Roman Brodowski (Brom)
Sens czy bezsens? Kulisy Powstania Styczniowego
Napięta sytuacja w Królestwie i groźba wcielenia działaczy niepodległościowych do armii carskiej spowodowały, że Aleksander hrabia Wielopolski, z nadania cara od czerwca 1862 roku naczelnik rządu cywilnego Królestwa Polskiego, aby uniknąć rozruchów antyrosyjskich, zaplanował na 25 stycznia 1863 roku „brankę”, czyli przymusowy pobór do wojska. Zmusiło to kierownictwo polskich organizacji patriotycznych, zwłaszcza działaczy „obozu czerwonych”, do podjęcie decyzji bezzwłocznego rozpoczęcia powstania.
Jeszcze w przeddzień powstania ogłoszono Manifest do Narodu, wzywający Polaków do zbrojnego oporu przeciwko Rosyjskiemu Imperium. Wraz z manifestem, dla pozyskania chłopów, ogłoszono również dekret uwłaszczeniowy, gwarantujący nadanie ziemi bezrolnym chłopom.
Już 16 stycznia Komitet Centralny Narodowy przekształcił się w Tymczasowy Rząd Narodowy, który wydał odezwę wzywającą poborowych do samoobrony, a naród do wsparcia działań nowego rządu. Rząd ogłosił stan wyjątkowy na terenie całego kraju. W województwach powołano naczelników wojskowych i cywilne władze lokalne. Przywódcą – dyktatorem powstania został sprawdzony w boju działacz niepodległościowy, generał Ludwik Mierosławski.
Powstanie rozpoczęło się w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 roku. Jego początek nie wróżył Polakom sukcesów, a przecież miało się okazać, że był to największy i najdłużej trwający zryw narodowo-wyzwoleńczy w okresie zaborów.
Niestety w pierwszych dniach powstania powstańcy nie otrzymali wsparcia ani ze strony tzw. “stronnictwa białych”, skupiającego mieszczaństwo, inteligencję i burżuazję, ani ze strony chłopów. Osamotnione kierownictwo „stronnictwa czerwonych” mogło wystawić tylko około 6 tysięcy słabo uzbrojonych bojowników. Stanęli oni przeciwko sprawnej, świetnie wyszkolonej armii, liczącej ponad sto tysięcy żołnierza, a wspomaganej jeszcze przez 9 pułków ukraińskich Kozaków. Zapowiadała się iście biblijna walka Dawida z Goliatem.
Odziały powstańcze pod dowództwem oraz dyktatem Mierosławskiego w starciu z Rosjanami nie miały żadnych szans na powodzenie i pod naporem Rosjan dość szybko uległy rozproszeniu, prowadząc niezorganizowaną walkę partyzancką. Zresztą dyktator po dwóch porażkach opuścił Polskę, pozostawiając kraj w stanie chaosu i niepewności, a popularność zaczął zdobywać dowódca jednego z oddziałów powstańczych, zwycięzca potyczek z Rosjanami pod Straszewem i Skałką, generał Marian Langiewicz.
Jedynie na Podlasiu i na Kielecczyźnie „tliły się nieliczne partyzanckie ogniska, powstańczego oporu”, przynoszące pewne militarne sukcesy. Pozostała część Królestwa popadła pod całkowitą kontrolę wojsk carskich.
Jednakże, jak się okazało, nie był to koniec, a początek. Rosjanie bowiem podjęli błędne decyzje strategiczne, koncentrując wojska w większych miastach, dając tym samym prowincji czas i swobodę do wzmocnienia działalności powstańczej. W rozproszonych oddziałach przywrócono ład, zaczęto też pobór do nowych formacji powstańczych. Administracja zaczęła egzekwować od polskiej szlachty realizację postanowień dekretu uwłaszczeniowego, co sprawiło, że do oddziałów powstańczych zaczęli się powoli zgłaszać się ochotnicy chłopscy. Niestety większość chłopstwa nadal zachowywała bierność,
Władze powstańcze okrzepły, a na przełomie lutego i marca do powstania przyłączyli się również „biali”, którzy liczyli na ewentualną pomoc mocarstw zachodnich. Nie były to płonne marzenia, bo Europa była wyraźnie zaniepokojona konwencją wojskową, jaką zawarły Rosja i Prusy, która zobowiązywła oba mocarstwa do wspólnej walki przeciwko polskim powstańcom.
Te dyplomatyczne zabiegi prowadził Hotel Lambert, polski emigracyjny obóz konserwatywno-liberalny, działający od roku 1833 w Paryżu. Obóz „białych” dzięki wsparciu Paryża dążył do przejęcia kontroli nad powstaniem. Okazja nadarzyła się dość szybko.
