Roman Brodowski (Brom)
Kim był, skąd pochodził Bohdan Chmielnicki? Co było przyczyną, że ten sługa Rzeczypospolitej rozpoczął przeciwko niej krwawe powstaniem które ogarnęło cała Kozaczczyznę?
Szczerze powiedziawszy, w opracowaniach historycznych znajdziemy więcej przypuszczeń niż faktów. W literaturze popularno-naukowej możemy przeczytać o nim tyle sprzecznych informacji, że prawdę z trudem przychodzi nam wyłuskiwać.
Prawdopodobnie urodził się 27 grudnia 1595 roku Czehryniu, mieście leżącym w obwodzie Czerkaskim na Kijowszczyznie. Zmarł w tym samym mieście 6 sierpnia roku pańskiego 1657.
Pochodził prawdopodobnie z rodziny niskiego stanu. Jednakże fakt, że jego ojciec, Michał Chmielnicki pełnił urząd podstarościego czehryńskiego, jest tego zaprzeczeniem, bowiem urząd takowy w tamtych czasach na terenie Unii czyli Rzeczypospolitej mógł piastować tylko szlachcic.
Wiadomym jest, że Bohdan pobierał nauki w kolegium jezuitów we Lwowie, gdzie ukończył klasy retoryki, poetyki i gramatyki, co znaczy, że opanował (ponoć dobrze) język polski i łacinę, i to zarówno w mowie, jak i piśmie. Iobu języków nauczył się dopiero w szkole, bo jego ród wywodził się ze starej ruskiej szlachty.
W wieku dwudziestu pięciu lat towarzyszył swojemu ojcu, Michałowi w wyprawie wojennej przeciwko Tatarom krymskim. Niestety w wojnie tej, w przegranej przez wojska Rzeczypospolitej bitwie pod Cecorą zginął senior Chmielnicki, natomiast Bohdan wraz z pozostałymi przy życiu żołnierzami wraz z dowódcą korpusu, hetmanem koronnym Stanisławem Koniecpolskim dostał się do niewoli tatarsko-tureckiej. W niewoli spędził około dwóch lat. W tym czasie opanował język krymsko-tatarski, co miało mu się przydać w przyszłościw rozmowach z chanatem. Jest kilka teorii na temat tego, jak udało mu się uciec z niewoli – raz miała to być zuchwała ucieczka, raz wykupienie przez rodzinę, albo przez przyjaciół, a może nawet przez króla Zygmunta III Wazę, który miał to uczynić z uwagi na zasługi ojca.
Po powrocie z Krymu Chmielnicki udał się na ojcowiznę, do Sabatowa, chutoru nieopodal Czehrynia, majątku, który jego ojciec otrzymał za zasługi dla kraju od wojewody ruskiego, kasztelana lwowskiego i krajczego wielkiego Korony, Jana Daniłowicza. Osiedlił się i ustatkował.W wieku trzydziestu lat ożenił się z Anną, córką kozackiego kupca, z którą dorobił się gromadki dzieci.
W roku 1637 zaczął pełnić obowiązki pisarza kozackiego na Zaporożu. Był to czas powstania kozackiego pod przywództwem Pawła Pawluka. Po przegranej przez Kozaków bitwie pod Kurejkami Chmielnicki jako poseł delegacji kozackiej wyjechał do Warszawy, by prosić króla o łagodne traktowanie uczestników powstania. Królem zawarł ugodę z Kozakami i mianował Chmielnickiego setnikiem kurenia czehrynskiego. Tam po raz pierwszy Chmielnicki zetknął się z podstarościm Danielem Czaplińskim, polskim szlachcicem, rotmistrzem wojsk Korony. Wówczas jeszcze nie wiedział, że na jego drodze stanął jego największy w niedalekiej już przyszłości wróg, człowiek który przyczyni się do radykalnej zmiany w jego życiu.
