Joga śmieszka

Ewa Maria Slaska

Więc tak, niemiecka Lachyoga jest tłumaczona na polski bardzo poważnie jako Joga śmiechu. Ja sama na mój ówczesny blogowy, a był to zamierzchły blog, dziś nieistniejący, wiele lat temu całkowicie zlikwidowany przez Gazetę Wyborczą, na swój zatem blogowy użytek przetłumaczyłam ją na jogę śmieszkę, nawiązując do mewy śmieszki. Joga śmiechu stawiała wówczas pierwsze kroki, myślałam, po raz drugi w życiu zresztą, że uda mi się wprowadzić do polszczyzny fajne spolszczenie zamiast zwykłego dosłownego tłumaczenia. Zamiast lajków proponowałam lajkoniki, a jogę śmiechu chciałam nazwać jak mewę – śmieszką. Ale cóż, nie przebiłam się. 😦

Nie jestem wielbicielką jogi, jogi śmiechu też nie (choć to zupełnie nie to samo), ale i jogą, i jogą śmiechu zajmują się w Berlinie moje przyjaciółki, więc na pewno się interesuję tym, co się dzieje. Sigrid Pohl-Häussler, trenerka jogi śmiechu, zrobiła kiedyś z koleżankami filmik na ten temat, zachęcający ludzi w metrze do śmiania się wraz nimi. I ludzie się śmiali jak opętani. Widziałam sama na własne oczy. Filmik spotkał się z tak dobrym przyjęciem, że metro puszczało go przez długie tygodnie. Był to rekord przez wiele lat nie pobity przez żaden inny filmik.

No tak. Więc jakbyście chcieli i chciały spróbować, to moje przyjaciółki trenerki zapraszają:

Leave a comment