Historia Ukrainy w pigułce Broma (13). Znad Żółtych Wód do Perejesławia.

Roman Brodowski (Brom)

Bratobójcza wojna pomiędzy narodami żyjącymi w obrębie wschodniej części Rzeczypospolitej Obojga Narodów trwała do jej całkowitego upadku.

To co teraz powiem, drogi czytelniku, jest krótkim zboczeniem z głównego nurtu tego eseju na boczny tor. Wydaje mi się, że tamtą, żyjąca w siedemnastym i osiemnastym stuleciu, siczową społeczność kozacką łączy z dzisiejszym narodem ukraiński wiele analogii społecznych i historycznych oraz wiele podobieństw mentalnych.

W połowie siedemnastego wieku cała kozacka Sicz, całe Zaporoże wraz z nieświadomą swojej przynależności narodowej, wielokulturową społecznością, rozpoczęła powstanie. Powodem były niesprawiedliwość społeczna, jaka panowała w Rzeczypospolitej, dążenie chłopów pańszczyźnianych do wyzwolenia się spod niewolniczego jarzma „polskich panów” oraz sprzeciw wobec nierównego traktowania wyznawców prawosławia i wyznawców kościoła katolickiego. Jednak oprócz tych rzeczywistych powodów była i inna prawda nt. przyczyn wybuchu powstania kozackiego pod buławą Bohdana Chmielnickiego przeciwko Koronie. Były to porachunki możnowładcze i próba całkowitego oderwania Kozaczczyzny od protektoratu Korony.

„Śmierć Lachom” – to hasło pobudzało do walki przeciwko Polakom zarówno na rubieżach dawnej Rzeczypospolitej, jak i na Ukrainie, gdy powstała w latach dwudziestych dwudziestego wieku. „Śmierć Lachom” nie było tylko hasłem, a straszną wręcz „misją”, jaką wykonywali Kozacy również przy pomocy Tatarów, Moskali, Szwedów i innych.
Tych „Lachów”, dzisiaj, jak i przed wiekami, tworzy się i używa dla celów politycznych i propagandowych, w imię „wyższych celów”. Metody i technologie się zmieniają, lecz my, z naszymi „pryncypiami” nie. Dzięki najnowszym medialnym technologiom światowe centra propagandy, wyłączając nam nasze samodzielne myślenie, sterują naszymi emocjami.
Instytucje te już dawno przejęły „monopol” odziaływania na ludzką psychikę od instytucji religijnych, zwłaszcza wiodącego prym w tej sferze k.k.

Kiedyś proces „tresowania” ludzi do niczym nieuzasadnionej nienawiści do drugiego człowieka, lub obcej nam społeczności, był procesem długotrwałym i żmudnym. Dzisiaj wystarczy kilka powtarzanych (często nieprawdziwych) haseł, by wywołać w naszej świadomości ten negatywny społecznie stan.
Wojna zawsze przynosi ofiary, dlatego potrzebuje tych, którzy je czynią, a świadomie chętnych jest w naszym zglobalizowanym świecie coraz mniej.
Do czego zmierzam, pisząc to? Szczerze powiedziawszy, sam nie wiem. A jednak czuję potrzebę udzielenia, także sobie, odpowiedzi na pytanie, skąd się bierze w nas, w ludziach tyle nienawiści, co ją potęguje?
Czytałem o freudowskiej tezie dotyczącej „ psychozy tłumu” ale o psychozie przekazywanej z pokolenia na pokolenie? – Tego w niej nie było.
Oczywiście nieco tu odbiegłem od zasadniczego tematu, ale proszę mi wierzyć, nie bez powodu, bo i Wy, śledząc dalsze losy polsko-litewskiej Rzeczypospolitej i poznając jej konflikty z Kozakami, z pewnością dojdziecie do własnych konstruktywnych wniosków na temat źródeł tej nienawiści.

Wracam już jednak na właściwy tor, by kontynuować dalszą naszą podróż w zakamarki historii. Opowiedziałem tydzień temu obie walne bitwy, które tak zawałyły na losach Rzeczypospolitej, tę nad Żółtymi Wodami i tę pod Korsuniem. Obie przekształciły powstanie kozacko-chłopskie w klasyczną, bratnią wojnę domową. Stały się preludium do wieloletniej batalii wojennej pomiędzy Rzecząpospolitą Obojga Narodów a wojskami kozackimi i ich sojusznikami skupionymi wokół zaporoskiego hetmana, Bohdana Chmielnickiego. Chmielnicki przy wsparciu ordy tatarskiej krok po kroku zdobywał należące do Rzeczypospolitej ziemie, paląc, grabiąc, mordując jej obrońców, a pozostałych przy życiu oddając, zgodnie z umową, w tatarski jasyr.

