albowiem nie tylko organizacje polskie, ale i ukraińskie podjęły walkę „o chłopską przychylność”, intensywnie uświadamiając chłopów co do ich narodowej przynależności. Ówczesne, polskie elity intelektualne przekonywały, że zarówno Rusini zamieszkujący dawne Księstwo Litewskie a następnie Rzeczypospolitą Dwojga Narodów, jak i Polacy, pomimo różnic etnicznych, kulturowych i religijnych, od wieków tworzyli wspólnotę narodową, od wieków żyli obok siebie i ze sobą, tworząc wspólną rzeczywistość. To był polski argument za tym, by odbudować pozaborową Rzeczpospolitą w formacie historycznym, to znaczy jako państwo wieloetniczne, w którym zarówno Rusini, Białorusini jak i Polacy, w tym także etniczni, ale dotychczas nie brani pod uwagę, czyli chłopi, ponownie będą tworzyć jeden naród. Argument ten doprowadził do powstania jeszcze głębszych antagonizmów pomiędzy obiema stronami. Polska koncepcja wspólnoty narodowej dla Ukraińców i Białorusinów była bowiem nie do przyjęcia.
Niestety polscy twórcy nowej rzeczywistości nie wzięli, a może nie chcieli wziąć pod uwagę faktu, że i Ukraińcy, i Białorusini jeszcze przed rozbiorami „sygnalizowali” swoje „niezadowolenie”, a wręcz wzajemną wrogość do państwa wspólnotowego. Rusini, pomni krzywd wyrządzonych ich przodkom, a opisanych w XIX-wiecznej, romantycznej literaturze ukraińskiej, krzywd zadawanych przez dominujące w Rzeczypospolitej Obojga Narodów polskie elity szlacheckie, pomni poniżających i ograniczających ich wolność praw, wprowadzanych przez polskich magnatów, tworzących na ich terenach latyfundia, pomni wreszcie działań panoszącego się w ich religii kościoła katolickiego, narzucającego swą „teokratyczną władzę” w kościele unickim, byli stanowczo przeciw tej koncepcji.
Właśnie z tej przyczyny, z powodu zaszłości historycznych, Ukraińcy i Białorusini, widząc szansę na odłączenie się od Polaków, widząc „światełko prowadzące do pozaunitarnej niepodległości”, za wszelką cenę chcieli tę szansę wykorzystać. Oddzielenie się od Polski było jednym z ważniejszych celów, do jakich dążyli. Odłączenie się od Polski, tak by nie popaść w podległość i zależność od Rosji, było „być albo nie być” wolnej Ukrainy.
Polskim ideom państwa wielokulturowego Ukraińcy i Białorusini przeciwstawili wizję swojego państwa, państwa opartego na wartościach etnicznych, na odrębnościach kulturowych, na wartościach historycznej wspólnoty jednoetnicznej, jaką tworzyła wspólnota kozacka.
Osobiście byłbym ostrożny w sprawie jednokulturowości kozackiej, mającej tworzyć odrębną wspólnotę genetyczną. Dla ukraińskich elit narodowo-twórczych, a zwłaszcza dla zwolenników utworzenia po zaborch suwerennego państwa ukraińskiego, droga do ukraińskiej niepodległości była bowiem o wiele bardziej złożona. Ukraińcy musieli zmierzyć się z wieloma przeciwnościami. Podzielona i poprzedzielana granicami wspólnota spadkobierców Kozaczczyzny potrzebowała impulsu do rozbudzenia świadomości tożsamościowej, a impuls ten nadszedł ze Wschodu. Proces tworzenia narodu kozackiego rozpoczął się w zaborze rosyjskim, a zainicjowany został przez kijowskie Towarzystwo Cyryla i Metodego, o którym już kilkakrotnie pisałem. Było to stowarzyszenie intelektualistów ukraińskich, działających w latach 1846-7.To dzięki ich ideom, przemyconym z Rosji do Galicji, rozpoczął się proces ukrainizacji Rusinów. Idee Szewczenki, Kostomarowa, Kalisza padły w zaborze austriackim na podatny grunt. A też, w porównaniu do zaboru rosyjskiego, w imperium Habsburgów pod koniec XIX wieku, panowały warunki sprzyjające jednoczeniu Ukraińców w jeden narodowy organizm, gdyż Austria w jedności Ukrainy widziała czynnik gwarantujący stabilność na tych terenach. Dlatego też w Galicji można było publicznie używać języka ukraińskiego i prowadzić działalność stowarzyszeniową, otwarcie wspierającą ukraińskie ruchy narodowe i niepodległościowe. Władze zezwalały na publikowanie i rozpowszechnianie literatury w języku „narodowym” oraz naukę ukraińskiego w szkołach. Według wielu badaczy dzięki polityce i przychylności władz i wpływom kościoła prawosławnego, idea narodowego państwa Ukrainy stała się faktem, a kwestią czasu było uznanie przez kraje europejskie istnienia narodu ukraińskiego. Natomiast oponentów miała nadal idea powstania suwerennego państwa ukraińskiego. Byłby to nowy twór geopolityczny, a jego przeciwnikami byli nie tylko Rosjanie i Polacy, ale i inne państwa sąsiadujące z Ukraińcami, a ich sprzeciw budziły ukraińskie roszczenia. Chodziło nie tylko o uznanie prawa do ich etnicznej odrębności względem Rosjan i Polaków, ale przede wszystkim o roszczenia terytorialne, o ziemie na których Ukraińcy chcieli zbudować w przyszłości swoje narodowe państwo etniczne. Przytoczę tu jedną z wielu wypowiedzi intelektualistów ukraińskich z końca XIX wieku, działacza narodowego, historyka i etnologa, Mychajła Drohomanowa: „Ziemia ukraińska jest tam, gdzie mieszkają ci ludzie, co mieszkali na dawnej kozackiej Ukrainie wzdłuż Dniepru”. Pisząc to Drohomanow ma na myśli utworzony przez króla Jana Kazimierza Hetmanat Kozacki. Były też inne projekty państwowości Ukrainy, miała ona na przykład obejmować nie tylko tereny kozackie, ale i całe terytorium zamieszkiwane przez etnicznych Rusinów, a miarą etniczności była przynależność do kościoła.
Tymczasem większość terytoriów od wieków należących do etnicznych Rusinów, jak na przykład byłe Księstwo Halicko-Wołyńskie zamieszkują także z dziada pradziada i inne wspólnoty etniczne. Problem polsko-ukraiński, walka między byłymi kontrahentami Rzeczypospolitej na przełomie wieków nabierała rozpędu. Powstały dwie wizje przyszłej niepodległości – jednoetniczna Ukraina oraz wielokulturowa Rzeczpospolita. Te zwalczające się wizje polskie i ukraińskie doprowadziły do ukraińsko-polskich walk na terenie wspólnego zaborcy.
cdn
