Jestem dziś w nocy obserwatorką liczenia głosów. Nie mam wpływu na nic, tylko patrzę, a potem zapisuję i komunikuję.
Siłą rzeczy rozmyślam o tym, co mam obserwować, czyli o liczeniu głosów. Jest to zawsze podstawowy problem każdych wyborów. To ten moment, w którym wszyscy wszystkich mogą podejrzewać, że dopuścili się tu machinacji, a przy tym niestety nie ma tu co liczyć na maszyny. Po pierwsze dlatego, że ich nie ma. Po drugie – bo, jak wiemy zwłaszcza z doświadczeń amerykańskich – i one zawodzą.
Maszyna. Przyjemna myśl.
Pierwszą maszynę do liczenia głosów wynalazł we Francji w roku 1848 były powstaniec listopadowy, matematyk i wynalazca, Jan Józef Baranowski (1808-1888). Maszyna mogła liczyć głosy w głosowaniu prostym i głosowaniu złożonym. Baranowski w tym czasie mieszkał we Francji i liczył na to, że Francja go uhonoruje i wynagrodzi za ten super wynalazek. Francja tego nie zrobiła, Baranowski się obraził i wyjechał do Londynu. Maszyna wylądowała w jakimś muzeum techniki.

Maszyn zatem nie mamy, możemy je sobie pooglądać na obrazku. Ale mimo to – głosujmy z sensem. A przede wszystkim – GŁOSUJMY!

Prosimy też nie zapomniec, że pierwsza na ksieżycu byla Polka!
Pani Twardowska…
https://literat.ug.edu.pl/amwiersz/0017.html
Hej ja nie jestem za tym by wszyscy głosowali, niektórzy nie powinni … poza tym trochę denerwuje mnie powiedzenie nie głosowałeś to jesteś winny i mogą politycy cię okradać, politycy ciagle kłamią i to jest ich wina jak kraj wyglada a nie tych co interesują się czymś innym niż polityka
OK, można to i tak widzieć.