Całą tę historię znamy w jakimś stopniu z Trylogii Henryka Sienkiewicza, a zwłaszcza z Ogniem i mieczem. Pisarz opisał bestialstwo Kozaków w stosunku do wojsk koronnych, ukazując dramaturgię czasu, który zaważył na przyszłości odmiennych kulturowo narodów Rzeczypospolitej. Chociaż sienkiewiczowska prawda nie w pełni odzwierciedla rzeczywistość tamtego czasu, a fakty mieszają się tu z fikcją literacką, to jednak pobudza ona do dziś naszą wyobraźnię.
Prawdziwy dramat Bohdana Chmielnickiego, jego metamorfoza z przyjaciela Rzeczypospolitej w zaciekłego jej wroga rozpoczął się wówczas, gdy Daniel Czapliński zaczął rościć sobie prawo do posiadłości nadanej przez wojewodę Daniłowicza, Michaowi, ojcu Bohdana. Po śmierci wojewody król nadał starostwo czehryńskie Stanisławowi, a następnie Aleksandrowi Koniecpolskim, a Chmielnicki, aby zatrzymać swój chutor powinien był dokonać pewnych formalności, których jednak nieopatrznie lub z niewiedzy nie dokonał. Nie potwierdził więc faktu otrzymania majątku aktem notarialnym. To właśnie niedopatrzenie po śmierci hetmana Koniecpolskiego, który jako jedyny mógłby potwierdzić darowiznę, wykorzystał Czapliński. Nie dość że napadł na Sobotów, to jeszcze uwiódł władyce majątku jego młodą żonę oraz próbował zabić i syna, i jego samego.
Chmielnicki długo i bezskutecznie szukał sprawiedliwości w polskich sądach. Ba, podczas pobytu w Warszawie przedstawił sprawę samemu królowi, u którego to na mocy królewskiego prawa, w dniu 22 lipca 1646 roku uzyskał „Królewski Przywilej” – akt własności majątku Sobotów wraz z chutorem. Jednak na skutek intryg Czaplińskiego przywileju nie udało się wyegzekwować.
Bohdan Chmielnicki był głęboko zaangażowany w sprawy przygotowań do wojny z chanatem krymsko-tatarskim, jaką od roku 1644 roku planował król Władysław IV. Wraz z hetmanem Stanisławem Koniecpolskim oraz kanclerzem koronnym Jerzym Ossolińskim uczestniczył w opracowywaniu planów tej wojny, która doraźnie miała być wojną z Krymem, ale w dłuższej perspektywie – z Imperium Osmańskim. Przyszły hetman kozacki należał zatem do wąskiego grona osób najbardziej wtajemniczonych w plany królewskie.
Na tę wojnę liczyli zarówno wolni Kozacy, którzy czuli się przez króla i Rzeczpospolitą odrzuceni, nękani przez polskich i litewskich magnatów, budujących na ich terenach swoje latyfundia, jak poniżani chłopi oraz uboga czerń popadająca w coraz to większy ucisk ze strony swoich nowych panów. Wojna dawała nadzieję na szybkie wzbogacenie się oraz ucieczkę spod polskiego, szlacheckiego jarzma, a w przypadku wygranej – na unormowanie sytuacji społecznej.
Niestety wobec oporu szlachty król Władysław zmuszony został do rezygnacji z wojennych planów, co zniweczyło tę jedyną możliwość poprawy kozaczego losu. Konflikt od lat narastający pomiędzy autochtonami „kozaczej ziemi” a przybyszami, przeradzał się w jawny fizyczny protest. Coraz częściej dochodziło do lokalnych buntów przeciwko niedawno osiedlonym szlacheckim prześladowcom, czasem – do zbrojnych na nich napaści.