Los zdarzył, że podczas tej wojny zmarł król Władysław IV, ten sam, który wszak jeszcze niedawno planował wspólną z Kozakami wojnę przeciwko chanatowi krymskiemu. Te plany już nigdy nie miały się ziścić. Nastał sześciomiesięczny okres bezkrólewia. Sejm konwokacyjny, chociaż niechętnie i nie bez sprzeciwów niektórych magnatów, zwołał Pospolite Ruszenie. Niestety pod dowództwem Mikołaja Ostroroga, Aleksandra Koniecpolskiego oraz Dominika Zasławskiego cały regiment czyli oddziały koronne Rzeczypospolitej w starciu z wojskami Chmielnickiego poniósł dotkliwą klęskę pod Piławcami. Bitwa miała miejsce w dniach 20-23 września 1648 roku na pograniczu Wołynia i Podola i była jednym z najbardziej tragicznych wydarzeń w dziejach Rzeczypospolitej.

Kolejnym królem, w listopadzie tegoż roku obwołany został przyrodni brat Władysława IV, Jan Kazimierz. Wybrano go, gdy Chmielnicki dotarł już do Lwowa i na tereny Zamojszczyzny. W styczniu 1649 roku, gdy zaczęło się oblężenie Zamościa, miała miejsce oficjalna koronacja. Rzeczypospolita, wykrwawiona, osłabiona wewnętrznymi problemami, a co najgorsze podzielona na zwolenników i przeciwników wojny z Kozakami i Tatarmi, nie widząc już sensu dalszego prowadzenia tej wojny, zdecydowała się na rokowania pokojowe. Gorącym zwolennikiem tego projektu był kanclerz koronny Jerzy Ossoliński.

W lutym poselstwo polskie udało się do Perejasławia, gdzie w imieniu nowo koronowanego króla, Adam Kisiel przekazał Chmielnickiemu buławę, sztandar oraz akt nadania oficjalnego tytułu hetmana Zaporoża. Mimo to stronnikom króla nie udało się uzyskać gwarancji pokoju od hetmana, a prowadzone na przełomie 1648/9 roku rozmowy nie powstrzymały przelewu krwi., Podpisano jedynie tak zwany rozejm zimowy, a latem 1649 roku wznowione zostały działania wojenne.

Odziały wojsk koronnych wkroczyły na tereny wschodniej Ukrainy, zajęte wcześniej przez sojusznicze wojska Chmielnickiego, gdzie zmuszone zostały do zamknięcia się w twierdzy zbaraskiej. Oblężeni w oczekiwaniu na zorganizowaną przez Jana Kazimierza odsiecz, dzielnie przez półtora miesiąca od lipca do sierpnia 1649 roku bronili Zbaraża wobec przeważającej siły wroga. Maszerująca im z odsieczą armia króla wpadła w zasadzkę pod Zborowem i poniosła klęskę. Tylko dzięki zręcznej dyplomacji udało się Polakom wejść w porozumienie z chanem tatarskim, Islam Girejem, który zmusił Chmielnickiego do zawarcia ugody z Rzecząpospolitą 19 VIII 1649 roku. Pomiędzy Janem Kazimierzem i Bohdanem Chmielnickim doszło do bardzo ważnej umowy. Za gwarancję wolności zarówno dla króla jak i wszystkich pokonanych wojsk polskich król Rzeczypospolitej mianował Bohdana Chmielnickiego hetmanem na terenach województw kijowskiego, czernihowskiego oraz bracławskiego, które przekształciły się Hetmanat, ten zaś był, można by powiedzieć, zalążkiem dzisiejszej Ukrainy. Kozakom zagwarantowano ich dawne odebrane wcześniej za rebelię przeciwko Koronie swobody oraz przywileje. Szlachcie kozackiej król obiecał oddanie majątków na Ukrainie. Rejestr Kozaków, określający ilość wojska, ustanowiono na 40 tysięcy, a kościół prawosławny na terenach należących prawem ugody królewskiej do Chmielnickiego, otrzymał szczególne przywileje – między innymi metropolita kijowski miał być członkiem senatu Rzeczypospolitej, natomiast Żydzi i Jezuici musieli opuścić tereny hetmanatu .

Chociaż Ugoda Zborowska zawarta była w warunkach szczególnych, wymuszających na Janie Kazimierzu daleko idące ustępstwa, była kompromisem, którego żadna ze stron nie zamierzała ani przestrzegać ani też, w dłuższej perspektywie, dotrzymać, to jednak właśnie ten historyczny moment mógłby być tym pierwszym zwiastunem powstania przyszłego narodowego Państwa, Ukrainy.

Niestety, latem 1651 roku wojna ponownie rozgorzała. Tym razem jednak dobrze przygotowane do wojny wojska Jana Kazimierza odniosły pierwsze spektakularne zwycięstwo, pod Beresteczkiem. Chociaż Polakom nie udało się całkowicie zakończyć wojny z Chmielnickim, to jednak zmusili go do podpisania w Białej Cerkwi kolejnej ugody. Tym razem jednak nie król, a hetman zmuszony był do ustępstw, na mocy których rejestr kozaków zmniejszony został do 20 tyięcy, a autonomię hetmanatu zawężono do województwa Kijowskiego.