Generał Langiewicz ogłosił się kolejnym dyktatorem Powstania, ale jego przywództwo nie trwało długo. Rosjanie rzucili przeciwko niemu pokaźne siły, które mimo jego zwycięstwa w bitwie pod Grochowiskami, zmusiły go do wycofania się w kierunku Galicji, gdzie po przekroczeniu granicy został internowany. Jego odziały natomiast poszły w rozsypkę.
Władza ponownie przeszła w ręce Rządu Tymczasowego, tym razem jednak zdominowanego przez „obóz białych”. Rozpoczęto reorganizację sił powstańczych i powołano tajny, sprawny aparat administracyjny, podatkowy, a nawet policyjny. Zaczęto drukować i kolportować gazety i ulotki powstańcze.
W ciągu zaledwie kilku miesięcy siły oręża polskiego wzrosły z nielicznych pozostałych w leśnych ostępach oddziałów partyzanckich do regularnych, liczących ponad 30 tysięcy ludzi, oddziałów armii powstańczej. Do powstańczego wojska zgłaszali się ochotnicy nie tylko z Królestwa, ale także z innych zaborów, ba nawet z innych państw. W szeregach powstańców można było spotkać, Francuza, Włocha, Węgra, czy antyimperialnego Rosjanina.
Powstanie „przekroczyło granice” i rozszerzyło się na Żmudź i Litwę. Sporadyczne ruchy powstańcze można było zaobserwować także w galicyjskiej Ukrainie.
Do walki włączyli się Polacy przebywający na emigracji. Obóz Adama Czartoryskiego prowadził w Paryżu sprawną akcję dyplomatyczną na rzecz pomocy powstańcom walczącym w kraju.
Inicjatywy wsparcia dla walczących Polaków przejawiali zarówno Anglicy, jak i Francuzi czy Austriacy. Niestety ich wsparcie i ich inicjatywy pokojowe były przez Rosjan odrzucane.
Powstańcy coraz częściej odnosili sukcesy militarne, a to zmusiło władze carskie do zintensyfikowania działań militarnych. Wojska carskie rozpoczęły kontrofensywę, wypierając i rozbijając kolejne odziały powstańcze z zajmowanych przez nie terenów. Ofensywie towarzyszył terror policyjny. Najbardziej bestialskim zarządcą odzyskanych terenów był gubernator Litwy, generał Murawiew, zwany „wieszatielem”. Egzekucje, zabór majątków, konfiskata mienia, aresztowania, a także nakładane kontrybucje, dotknęły również Królestwo Polskie.
Powstanie zaczęło powoli upadać, choć kartę jeszcze raz na krótki czas odwrócił Romuald Traugutt, kolejny dyktator, który objął ten urząd 17 października 1863 roku. Zaczął realizować hasło „Z ludem i przez lud”, co przyniosło efekty. Niezdecydowani dotychczas chłopi coraz częściej zasilali oddziały powstańcze, co pozwoliło powstańcom ponownie odnosić sukcesy.
Niestety nawet sukcesy nie mogły zmienić losów powstania. Przewaga liczebna i militarna Rosjan była zbyt duża. Zimowa ofensywa armii carskiej zakończyła się jej zwycięstwem. Całkowicie rozbite zostały nawet najsilniejsze oddziały partyzanckie, w Świętokrzyskiem, Lubelskiem i na Podlasiu.
Jednakże „gwoździem do trumny” okazał się carski ukaz uwłaszczeniowy, ogłoszony 2 marca 1864 roku. Powtarzał on decyzję Rządu Tymczasowego, ale stała za nim siła wielkiego państwa, gwarantująca chłopom wprowadzenie go w życie.
W kwietniu władze carskie z pomocą pozyskanych dekretem chłopów, aresztowały kierownictwo polityczne i wojskowe powstania. Jednakże aż do jesieni odnotowywano sporadyczną aktywność powstańczą. Najdłużej walczyła partia księdza Brzóski na Podlasiu.
Jest wielu badaczy, którzy uważają, że Powstanie Styczniowe, nieprzygotowane od strony wojskowej i politycznie skłócone, zamiast wolności przyniosło jeszcze większe zniewolenie narodu polskiego. Kilkadziesiąt tysięcy osób zostało zabitych, tysiące aresztowanych i zesłanych na syberyjską katorgę. Przepadły wszystkie polityczne osiągnięcia Wielopolskiego, poprawiające sytuację Polaków w Królestwie Polskim.
To prawda. Po raz kolejny okazało się, że najważniejszym powodem wszystkich niepowodzeń w walce o niepodległość był brak zgody narodowej, brak społecznego konsensusu, brak jedności.
No właśnie!
cdn