Również setnik czechryński nie widząc szansy na polską sprawiedliwość w kwestii sporu z podstarościm Czaplińskim, za którym stała elita polskich możnowładców, korzystając z tego, że już wcześniej wykradł kopie listów królewskich, potwierdzających zwielokrotnienie rejestru kozackiego, co de facto zapowiadało wyprawę na Turcję, uciekł na sicz. Tam podstępem, wykorzystując listy, udało mu się przyciągnąć siły kozackie wraz z tak zwanymi Kozakami rejestrowymi na swoją stronę, w celu wszczęcia powstania przeciwko polskim magnatom.
Kozacy, wybrawszy na swojego przywódcę Bohdana Chmielnickiego, rozpoczęli przygotowania. Jednakże nowo wybrany ataman wiedział, że same ich siły, bez dodatkowego wsparcia z zewnątrz, będą niewystarczające dla pokonania stacjonujących w okolicach siczy i na Ukrainie wojsk królewskich.
W tym celu, posługując się ponownie wykradzionymi listami, Chmielnicki udał się na Krym. Tam przekonał chana o groźbie polskiej inwazji, namawiając do wspólnego zbrojnego działania przeciwko Rzeczypospolitej. Chan Islam III Girej, przystał na to.
Przymierze dotyczące zbrojnej pomocy Tatarów krymskich przeciwko wojskom królewskim zawarte zostało w marcu w Bakczysaraju. Zasada współpracy była prosta. Ustalono, że cały jasyr, a więc zwierzęta i ludzie, w wojennym podziale łupów należeć będzie do Tatarów, natomiast Kozacy otrzymają zdobyczne złoto, biżuterię oraz szaty.
Na początek Kozacy otrzymali wsparcie tatarskie w sile sześć tysięcy jazdy, pod przywództwem Tuchaj-beja, tak tego, którego znamy z powieści Sienkiewicza. Konnica tatarska dotarła na sicz już w pierwszej połowie kwietnia 1648 roku. Tatarzy i Kozacy Chmielnickiego ruszyli na stacjonujące na Rubieżach wojska Korony. Powstanie się zaczęło.
Pierwsze zwycięstwo odnieśli Kozacy w lipcu tegoż roku nad Żółtymi Wodami, pokonując wojsko polskie pod dowództwem Stefana Potockiego, syna hetmana Mikołaja Potockiego. Bitwa nie tylko przyniosła Koronie ogrom strat – zginął Stefan Potocki i większość żołnierzy z jego trzytysięcznego zaciężnego wojska, a pozostali stali się łupem Tatarów – ale była początkiem kryzysu całej Rzeczypospolitej, była początkiem jej końca.
Można tu zadać sobie pytanie. Czy gdyby głównodowodzący korpusem wojsk koronnych hetman Michał Potocki po otrzymaniu fałszywej informacji o zbliżaniu się nawały Tuchajbejowskiej, liczącej kilkadziesiąt tysięcy zbrojnych (nie była wszak wcale taka ogromna), nie wycofał się, nie stchórzył, a wsparł walczące oddziały syna do momentu przybycia posiłków, czy były szanse na odwrócenie losów Bitwy, powstania, Rzeczypospolitej?
To jednak gdybanie. Bitwa nad Żółtymi Wodami, jak i nieco późniejsza, pod Korsuniem, obie zakończone zwycięstwem połączonych sił tatarsko-kozackich, miały ogromny wpływ na dalsze losy powstania.
Wrogo nastawieni do magnackiej tyranii chłopi, widząc słabość polskiego oręża, w nadziei na zmianę swojego poddańczego losu wsparli powstanie Chmielnickiego, które rozlało się już na całe tereny południowo-wschodnie byłego Księstwa Litewskiego. Zwycięstwa obudziły ducha walki w tych, którzy przypomnieli sobie o swoich przodkach i ich Ojczyźnie, jaką była wolna od Mongołów i Litwinow Ruś Kijowska.
Powstanie Chmielnickiego przeobraziło się w regularną, wieloletnią bratobójczą wojnę.
cdn