Przysłowie które mówi – król dał, król wziął – w tym przypadku się sprawdziło.

Po zawarciu ugody Białej Cerkwi na kresach Rzeczypospolitej zapanował względny spokój. Niestety nie na długo. Bo już w następnym 1652 roku, hetman Bohdan Chmielnicki z pomocą Tatarów rozpoczął kolejną wojnę. Tym razem jego celem było podporządkowanie sobie Mołdawii. W jej obronie stanęła armia koronna hetmana Kalinowskiego, która została doszczętnie rozbita pod Batohem. Połączona armia kozacko-tatarska trzykrotnie przewyższała liczebnością siły koronne. Na rozkaz Chmielnickiego dokonano bestialskiej rzezi 3,5 tysiąca wziętych do niewoli polskich żołnierzy. W następnym roku Jan Kazimierz ponownie udal się na kresy ukraińskie, próbując po raz kolejny przywrócić porządek na rubieżach Rzeczypospolitej. Niestety i tym razem nie udało mu się pokonać armii tatarsko-kozackiej. Otoczony w warownym obozie pod Żwańcem, zmuszony został do poddania się Chmielnickiemu i, ponownie za sprawą Tatarów, podpisania kolejnej ugody, potwierdzającej postanowienia ugody zborowskiej. Chmielnicki zniecierpliwiony i zniesmaczony wymuszonym na nim przez Islam Gireja uwolnieniem Jana Kazimierza, w obliczu istotnego konfliktu interesów, zerwał sojusz z chanatem krymskim. Przypomnijmy, że konflikt był z góry wpisany w umowę tatarsko-kozacką. Girejowi zależało bowiem na jak najdłuższym prowadzeniu wojny, bo to przynosiło Tatarom wymierne korzyści, Chmielnickiemu zaś zależało na całkowitym zwycięstwie oraz pomszczeniu własnych krzywd. Nie widząc więc dalszego sensu „współpracy” z Krymem hetman odstąpił od umowy i, zdając sobie sprawę, że własnymi silami tej wojny nie wygra, jesienią 1653 roku zwrócił się o pomoc do Rosji.

Car Aleksiej zgodzią się objąć Kozaków opieką, co równało się przyłączeniu Kozaczczyzny do Rosji. Kozacy zaaprobowali tę propozycję 8 stycznia 1654 roku na zwołanej przez Chmielnickiego Radzie Kozackiej w Perejesławiu. Podpisanie deklaracji o przyłączeniu hetmanatu Chmielnickiego do Moskwy i złożenie przysięgi wierności nastąpiło 10 dni później, 18 stycznia. Ze strony Kozaków umowę przejścia kozackiej Ukrainy pod protektorat Rosji podpisał hetman Bohdan Chmielnicki, zaś podpis w imieniu Cara Rusi Moskiewskiej złożył na umowie Bojarzyn Buturlin. Rada Starszych Kozaczczyzny domagała się od wysłannika Cara, by ten w imieniu Aleksieja złożył przysięgę o nienaruszalności wolności kozackiej, Buturlin jednak tego nie uczynił, oświadczając, że Car, władca absolutny nie składa przysięgi poddanym.

Chmielnicki sądził, że układ Rosji i kozackiej Ukrainy będzie miał charakter konfederacji. Bardzo się jednak pomylił. Car nigdy nie zaakceptował Kozaków jako społeczności partnerskiej dla Rosji. Zawsze byli traktowan jako społeczność dobrowolnie mu poddana, z wynikającymi tego konsekwencjami.

Jedyne co poprzez Ugodę Perejasławską dotyczącą podporzadkowania się Carowi udało się Kozakom uzyskać, to konflikt z Rzecząpospolitą. Chmielnicki oddał bowiem Moskwie trzy województwa autonomicznego hetmanatu, które przecież Jan Kazimierz oddał mu jedynie pod protektorat.
Car Aleksiej posadowił garnizon wojsk rosyjskich w Kijowie, który de facto prawnie nadal należał do Korony. Polska zaprotestowała, a car znalazł w końcu długo wyczekiwany powód i okazję do rozpoczęcia wojny przeciwko Rzeczypospolitej.

Na zakończenie dodam, że zastanawia mnie, jak to możliwe, że hetman Chmielnicki, oczytany i w dyplomacji obyty człowiek, który bezsprzecznie jest postacią historycznie sztandarową dla dzisiejszej Ukrainy i przez wielu badaczy uważany jest za jej przywódcę, człowiek, który walczył o niepodległość państwa kozackiego, dobrowolnie oddał swoje niepodległościowe idee, swoje marzenia o suwerennym państwie kozackim pod jarzmo wroga Kozaków, Cara Rusi Moskiewskiej?

Dlaczego?

cdn

Leave a comment