Ewa Maria Slaska
Kochani & meine Lieben. So sah das Sammeln für Irena-Bobowska-Baum aus. Tak wyglądała zbiórka na Drzewo Ireny Bobowskiej.
Na portalu gofundme zebraliśmy 605 Euro, na konto otrzymaliśmy z tego 551,33 €.
In gofoundme sammelten wir 605 €, auf mein Konto kam 551,33 € rein.
Tyle pieniędzy przesłałam w sumie wczoraj i dziś na konto organizacji Dziewuchy Berlin / So viel habe ich heute und gestern aufs Konto von Dziewuchy Berlin überwiesen.
Ich danke Euch / Dziękuję
Diese Personen haben unsere Aktion unterstützt / Te osoby wsparły naszą akcję:
Dorota Cygan Anita Dałkowska Mini Gu Ela Kargol Philippe Kayser Maria Kowalska Konrad Kozaczek Lidia Kozłowska Grażyna Marzewska-Nowak & Krzysztof Nowak Katarzyna & Przemysław Masalscy NN (Dąbrówczanka/matura 1972) Jakub Nowak Anna Maria Patanè Mariana Pryven Roksana Przyjemska Joasia Rubinroth Danuta Schnabel Ronald Seiffert Petra Söllner Danuta Stokowski Monika Wrzosek-Müller & 3 osoby, które wciąż jeszcze nie odpowiedziały mi na pytanie, czy i jak mogę opublikować ich nazwiska & 3 Personen, die mir immer noch nicht gesagt haben, ob ich ihre Namen veröffentlichen darf

Barak Kultury: Plakat wystawy Nenia w Poznaniu podczas Festiwalu “Rusałka”, wernisaż 7 września 2023. Grafika Anna Krenz, film i organizacja wystawy Anna Krenz & Marzena Zajączkowska.
Ostatnie pieniądze na zbiórkę wpłynęły o 1 w nocy 26 września.
26 września 1942 roku przywieziono Irenę do więzienia Plötzensee. Było to miejsce kaźni i Irena wiedziała, że o świcie pójdzie na śmierć. Przyszedł ksiądz wysłuchać spowiedzi, a potem z komunią. Zabrał jej list do domu.
Jutro pójdę na śmierć, napisała. Nie żałuję niczego.
Całą noc nie mogę spać. Myślę o tej młodej kobiecie, tak pięknej, tak dzielnej, tak bohaterskiej. Wyobrażam sobie, jak mi się każą rozebrać do bielizny i zabierają do tego pomieszczenia z gilotyną. Gilotyna jest jeszcze zasłonięta zasłoną. Zapewne czarną. Sędzia czyta wyrok. Słucham go, ale czy rozumiem? Nauczyłam się w więzieniach niemieckiego, więc teoretycznie rozumiem ten długi biurokratyczny bełkot. Zdrada stanu! Hochverrat. Za 9 numerów kilkustronicowej gazetki!
Myślę o rówieśnikach Ireny, o mnie i moich rówieśnikach, gdy byliśmy w jej wieku. O tych, co teraz są w jej wieku. Co będą myśleli, co czuli? Będą studiować. Spotkają miłość. Pojadą w podróż. Będą mieli dzieci. Zostaną naukowcami lub artystami. Upieką chleb. Posadzą drzewo. Zbudują dom. Przeżyją życie.
Ja sobie lubię wyobrażać, napisała Irena.
Ja lubię sobie wyobrażać Że jestem z bajki taką dobrą wróżką Przedziwne cuda mogę stwarzać Mą czarodziejską różdżką. I wtedy chodzę i sieję po świecie Taki radosny, dźwięczny śmiech. Śmiech, który wszystko zło wymiecie, Przed którym umknie wszelki grzech. W takt mojej różdżki tańczą dzieci Kłonią się kwiaty, szumią drzewa Gdy zechcę, wiatr swawolny leci I na mój rozkaz słowik w parku śpiewa. W dzień wodzę w górze słońce ogniste I co noc gwiazdy zapalam, I mgły na łąkach snuję srebrzyste, I księżycowi świecić pozwalam. Rankiem rozpylam perliste rosy, Zawrotnych woni udzielam ziołom, Rok rocznie złocę pszeniczne kłosy I deszcz spragnionym zsyłam siołom. Dzień i noc oraz 4 pory roku Elfy, chochliki, wszystkie kwietne duszki I nimfy z łąki przy potoku, Syreny w morzu – też są moje służki. (Moabit, 24.12.1941)
Też sobie dalej wyobrażam…
Nie widzę kata, ale wiem, że i on jak jego dwaj pomocnicy jest zakrwawiony. Jest 4:36 rano. Właściwie jest już 27 września, ale w dokumentach wszędzie zapisana zostaje wczorajsza data. 26 września. Piątek. Zgodnie z przepisami w soboty nie odbywały się egzekucje. Moja się odbyła. Jednak biurokracja nie może jej uznać za czyn sobotni. Musiałam zostać zabita w piątek. Więc wszyscy z uporem będą powtarzać, że przywieziono mnie do więzienia 26 września po południu, a tego samego dnia o 4 rano ścięto mi głowę.
Nielogiczne? Cóż z tego? Wystarczy, że śmierć jest logicznym następstwem wydania 9 kilkustronicowych gazetek przeciw okupacji Polski przez Niemcy.
A może tylko logicznym następstwem tego, że spadło mi na szyję ostrze gilotyny. Moja głowa wpadła do blaszanego wiadra.
Moje ciało zniknęło nie wiadomo gdzie.

Kat, Wilhelm Röttger, dostał 80 marek niemieckich i papierosa. Za każdą głowę tyle dostawał.
